Rozdział III

4.7K 210 25
                                    


24 października 1998

Jako, że było to pierwsze ich wyjście do wioski w tym semestrze, pub był praktycznie przepełniony. Hermiona zauważyła, jak przy drugim jego końcu, Ron i reszta kolegów z ich rocznika, popijali ognistą whisky siedząc ściśnięci przy jednym ze stolików. Widać, każdy potrzebował czegoś rozgrzewającego w ten zimny dzień.
Młoda barmanka - którą Hermiona kojarzyła jako uczennicę Hufflepuffu - skończyła szkołę jakieś trzy lata temu, wreszcie podeszła do niej, by przyjąć zamówienie.

- Co podać? – zapytała, o dziwo patrząc gdzieś ponad jej ramię.

Już otwierała usta, by jej przekazać czego potrzebuje, gdy nagle poczuła dużą dłoń, która oparła się idealnie pomiędzy jej łopatkami.

- Dwie ogniste whisky i jeden kieliszek czarnego rumu. A co dla ciebie skarbie? – usłyszała tuż przy swoim uchu.

Sparaliżowana, odwróciła się w bok, nie do końca dowierzając w to, co się właśnie działo. Malfoy zsunął swoją dłoń na jej talię i przyciągnął ją mocniej do siebie, tak że przywarła do niego bokiem, a ich twarz teraz dzieliło ledwo kilka centymetrów. Popatrzył jej w oczy, po czym uśmiechnął się z zadowoleniem, jakby właśnie dostał to, czego potrzebował.

- Ach tak... Oczywiście. Poprosimy jeszcze o cztery piwa kremowe, w tym jedno podgrzewane z dodatkowym imbirem – dopowiedział płynnie, znów odwracając się w stronę barmanki.

Hermiona nie miała najmniejszego pojęcia skąd dokładnie wiedział, co planowała zamówić, ale to teraz był najmniejszy z jej problemów.

- Co ty do cholery wyprawiasz? – wykrztusiła wreszcie, próbując się odsunąć i zepchnąć jego dłoń ze swojej talii.

- Składam zamówienie na drinki dla nas i naszych przyjaciół – odpowiedział, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.

Mimowolnie parsknęła śmiechem. Ile ona wypiła dziś piwa kremowego, że nawiedzały ją takie halucynacje? To nie mogło się dziać naprawdę!

- Odsuń się ode mnie w tej chwili, albo przysięgam, że przeklnę cię na cały tydzień! – warknęła, kompletnie roztrzęsiona, nadal bezskutecznie próbując się od niego oderwać. Jego bliskość i zapach wprawiały ją w stan, w którym naprawdę nie chciała się znajdować.

- Zapomnij kochanie! Nie dam ci się przekląć przy tych wszystkich ludziach – Blondyn uśmiechnął się do niej słodko.

- To ja powinnam sprawdzić, czym ktoś przeklął ciebie! Nie zachowywałbyś się tak, gdybyś był w pełni sobą! – mówiła szybko, coraz mocniej przekonana o tym, że to całkiem możliwe.

Draco roześmiał się szczerze, jakby właśnie naprawdę rozbawiła go dobrym dowcipem.

- Wkrótce przekonasz się Granger, że wszystko co robię w swoim życiu, ma jakiś cel. To także... - Malfoy odsunął się od niej i czułym gestem sięgnął po jej lok, który delikatnie zatknął jej za ucho.

Hermiona znów zamarła, kompletnie zaskoczona tym co się tu wyprawiało. Popatrzyła mu w oczy, nie potrafiąc ubrać w słowa tego wszystkiego, co działo się teraz w jej głowie. To było nie... Ale... Chyba... Sama nie wiedziała co o tym sądzić.

- Wasze zamówienie – odezwała się barmanka, a Hermiona nadal próbowała dojść do tego, co to wszystko mogło oznaczać. W co on do diabła usiłował z nią grać? Nim zdążyła choć się odezwać, Malfoy rzucił kilka galeonów na blat baru.

- Reszty nie trzeba – powiedział gładko, po czym pstryknięciem palców sprawił, że jego drinki poderwały się z miejsca i pofrunęły w stronę stolika przy którym siedział. – Baw się dobrze z przyjaciółkami skarbie! – mrugnął do niej z triumfującym uśmieszkiem, po czym odwrócił się i odszedł, jak zwykle z dumnie uniesioną głową.

Dramione - Przyrzeczona [Zakończone]Where stories live. Discover now