21.

3.8K 219 42
                                    

Levi Pov

Kiedy nadszedł błogi czas, zwany końcem zajęć, uczniowie z radością wymalowaną na twarzach, rozeszli się do domów i akademików. A ja, w końcu mogłem dorwać Jaegera. Co on sobie wyobraża, by snuć jakieś wyssane z palca bajeczki. Ten debil wcale mi się nie podoba i nic tego nie zmieni.

Niestety oprócz tego była jeszcze jedna rzecz, która zaczęła minie martwić . A mianowicie Armin, chłopak który był cały czas jakiś taki nieobecny. Dlatego postanowiłem, że gdy już znajdziemy się w dormie, to do niego na ten temat zagadam. Od kiedy się tutaj pojawiłem, to waśnie on zawsze mnie wspierał. Może uda mi się jakoś mu pomóc. Blondyn zrobił wszystko bym czuł się swobodnie w nowym otoczeniu. Jest naprawdę kochanym i troskliwym przyjacielem.

Gdy już znaleźliśmy się w naszym mieszkanku, pomimo moich wysiłków nie udało mi się porozmawiać z Arminem, zaraz po tym jak przekroczył próg dormu, zaszył się w swoim pokoju. Ale ja nadal nie miałem zamiaru dać za wygraną. Musiałem z nim pogadać.

Około osiemnastej wspólnie z domownikami zaczęliśmy przygotowywać kolację. Zjedliśmy, posprzątaliśmy, a potem przenieśliśmy się do salonu. W naszym wesołym gronie brakowało tylko jednej osoby.

Armina.

Postanowiłem chwycić tą, daną mi przez los szansę i wprowadzić w życie mój plan. Podreptałem pod jego pokój zapukałem w drzwi i za przyzwoleniem chłopaka wszedłem do pomieszczenia, sam się rozgościłem, wywalając swoje ciało na jego łóżko. Nie wiedziałem jak zacząć rozmowę, wiec szybko postanowiłem pójść po najniższej linii oporu.

''Arminku, powiesz mi w końcu co cie gryzie? Co spędza ci sen z powiek?''

Chłopak popatrzył na mnie smutnym wzrokiem. W głębi duszy miałem przeczucie, że Arlert chce się przede mną otworzyć i wypluć z siebie te wszystkie dręczącego smutki, ale coś go blokowało. A może raczej ktoś?

''Nie wiem co masz na myśli Levi. Wszystko jest zemną ok.'' Powiedział licealista, próbujący nadać swojemu głosowi obojętny ton, co mu za bardzo nie wychodziło.

Głośno westchnąłem. ''Słuchaj, jesteś naprawdę miłym chłopcem i chociaż znamy się dosłownie dwa dni, to przez cały ten czas starasz mi się pomagać, wszelakimi sposobami, bym czuł się bardziej komfortowo. Jestem ci za to bardzo wdzięczny. Bardzo sympatyczna z ciebie osóbka dlatego również chcę cię wspierać i tobie pomóc. Naprawdę nie musisz wszystkiego w sobie dusić, możesz się mi wygadać, potrafię dochować tajemnicy, o to się nie bój.'' 

''Dzięki Levi, ale naprawdę nic mi nie jest. Albo raczej pozwól mi to ująć inaczej, nie jest tak źle bym sobie sam nie umiał z tym poradzić.''

Pokiwałem z zrozumieniem głową. Więc nadal nie chce o tym mówić, no cóż nikogo do niczego nie będę zmuszać. ''Ok, ale zapamiętaj sobie, zawsze możesz do mnie przyleźć i mi posmucić.'' No i w końcu po tych słowach na buźce Armina pojawił się ten wyczekiwany prze zemnie prawdziwy uśmiech, który promieniował wdzięcznością. W fali nadchodzącej euforii, przyciągnąłem bliżej siebie ciało chłopaka, by uwięzić go w braterskim uścisku.

Coś czuję, że będzie to przyjaźń, na całe popierdolone życie. Mój pierwszy prawdziwy przyjaciel, przynajmniej mam taką nadzieję.

International Playboy   wersja ERERIDove le storie prendono vita. Scoprilo ora