41. Koniec cz.1

4.4K 369 12
                                    

Miejsce, w którym ukrywał się Tengel zaskoczyło mnie.
Dwa długie na kilkaset metrów budynki, jeden mieszkalny, a drugi magazynowy, stały wokół ogromnego lasu u stóp wulkanu.
Tego wulkanu, z którego narodzili się pierwsi bogowie.

Zawisłam w powietrzu gotowa do odparcia ataku, który nienastąpił.
Wszyscy czekali na rozkaz boga.
On tylko uśmiechnął się do mnie i krzyknął.

- Może najpierw negocjacje?

- Niech wszyscy odejdą, to wtedy zniże się do twojego poziomu- odparłam, również z nieszczerym uśmiechem.

- Masz tak wielką moc, a boisz się kilku osobników? - zaśmiał się Tengel.

- Byłabym głupia gdybym się nie bała, ale wolę swobodnie rozmawiać.

- Niech tak będzie.

Gdy Tengel tłumaczył coś swoim ludziom, ja posłałam wiadomość do Estel i Dragona. Stworzona powietrzem i wodą bańka z zawartym słowem, poszybowała w konkretnym kierunku.

- Więc o jakich negocjacjach mowa?- zapytałam stojąc już na przeciw boga, gdy jego ludzie rozeszli się do budynków.

- Na pewno zauważyłaś jak rozrosła się moja potęga.

- Chodzi ci o te morderstwa? O panikę wśród ludzi? Jeśli sądzisz, że będę ci gratulować, to się mylisz. Dążysz do władzy nad tym światem? Myślałam, że chcesz zabić tylko magicznych, więc czemu zwykli ludzie też umierają? - złościł mnie jego spokój.

- Przecież to tylko garstka ludzi, która zginęła przy okazji. Wracając do tematu...

- Garstka?! To są tysiące magicznych i tysiące zwykłych, nie garstka! - gdybym mogła, wybuchłabym gniewem.

- O czym ty mówisz? Nie interesują mnie ludzie i nie mam zamiaru tracić na nich czasu i energi- odparł oschle i naprawdę nie wiedział o czym mówię- Poczekaj chwilę.

Odszedł kawałek i zaczął rozmawiać z jednym z łowców, po czym wrócił wściekły.

- Ktoś podszywa się pode mnie i ciebie napadając miasta, wioski i jednostki wojskowe. Wyjaśnię to sobie później, chociaż nie robi mi to zbyt dużej różnicy, wręcz przeciwnie.- jego złość zastąpiło zadowolenie- Wracając do mojej propozycji. Jeśli powiesz mi w końcu, kim jest moja córka i gdzie ją znajdę, daruję ci życie, może nawet twoim przyjaciołom.- uśmiechnął się triumfalnie.

- Znów ten sam temat? Już ci powiedziałam, że jeśli nie zaprzestaniesz wojny nic ci nie powiem.

- Może teraz zmienisz zdanie?- odparł i wskazał na budynek, z którego wyszło dwóch łowców prowadząc skute kajdankami dziewczyny.

Sara i Laura, podniosły głowy i gdy mnie zobaczyly chciały coś powiedzieć ale miały zaklejone taśmą usta. Łowcy którzy je trzymali uderzyli je w głowy, a one upadły nieprzytomne na ziemię.
Chciałam do nich podbiec ale Tengel mi odradził, bo wtedy od razu zostaną zabite. Gdy chciałam się już poddać i powiedzieć mu kim jest jego córka, nad nami przeleciał smok.
Chwycił łapami, nieprzytomne dziewczyny i odleciał.
Wrócił kilka minut później już bez nich.
Miałam nadzieję, że Dragon zostawił je w bezpiecznym miejscu.
Do mnie i Tengela, dumnie szła Estel z drugim jej synem.

- Jakaś narada bogów się szykuje? Szkoda, że mnie nie poinformowano. - odparł zaskoczony i poirytowany Tengel.

- Witaj synu, żałuję iż tak musi wyglądać nasze spotkanie. Chciałabym aby wszystko było tak jak dawniej. - powiedziała bogini ze smutkiem.

- Matko, bracie, nie macie tu czego szukać. Nie zmienię swoich planów, a wy tym bardziej mnie motywujecie aby moja zemsta osiągnęła sukces.

- Dlaczego to robisz? Przecież nie byłeś taki zły. Dlaczego przeciwstawiasz się matce? Możemy to zakończyć, a twoja córka pomoże nam wrócić do dawnego świata, gdzie nie ma żadnych problemów - Dragon próbował wpłynąć na brata, naprawdę miał w oczach tęsknotę, smutek i żal, nadal go kochał, jednak nie rozumiałam co chce osiągnąć?

- Moja córka? Wy też wiecie kim jest? Na dodatek chcecie ją zabrać do świata ułudy? Gdzie nic nie jest prawdziwe?- Tengel wpadł w furję i rzucił się na brata z pięściami.

Trochę to wyglądało komicznie, bo Dragon był o połowę większy od niego i nawet się nie bronił, pozwolił mu wyładować złość.
Jednak to trwało już kilka minut, a moja cierpliwość się kończyła. Estel nie reagowała, więc musiałam ja to zrobić.
Użyłam mocy i wykorzystując wodę z jeziora które było w głębi lasu, stworzyłam ogromną kulę.
Pękła zalewając braci, co ostudziło Tengela i zostawił Dragona.

- Dość tego. Wasze rodzinne sprawy wyjasnicie później. Tengel'u żądam abyś NATYCHMIAST zaprzestał wojny i zemsty. Wyrządziłeś już za dużo złego, czy to ci nie wystarcza? Jeśli kochasz córkę, proszę zrób to dla niej, dopóki jeszcze żyje.- powiedziałam stanowczo i władczo. Jestem boginią, nie mogę się bać.

- Ty nic nie rozumiesz, tu nie chodzi tylko o zemstę za żonę i córkę. Estel jest błędem stworzonym przez naturę. Dawny świat magicznych był więzieniem tych istot, które stworzyła aby być wielbioną. Nie tolerowała moich sprzeciwów gdy twierdziłem, że są one zbyt potężne i mogą ją kiedyś zniszczyć. Zakończę to co zacząłem. Zniszcze wszystkie istoty stworzone przez nią. - odparł Tengel z odrazą i złością w głosie.

- Bracie, bogini chce tylko szczęścia i spokoju dla swoich istot, kocha je i dba o nie. Czy ty tego nie widzisz?- powiedział Dragon, broniąc matki.

- Nie wiem czemu ma służyć ta cała rozmowa, jesteście tacy głupi sądząc, że przekonacie mnie do zmiany ścieżki jaką obrałem?

- Nadzieja zawsze istnieje, ale ja chciałam tylko zyskać czas aby przybyło wsparcie- odparłam spokojnie.

- Oczym ty mówisz? - zapytała zdziwiona Estel.

- Nie jestem w stanie sama pokonać wszystkich popleczników Tengela, więc gdy tu leciałam powiadomiłam Marco aby przysłał wampiry, moich opiekunów- wilkołaków, a także Elfy, Ogry i inne istoty, które chcą walczyć i bronić pozostałych. Wszędzie tam gdzie są ŁOWCY, będą istoty oraz żołnierze ludzi, którzy ich powstrzymają, a my rozegramy to między sobą, jednak brakuje jednej osoby.- powiedziałam dumna iż nie jestem taka naiwna jak sądzą.

- O kogo ci chodzi? Co ty planujesz Lucy? - odezwał się zdziwiony Dragon.

- Czas aby Torad wrócił, a istoty nie cierpiały już z naszego powodu. Nikt z zewnątrz nie będzie przeszkadzał nam w "negocjacjach"...

Płomień feniksaWhere stories live. Discover now