63.

3.1K 181 36
                                    

Levi Pov

Kiedy się już trochę uspokoiłem, po dramacie przeżytym w łazience, dołączyłem do pozostałych którzy siedzieli już przy stole w kuchni i jedli śniadanko. Atmosfera niebyła jeszcze w zbyt dobrym stanie, między Arminem a Jeanem nadal trwała epoka lodowcowa, a ja za ten numer Jaegera, najchętniej bym mu przypierdolił. No cóż, jedynym rozwiązaniem jest trzymanie się od niego z daleka.

''Pospieszcie się wszyscy, bo się spóźnimy.'' Poganiała nas Hanji. Również nie wyglądało na to, by dziewczyna zmrużyła w minioną noc oczy.

''Ok, ok ale tak już się nie drzyj Zoe.'' Jęczał zielonooki.

''No to nie trzeba było tyle pić . Jeszcze sobie porozmawiamy jak wrócisz z szkoły. To nie może się tak dalej ciągnąć Eren.'' Powiedziała Hanji. 

''Zluzuj okularnico.'' Wystękał zachrypniętym głosem Jaeger.

''Hanji zostaw go, najpierw niech wyleczy kaca, a później możecie na spokojnie porozmawiać.'' Powiedział Erwin, delikatnie gładząc szatynkę po plecach. Jakie to słodkie...

W końcu wyszliśmy z dormu, kierując się w stronę szkoły. Kiedy obróciłem głowę w tył zauważyłem, że Jean trzyma się na samym końcu grupy. Szybko zagadałem do chłopaka idącego obok mnie ''Armin powiedz mi, dalej z sobą nie rozmawiacie?''

Blondyn również popatrzył na Kirsteina, chłopak nadal ponuro wpatrywał się w chodnik pod stopami. Arlert tylko przytaknął, wpatrując się we mnie smutnymi oczami.

Ciężko westchnąłem ''Wygada na to że Jean naprawdę żałuje, może spróbujesz z nim porozmawiać?''

''Nie Levi, dostał już zbyt wiele szans. Dobrze wiedział że go kocham. Dałem się namówić na przyjaźń plus, ale zawsze miałem nadzieję że przerodzi się to w coś więcej, a teraz niech dalej zżera go deprecha, bo nie ma mu kto obciągnąć kutasa.''

''Ale ja nadal jestem zdania, że jest mu naprawdę przykro.''

''Taaa już cierpi w męczarniach. No błagam, gdyby naprawdę mu zależało, toby się do tego przyznał , ale nie, bo on nie potrafi zerwać z swoim życiem singla i za tym idącą wolnością. On nie ma ochoty na odpowiedzialność i przywiązanie się do jednej osoby. Już dawno to zauważyłem.''

Jego głos się załamał, postanowiłem pozostawić ten temat, zanim chłopak rozpłakałby się na dobre. Zarzuciłem mu rękę na ramiona ''Jakoś damy sobie radę.'' Powiedziałem posyłając mu wspierający uśmiech. Chłopak wytarł łezki zbierające się w kącikach oczu i również uśmiechnął się do mnie kiwając głową.

Po kilku minutach dotarliśmy na dziedziniec szkoły, a dosłownie sekundę później usłyszeliśmy jak ktoś krzyczy w stronę Erena.

''TO ON! TEN ZASRANY DUPEK! ZAŁATWIĘ CIĘ!''

International Playboy   wersja ERERIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz