93.

2.9K 168 283
                                    

Eren Pov

''Moim zadaniem ten pomysł jest gówniany.'' Narzekał przez cały czas Armin. Właśnie znajdywaliśmy się na naszej osobistej dormowej imprezce. Oczywiście że byli zaproszeni również inni goście, przecież świętujemy urodziny rudowłosego.

''Przestań jęczeć Arlert.''

''Powiem ci jedno Eren. Tylko nie przyleź do nas znów z płaczem, kiedy bardziej wkurzysz Levia.'' Powiedział blondyn, kierując na mnie swój palec wskazujący.

Przewróciłem oczami. ''Nic się takiego nie wydarzy.'' Mam nadzieję.

''Kochanie, pozwól mu. Najpierw musi się dowiedzieć się czy Levi istotnie jeszcze coś do niego czuje. Jeśli Ackerman połknie haczy, Eren będzie mógł go skonfrontować z uczuciami które próbuje zatuszować.'' Powiedział Jean.

''Tch, wiedziałem że będziesz za! Przecież sam na to wpadłeś.''

Arlert zsunął się z kolan swojego chłopaka. ''Idę ostrzec Ackermana! Jesteście pojebani!''

Kirstein przyciągnął go szybkim ruchem z powrotem. ''Wyluzuj, nic się niestanie.''

Powoli jego troska wobec mojego 'chłopaka', działa mi na nerwy. Za chwilę nie Levi będzie zazdrosny, a ja, przez Armina i jego nadopiekuńczość. ''No dobra... It's showtime!'' Krzyknąłem.

''Eren ty idioto!'' Zaczął drzeć się blondyn.

''Powinieneś lepiej wychować twojego chłoptasia, Jean.''

''Nie martw się, moje kochanie dostanie karę na którą zasługuje~''

Znów przewróciłem oczami. ''Oszczędź mi to kino.''

Wyszedłem z swojego pokoju i udałem się w stronę salonu, gdzie wszyscy się świetnie bawili. Wyłączyłem światło. W mundurze policjanta wtopiłem się w tłum imprezowiczów. Kiwnięciem ręki dałem znać Kirsteinowi by znów zapalił światło i w tym momencie można było usłyszeć okrzyki zaskoczenia z wszystkich stron. Axel uśmiechnął się do mnie, oczywiście został przedtem wtajemniczony.

A więc posadziłem mojego współlokatora na krześle, na samym środku pokoju i wtedy zaczęła grać muzyka z filmu Magic Mike XXL 'My Pony', która dodała atmosferze odpowiedni nastrój. Próbowałem dyskretnie odszukać wzrokiem czarnowłosego, którego kilka sekund później odnalazłem, a jego mina mówiła wszystko. Jackpot!

Najpierw usiadłem na kolanach chłopaka, lekko kołysząc biodrami w takt melodii. Potem chwyciłem go za dłoń, którą poprowadziłem w stronę mojego tyłka. Pozwoliłem na to by rudowłosy zaczął ugniatać mój pośladek, rzucałem przy tym błogie spojrzenie w tłum.

''Rozbierz się!'' Zaczęła krzyczeć cała zebrana hołota, więc spełniłem ich prośbę, otwierając pierwsze guziki mojej koszuli. Każdy mógł zobaczyć moją dobrze widoczną nagą skórę, a z ręką przyjaciela, która ją delikatnie muskała, z każdym dotykiem dostawałem gęsiej skórki. Tak bardzo bym chciał żeby Levi był tym, który siedział pode mną. Po chwili nie miałem już na sobie górnej garderoby i w życiu nie powiedziałbym, że kiedyś to zrobię, ale rzeczywiście poczułem bitą śmietanę na swoim ciele, którą zaczął zlizywać mój kumpel.

Właśnie chciałem pozwolić rudowłosemu na to, by zdjął mi spodnie, gdy poczułem że ktoś chwyta mnie za nadgarstek. Pociągnięty za rękę zostałem wyprowadzony z salonu.

''CO TY DO CHOLERY ROBISZ?!''

Widocznie dziś jest mój szczęśliwy dzień, ponieważ przede mną stał nikt inny jak Levi Ackerman w własnej osobie. Uciszyłem swój wewnętrzny pisk, zakochanej nastolatki widzącej swojego krasza, chcąc rozegrać sytuację beznamiętnie. ''Striptiz?!'' Powiedziałem podnosząc wymownie brwi.

''Dlaczego się rozbierasz? DLACZEGO?''

''Jak widzisz, aktualnie tego nie robię. Dziękuję że spieprzyłeś mi akcję.''

W następnym momencie skasowałem siarczysty policzek.

''Wiedziałem, to wszystko było kłamstwem. Każde słowo które od ciebie usłyszałem było jebanym kłamstwem! A ja pomyślałem, że jeszcze raz z tobą porozmawiam, że wszystko się jakoś ułoży. Od dni dręczyły mnie wyrzuty sumienia, a ty? Widocznie już zakończyłeś ten rozdział!''

Ostatnią rzeczą jakiej chciałem to, to by czarnowłosy się rozpłakał. Cholera. ''Levi.'' Chwyciłem go za dłoń. ''Kochanie prze-''

''ZAMKNIJ MORDĘ!'' Przerwał mi brunet. ''Po prostu się zamknij.'' Poprosił mnie drżącym głosem chłopak, ostatni raz spoglądając na mnie z łzami w oczach. Później wybiegł z dormu. Patrzyłem za nim jak osłupiały. Faktycznie ten pieprzony pomysł nie wypalił tak jak powinien. Jasne że chciałem zobaczyć jego reakcję, ale chyba tym wszystkim tylko go bardziej od siebie odepchnąłem.

''A nie mówiłem, że ten pomysł będzie do dupy?''

Nagle za mną pojawił się Armin. Szybko chwytając kurtki, swoją i czarnowłosego, wybiegł za Ackermanem.


International Playboy   wersja ERERIМесто, где живут истории. Откройте их для себя