39. Początek chaosu

4.5K 361 10
                                    

~ Witaj Lucy- powiedział Torad z uśmiechem i nadzieją.

~ To co mi powiedziałeś ostatnio... Nie chcę narazie wracać do tematu śmierci mojej mamy.- miałam mieszane uczucia względem jego osoby.

~Rozumiem, więc jak mogę ci pomóc?

~ Czy jeśli odbiorę komuś cielesną powłokę, to jego energia pozostanie w tym samym stanie co twoja?

~ Chcesz komuś to zrobić? - zapytał zdziwiony.

~ Chcę wiedzieć jak to wygląda.

~ Moc kryształu może tak zrobić, ale pamiętaj, że energia życiowa zawsze pozostaje, zmienia tylko formę. Jest opcja, że może wniknąć w nowe ciało lub lawirować między światem nie mając wpływu na nic. Można ją również zmienić, wykorzystać aby stworzyła coś nowego lub naprawiła, czy ożywiła tak jak ja to... Energia żywej istoty nie powinna być naruszana, Lucy. Jeśli taki masz plan względem Tengela...

~ Nie mam żadnego planu, chcę tylko znać swoje możliwości. Jeśli sytuacja stanie się zbyt niebezpieczna i będzie zagrażać wszystkim mieszkańcom tego świata... zrobię to co będę musiała- odparłam stanowczo, chociaż sama nie byłam tego pewna.

~ Więc nie masz planu?

~ Najpierw chcę porozmawiać ze wszystkimi bogami, ale nie rozumiem dlaczego muszę znów szukać Estel i Dragona. Powinni sami do mnie przyjść aby to zakończyć.

~ Nie znam zamiarów Estel, jednak uważaj bo może mieć inne plany niż ty.

~ Co masz na myśli?

~ Pamiętaj, bogowie kłamią i robią to co dla nich najlepsze...


Obudziłam się w ramionach Marco. Nie spał już, ale nadal mnie tulił, chcąc jak najdłużej trwać w tym błogim stanie.
Pocałował mnie czule i szepnął do ucha.

- Pozwolę ci odejść ale obiecaj, że wrócisz.

- Obiecuję, że zrobię wszystko aby zawsze być tylko z tobą- powiedziałam, a łza spłynęła mi po policzku.

- Lucy, musisz o czymś wiedzieć, ale... sama musisz to zobaczyć. Nie omijaj wiosek i miast, w każdym z nich dowiedz się jak wygląda ich życie, nie tylko magicznych- odparł smutno ale też ostrzegawczo.

- Co masz na myśli?

- Chodzi o poczynania Tengela, on... stał się bardziej niebezpieczny. Dlatego uważaj na siebie, gdyby to nie było ważne, nie pozwoliłbym ci się tak narażać. Jednak rozumiem, że twoje przeznaczenie nie jest łatwe, a ty chcesz nas uratować.

Po tej dziwnej rozmowie, pożegnaliśmy się i z bólem w sercach rozeszliśmy się w swoich kierunkach.

Długo nie musiałam czekać, aby zrozumieć słowa chłopaka.

W pierwszej napotkanej wiosce, trafiłam na masowy pogrzeb.
Ciała nie były zakopywane w ziemi, tylko palone w wielkim dole.
Gdy podeszłam bliżej i spojrzałam w dół, zobaczyłam około dwudziestu ciał, a wśród nich na pewno były też dzieci.
Przerażona tym, zapytałam się starszej kobiety stojącej z tyłu co tu się stało, powstrzymując łzy które napływały mi do oczu.

- Nie wiemy, wczoraj tak z nikąd zjawił się jakiś mężczyzna z kilkoma innymi i kazał im wybić połowę wioski, zostawiając tym samym wiadomość dla Lucy - odparła kobieta łamiacym się głosem.

- Jaką wiadomość ?

- "Ścieżka zwłok zaprowadzi cię do mnie, czekam na ciebie Lucy". Jak można być takim potworem?

- Nikt go nie powstrzymał? Chyba nie zabił połowy wioski?

- Nie zdążył. Nagle pojawiły się dwie dziewczyny, jedna miała białe, a druga czarne włosy. Możesz mi wierzyć lub nie, ale one sprawiły, że wiatr porwał kilku napastników wyrzucając ich daleko. To samo zrobiła druga tylko za pomocą korzeni, które złapały ich i porwały w stronę lasu.

- Bardzo wam współczuję straty, mam nadzieję, że już nigdy nie doświadczycie takiej tragedii. - powiedziałam ze smutkiem i chciałam już odejść, ale kobieta mnie zatrzymała.

- Te bliźniaczki też coś powiedziały, chociaż to nie była wiadomość dla tej Lucy.

- Co takiego powiedziały?

- "Gdy spotkacie boginię o płomiennych włosach bądźcie pewni, że wyciągnie za jajca,  tego który to zrobił."  Ty jesteś tą boginią Lucy, prawda? W moim życiu widziałam już wiele dziwnych rzeczy, ale nigdy nie bałam się tak jak teraz.

- Chciałabym zabrać od was cały smutek i cierpienie, ale prawdą jest, że to z mojej winy was to spotkało. Zrobię wszystko, abyście już nigdy nie musieli cierpieć przez takich jak my.

- Ty dziecko masz dobre serce, ale ogromnie zranione. Dzwigasz zbyt wielkie brzemie, z którym nie dasz sobie rady. Widzę w twoich oczach walkę między samą sobą. To cię zniszczy jeśli najpierw nie oczyścisz swojej duszy.

- Kim jesteś?- zapytałam zaskoczona jej słowami.

- Zwykłym człowiekiem słonko, jednak z dużym doświadczeniem. - odparła smutno i odeszła wraz z pozostałymi, gdy pogrzeb dobiegł końca.

Kierowałam się dalej z narastającą furią i bólem w sercu.
Sara i Laura... dziękowałam im w duszy, za to co tu zrobiły.
A ta kobieta miała rację.
Muszę w końcu zaakceptować to, że jestem boginią, ich jedyną nadzieją.

Minełam po drodze dwa miasta i kilka wiosek, w każdym z nich sytuacja była podobna.
Zniszczone domy, śmierć i wiadomość.
Ludzie zaczynali poznawać prawdę o nas.
O istotach magicznych, które żyją wśród nich.
O Bogach toczących walkę.
O wizji zagłady tego świata.
Panika wzrastała, wojska łapały każdego podejrzanego, torturowali i robili eksperymenty.
Często byli to zwykli ludzie, jednak udało im się trafić na wioskę elfów. W tej, w której mieszkała Klara.

Czy tego właśnie chciał Tengel?
Chciał, aby wszyscy o nas wiedzieli?
Chciał zniszczyć następny świat?
Znów niczego nie rozumiem.
Nie mam czasu na podróż piechotą.
Rozwinęłam skrzydła i nie zważając czy ktoś mnie zobaczy, w ciągu godziny odnalazłam Estel i Dragona, jednak to co według nich powinnam zrobić, zaskoczyło mnie i przeraziło...

Płomień feniksaWhere stories live. Discover now