11. Narodziny feniksa

7.5K 576 74
                                    

Obudziłam się, ale tym razem mogłam otworzyć oczy i ruszać się. Czułam się cudownie, tak jakbym narodziła się na nowo.
Rozejrzałam się wokół, byłam w swoim pokoju, a obok mojego łóżka spał na krzesełku Marco.
Co on tu robi? Dlaczego tu śpi? Może Tom go poprosił żeby czuwał nade mną, gdy ich nie ma? Ale on tak cudownie wygląda gdy śpi. Patrzyłam na niego i miałam ochotę go przytulić.
Nie! Opanuj się, przecież to sadysta, który nic do ciebie nie... Zaraz, mój sen... A może to nie był sen. To co wtedy powiedział, czy to możliwe, że on mnie...

Wstałam po cichu, musiałam się przejść, pomyśleć o tym co się stało. Gdy szłam w stronę lasu, dołączył do mnie wilk. Był szczęśliwy, że już lepiej się czuję. Przytuliłam go i podziękowałam mu za to co dla mnie zrobił.
Mój spacer trwał tylko kilkanaście minut, bo usłyszałam jak Marco woła z przerażeniem moje imię. Szybko zawróciłam w stronę domu i prawie zderzyłam się w drzwiach z wampirem. Chwilę patrzył na mnie zdezorientowany, po czym od razu ze szczęściem i ulgą przytulił mnie.
Że co...?

- Myślałem, że ktoś cię porwał. Jak się czujesz? - odsunął się trochę i zapytał z troską.

- Ja... dobrze... bardzo dobrze - byłam oszołomiona jego zmianą zachowania.

- Jak długo spałam?

- Pięć lat.

- Cooooo??

- Przepraszam, żartowałem - ach ten jego okrutny uśmiech - Dwa tygodnie. Chodź do środka, zaraz powinien być Tom z Aną.

Zmroziłam go wzrokiem i weszłam do środka, a on posłał mi wesoły uśmiech. I jak mam być na niego zła?
Przez kilkanaście minut siedzieliśmy w kuchni, z kubkami gorącej czekolady. Tyle pytań chciałam mu zadać, ale jedyne co potrafiłam zrobić w tej chwili, to patrzeć na niego, zatopić się w iskrzących od szczęścia oczach. On też siedział milcząc i wpatrując się w moje oczy.
Co tu się w ogóle dzieje? Czy ja nadal śnię? Proszę, nie chcę się budzić.
Tą cudowną chwilę, przerwła Ana z Tomem wchodząc do domu, a ich oczy od razu napełniły się łzami ulgi i radości, oboje mnie przytulili.

- Kochanie tak się martwiliśmy o Ciebie - wyszeptała mi w ucho Ana.

- Przepraszam was za to. Ana, a ty jak się czujesz ?

- Ja? Ach, ten wypadek. Jakiś mężczyzna słyszał strzał i gdy dotarł na miejsce, byłam tylko ja. Chciał zabrać mnie do lekarza, ale od razu się obudziłam i odwiózł mnie do domu bo nic mi nie było.

- Lucy wiem, że dopiero wróciłaś do nas, ale musimy...

- Tom, nie teraz - skarciła go Ana.

- To chyba będzie najlepszy moment, później może już nie być okazji - powiedziałam ze smutnym uśmiechem.

Sama byłam przerażona tym co dopiero teraz zrozumiałam, ale musiałam im to powiedzieć, zanim zniknę z ich życia.
Usiedliśmy całą czwórką przy stole. Teraz był czas na pytania i odpowiedzi.
Tom zdziwił się, że pozwoliłam Marcowi być przy tym, ale ja mu ufałam.

- Może na początek, powiedzcie mi co się ze mną stało. Ostatnie co pamiętam, to łowca strzelający do mnie - czy powinnam mówić, że słyszałam trochę co mówili wtedy?

- Ja... usłyszałem wycie twojego wilka. Byłem pewien, że to on, że ty... jesteś w niebezpieczenstwie. Od razu pobiegłem w jego kierunku, a to co tam zastałem... wpadłem w furię i zabiłem ich - Marco był zły, gdy to opowiadał. Kolejny raz dzisiejszego dnia, widzę jego oblicze jakiego nie znałam - Zabrałem cię do domu i Tom cię uratował.

- No nie zupełnie. Wyjąłem grot, ale przez tydzień byłaś w śpiączce. Miałaś wysoką gorączkę, a później... Lucy, nie wiemy co się z tobą działo - Tom na chwilę zamilkł, chyba nie wiedząc jak ma to wyjaśnić, a ja słuchałam oszołomiona ich opowieści - Nagle twoje serce zatrzymało się , a ty cała byłaś w płomieniach, których nie dało się ugasić. To trwało kilka minut, potem twoje ciało zaczęła pokrywać jakaś czarna, twarda skorupa. Byłaś w niej kolejne pięć dni. Wczoraj to coś zmieniło się w popiół i wniknęło w twoje ciało. Twoje serce biło, a ty wyglądałaś na zdrową, jakbyś tylko spała. Lucy... KIM JESTEŚ???

Tom cały czas mówił spokojnie, patrząc z troską w moje oczy, ale na końcu widziałam, że tym razem nie odpuści mi, zmusi mnie do powiedzenia prawdy.
Wszyscy patrzyli na mnie wyczekując odpowiedzi. Ale co jeśli jej nie zaakceptują? Co zrobią, gdy dowiedzą się kim jestem? Jak zareagują, gdy im powiem, że muszę odejść?
Spuściłam głowę, nie wiedząc jak zacząć moją historię. Gdy podniosłam oczy, ujrzałam Marco, który uśmiechnął się dodając mi odwagi.

- Czy znacie historię feniksa?

- Czym jest feniks? - zapytał Marco?

- W wielkim ogniu powstał Kryształ Stworzenia, a wraz z nim narodził się feniks oraz bogini Estel i bóg Torad. Oni wykorzystując kryształ stworzyli nowy świat, w którym feniks stał na straży owego kryształu. Lecz nawet oni nie znali całej jego mocy. Wiedzieli tylko, że może odrodzić się nawet w ludzkim ciele. On zawsze strzeże kryształu - cały czas próbowałam patrzeć im w oczy bez zawachania, próbując przekazać im jakie jest moje przeznaczenie.

- Nie bardzo rozumiem jaki to ma związek z tobą? - powiedziała Ana.

- Jestem Lucy, córka boga Tangela, moja mocą... moją siłą jest feniks. Jestem boginią o mocy większej niż inni bogowie. Moim sercem jest Kryształ Stworzenia, ale... nie całym. Gdzieś na ziemi jest jego mały kawałek, który muszę odnaleźć. Muszę odejść stąd i znaleźć sposób na zakończenie tej wojny.

- Zaraz, co ty powiedziałaś? Czy ty nadal masz gorączkę? Od kiedy wiesz kim jesteś? - Marco dostał jakiegoś szału, nie mógł uwierzyć w moje słowa. Ale dlaczego, aż tak się złoscił?

- Od szóstych urodzin, ale dopiero gdy dorastałam i ujawniały się moje moce, mogłam zrozumieć prawdę o sobie. Jestem świadoma na jakie niebezpieczeństwo was naraziłam, ale...

- Czy ty jesteś głupia?

- Słucham? - czy ten szaleniec, to ten sam Marco? Co dziś w niego wstąpiło?

- Skoro wiesz kim jesteś, to wiesz też, że UMRZESZ!!!

- Marco, o co ci chodzi? - Tom odezwał sie poirytowany, chyba już nie mógł znieść tej całej sytuacji.

- Skoro jej sercem jest Kryształ, to oczywiste, że Tengel będzie chciał go zabrać, a bez serca ciężko chyba będzie tej idiotce przeżyć.

Marco pluł jadem, tylko na kogo był zły? Dlaczego to on najbardziej się tym przejął? Przecież on mnie nawet nie lubi. Sama siebie nie rozumiem, dlaczego chciałam żeby i on poznał prawdę. Ale jeszcze długa czeka nas rozmowa.

Płomień feniksaWhere stories live. Discover now