8. Marco

9.5K 602 99
                                    

Denerwowałam się na samą myśl o treningu. Mimo tego, że chciałam ćwiczyć walkę, to bałam się osoby, która będzie mnie trenować. Zawsze starałam się unikać ludzi, im mniej osób o mnie wie tym są bezpieczniejsi. Ciekawość była większa, bo wiedziałam, że będzie to istota nadprzyrodzona.

Tom pozwolił mi zaprosić moich przyjaciół na pierwszy trening, abym się za bardzo nie denerwowała. Nathaniel, Sara i Laura byli zachwyceni tym pomysłem, choć nie znali prawdziwego powodu moich treningów.

Wieczorem Tom przyprowadził młodego, przystojnego chłopaka o blond włosach i oczach zielonych jak szmaragd, w których kryła się jakaś tajemnica, a ja nie potrafiłam oderwać od niego wzroku. Uśmiechnął się do nas, a my całą czwórką patrzylismy oniemiali na  wampira.
Tego się nie spodziewałam.

- To jest Marco, jest wampirem i będzie cię trenował Lucy - Tom zaczął nas przedstawiać i tłumaczyć obecność trójki moich przyjaciół, wspominając tylko o mojej mocy ziemi, dla mojego bezpieczeństwa.

Marco uśmiechał się przyjaźnie, witając się z nami, a gdy jego spojrzenie padło na mnie, coś w nim było co sprawiło, że cała w środku płonełam, a serce na chwilę stanęło, aby zaraz bić jak oszalałe. Nawet nie zauważyłam kiedy wyciągnął rękę, aby się przywitać. Gdy w końcu ocknęłam się i podałam mu swoją, on wstrzymał oddech. Wyglądał na zdezorientowanego, a w jego oczach można było dostrzec całą paletę emocji. Trwało to kilka sekund, po czym oboje przenieśliśmy wzrok na Toma. Ja dlatego, że nie wiedziałam jak zareagować na to co poczułam, a on... Nie wiedziałam jak zinterpretować jego zachowanie.

Trening trwał przez trzy godziny, aż całkowicie zakrył nas mrok. Wampir pokazał mi jak uderzać i kopać. Nie wychodziło mi to zbyt dobrze, a on cały czas poirytowany tym, powtarzał
"ŹLE. SKUP SIĘ,"
"TO JEST NAJPROSTRZE ĆWICZENIE, JAK MOŻNA BYĆ TAKĄ NIEZDARĄ"

Nie rozumiałam co robię nie tak. Stałam prawidłowo, moje ciosy też były odpowiednie, lecz efekt końcowy... cóż, porażka. Ćwiczyłam, nie pokazując mu mojego zmęczenia i frustracji, a on tylko dokładał mi bólu swoimi ciętymi uwagami, z lodowatym głosem. To tylko utwierdzało mnie w przekonaniu, iż Tom znalazł najlepszego sadyste, tak jak podejrzewałam.

Po skończonych torturach fizycznych i psychicznych, poinformował mnie, że będzie przychodził co drugi wieczór i lepiej, żebym zaczęła traktować na poważnie te treningi. Miałam wielką ochotę rzucić mu kilka przekleństw, ale powstrzymało mnie jego spojrzenie gdy odchodził. Jego oczy znów były łagodne, pełne tajemnicy, podziwu i smutku.
Kim on jest i co on, ze mną robi? Z moich rozmyślań, wyrwał mnie pisk dziewczyn, gdy sadysta zniknął nam całkowicie z oczu.

- No nie wierzę, jakie ciacho ci się trafiło.

- Czy może być też moim osobistym trenerem?

- Hej uspokujcie się, to przecież wampir. To oczywiste, że tak na was działa. Nie zauważyłyście jak gnębił naszą słodką przyjaciółkę? Za grosz współczucia - Nathaniel próbował zapanować nad dziewczynami. Zawsze traktował mnie jak kruszynkę, wiecznie skory do bronienia mnie.

Wykłócały się z chłopakiem jeszcze dobre kilka minut, a ja udawałam, że nie zrobił na mnie żadnego wrażenia, tylko porządnie zmęczył, próbując pozbyć się przyjaciół, którzy zaczynali już mnie męczyć zachwycaniem się moim trenerem. Nathaniel później przyznał, że Marco jest mimo wszystko dobrym nauczycielem.

Gdy w końcu mogłam odpocząć w domu, Tom oczywiście musiał poruszyć jego temat.

- Jak ci się podobał trening?

-Skąd ty go wziąłeś? Milszych morderców, już nie było? - Tom, zdziwił się moją odpowiedzią. Nigdy nie rozmawiałam z nimi tak nerwowo. Sama też siebie nie poznawałam - Przepraszam, ale on... jest dziwny, tajemniczy. Raz miły, ale za chwilę potrafi zniszczyć czyjąś duszę. Nic mi nie wychodziło i dlatego jestem teraz zła.

- Wiesz, może za mocno przejełaś się tym treningiem. Następnym razem, spróbuj oczyścić umysł, niech ciało robi swoje.

- Nie mówiłeś wcześniej, że znasz wampira.

-  Marco, to bardzo tajemnicza istota. Nie wiem kim jest, ale poznałem go rok temu. Był ranny, prawdopodobnie zaatakowali go łowcy. Ja mu po prostu pomogłem się wyleczyć. Chodzi do waszej szkoły, podobno kogoś tu szuka, ale do tej pory nie znalazł. Nie mówi nic o sobie, ale wydaje mi się, że jest dobrą osobą, choć ma specyficzny charakter. Jednak nie ufam mu na tyle, aby informować go o wszystkich twoich zdolnościach.

Długo nie mogłam zasnąć, wciąż przeżywając spotkanie z wampirem i słowa Toma. Marco, jest wielką zagadką.
Kogo tu szuka? Dlaczego, tak na mnie działa? Dlaczego, nie mogę zapomnieć o jego oczach? Dlaczego trafił mi się tyran, który nie tylko katuje moje ciało i dumę, ale doprowadza też serce do uczuć, o których nie miałam pojęcia, że istnieją?

Następnego dnia wieczorem, zaczęłam sama ćwiczyć. Musiałam udowodnić tej pijawce, że nie jestem taką ofermą jak myśli. Nie chciałam uwierzyć, że jestem taka słaba i nie potrafię nauczyć się prostych ćwiczeń.

Biorąc do serca radę Toma, oczyściłam umysł, tak aby tego terrorysty o cudownych oczach, tam nie było.
Stop! Miałam oczyścić umysł. Poruszałam rękami i nogami, mając przed oczami, tylko obraz mojego wczorajszego treningu. Ku mojemu zdziwieniu i uldze, udało mi się zrobić to poprawnie już za trzecim podejściem. Z każdą kolejną próbą, wychodziło mi to co raz lepiej. Po dwóch godzinach własnej tortury, zadowolona z efektu, wróciłam do domu i od razu zasnęłam. Śniłam o sadyście z blond włosami, który patrzył na mnie, jakby znalazł skarb, którego szukał całe życie i gdy go odnalazł, nie chce aby ktoś mu go zabrał.

Cały następny dzień, nie mogłam skupić się na lekcjach, mając przed oczami wczorajszy sen i dzisiejszy trening. Serce biło mi jak oszalałe, musiałam sobie przypomnieć, że to tyran, który postawił sobie za punkt honoru, upokorzenia mnie i udowodnienia, że trenuje mnie tylko z konieczności.

Przez godzinę próbowałam wytłumaczyć Laurze i Sarze, że nie mogą przychodzić na treningi, bo dekoncentrują mnie i Marco. Nie chciałam wysłuchiwać ich ciągłych pisków i wzdychań do niego. Jakby mogły, to by patrzyły na niego cały dzień, bo od razu odkryły gdzie ich ideał mężczyzny ma lekcje. Na ich nieszczęście, ostatnie klasy do której chodził, uczyły się w oddzielonej części budynku. Prowadziły tam inne drzwi główne. Dojście tam i powrót, zajęło by im całą krótką przerwę, więc obserwowały go tylko na przerwie obiadowej, gdzie wszyscy siedzieli w stołówce i na moje nieszczęście, mieliśmy mieć raz w tygodniu w-f na jednej sali.

- Poprostu jesteś zazdrosna. Żaden chłopak nie chce się do ciebie zbliżać, bo zachowujesz się jak królowa lodu. Myślisz, że usidlisz Marco podczas treningów, gdzie będziecie sami, a on cały czas będzie musiał cię dotykać. Specjalnie udajesz, że nie możesz zrozumieć jak wykonać poprawnie ćwiczenia - podsumowała Sara, to co razem z Laurą myślały o mojej niechęci ich obecności na treningach.

- Co? Przecież ja, tak nie myślę... - byłam w szoku, na to co powiedziała.

- Myślisz, że nie widzimy jak próbujesz nie patrzeć na niego, na stołówce? - Laura też nie dawała za wygraną. Próbowały wyciągnąć ode mnie prawdę.

- Dobra, słuchajcie. Fakt, intryguje mnie, ale tylko dlatego, że kryje się w nim jakaś tajemnica. Czemu do tej pory nie zauważyliśmy, że do naszej szkoły chodzi wampir?

Udało mi się wybrnąć z ich pułapki. Dziewczyny, zastanawiały się nad moimi słowami, a później z Nathanielem, snuli teorie o nieodkrytej wcześniej obecności wampira. Nie będę mówiła, jakie niedorzeczne historie wymyślili. Jednak, to tylko spowodowało większy zachwyt bliźniaczek, nad tą pijawką o cudownych oczach...

Zastanawiam się, jak dziś będzie wyglądał nasz trening.

Płomień feniksaWhere stories live. Discover now