42. Koniec cz.2

4.4K 344 38
                                    

Stworzyłam wokół nas lodowy mur, przez który można było wszystko zobaczyć, jednak nie dało się go przebić.
Łowcy próbowali, Tengel i Dragon również, nawet w swych zwierzęcych postaciach, nic nie wskórali.
Ogień smoka, tylko ślizgał się po moim lodzie, który był wzmocniony magią feniksa.

- Co ty wyprawiasz Lucy? Oszalałaś? Dlaczego nas tu zamknęłaś?- Estel prawie krzyczała zdezorientowana, gdy jej synowie przestali już próbować się wydostać.

- Tak oszalałam, bo powinnam was znów zapieczętować, a nie łaskawie prosić o zakończenie tej całej wojny bogów - odparłam oschle, w końcu zaakceptowałam w sobie boginię, więc niech ją zobaczą.

- Promyczku... - zaczęła spokojnie Estel.

Zignorowałam ją i skupiłam się na mocy kryształu. Połączyłam ją z energią feniksa, która powoli zaczęła przywracać materialną postać Torada.
Trójka bogów, patrzyła niedowierzając temu co się dzieje.
Torad również był zaskoczony, gdy skończyłam swoje "czary".
Bóg odzyskał ciało, jednak teraz jest zwykłym człowiekiem, potrzebowałam go w tej rozmowie.
Potrzebowałam kogoś zaufanego, a on był jedynym w tym towarzystwie.
Estel i Torad, wyglądali jakby chcieli żucić się sobie w ramiona i zapomnieć o otaczającym ich świecie, jednak coś ich przed tym powstrzymywało.

- Skoro rodzina w kąplecie, to mamy chwilę aby spokojnie rozwiązać ten cały bałagan, który stworzyliście - powiedziałam spokojnie, patrząc na wszystkich.

- Lucy, już mówiłam co powinnaś zrobić, więc przestań się bawić w boginię i zacznij działać - Estel powoli traciła kontrolę nad sobą, a mi właśnie o to chodziło.

- Och, przecież miałam zaakceptować tą część siebie, więc to właśnie robię. Stworzenie nowego świata wymaga aprobaty magicznych. Jeśli będą chcieli z tobą tam wrócić, to zbuduję ten świat jeśli nie, to zostaniecie tu lecz na innych warunkach. - nadal ją prowokowałam chciałam, aby pokazała prawdziwą twarz.

- Co jej kazałaś zrobić? - Torad był wściekły - Przecież wiesz, że jej ludzkie ciało się rozpadnie, gdy zużyje całą moc, nawet feniks jej nie uratuje. - tego się nie spodziewałam, nie sądziłam, że może mnie to zabić.

- To nie moja wina, że ma ludzkie ciało, niestety dla dobra innych trzeba czasem poświęcić siebie- Estel wpadła w kłótnie z mężem, a ja nie zamierzałam im przerywać, czas odkryć ich karty.

- Dla dobra innych, czy twojego? Zawsze chciałaś tylko, aby cię wielbiono, a teraz poświęcisz własną rodzinę do tego? Chcesz zostać sama?

- Nie będę sama, mam wiernego mi Dragona i wiele istot, które sądzą, że Lucy przyłączyła się do Tengela. Ona już mi nie zagraża, więc znów będę jedyną boginią i... - w tym momencie zdała sobie sprawę, że powiedziała za dużo.

Oczy wszystkich z wyrazem zaskoczenia, były skierowane na nią.
Więc takie były jej prawdziwe intencje? Od początku wiedziała, że umrę przy stworzeniu nowego świata? Dlatego chciała abym jej ufała? Smutek i zawód zalał moje serce.
Chciałam zareagować na jej słowa, ale za lodowym murem zobaczyłam moich przyjaciół i Marco, jak tracą już siły w walce.
Nie wspomniałam, że gdy zaczęła się nasza "rozmowa", a ludzie Tengela próbowali zniszczyć mur, do jego kryjówki przybyli również moi przyjaciele z odsieczą. Chcieli mnie wspierać, pomóc, walczyć u mego boku. Chcieli bronić innych i swoją jedyną boginię...

Jim w postaci wilka, został dźgnięty nożem w udo i nie mógł się podnieść.
Sara i Laura znów leżały nieprzytomne, przygniecione przez drzewo, które żucił na nie Ogr.
Nathaniel również w swej zielonej postaci, wraz z pomocą Ala odrzucili ciężar z ciał blizniaczek i upadli obok nich. Chłopaki mieli kilka strzał wbitych w plecy i klatkę piersiową.
Karol i Ithan- poszarpane ciała przez wilki.
Wszyscy żyli, jednak to mogło zaraz się zmienić.

Płomień feniksaWhere stories live. Discover now