Rozdział LXVIII

5.9K 223 54
                                    


Dłoń Narcyzy drżała, choć ściskała mocno różdżkę w garści. Hermiona chyba jeszcze nigdy nie widziała jej równie zdenerwowanej.

- A co jeśli to nie zadziała? - wyszeptała lękliwie. - Severus mówił coś o bratnich duszach. Ja... My... A co jeśli...?

- To zadziała mamo - skomentował sucho Draco, pilnie śledząc palcem tekst na pożółkłej stronie starej księgi. - Ten aspekt bratnich dusz, to prawdopodobnie tylko mit. Jesteś związana z ojcem uczuciami, więc jest duża szansa, że ten rytuał zadziała.

Hermiona spojrzała na niego lekko zaskoczona. Księga wyraźnie mówiła o przeznaczeniu i bratnich duszach, jeśli rytuał przekazania Iskry Magii, miał mieć moc sprawczą. Dlaczego Draco to w jakiś sposób negował? Czyżby tak naprawdę nie uważał jej za swoją bratnią duszę?

Narcyza znów zaczęła cicho popłakiwać, patrząc na bladą, jakby zapadniętą w jedwabnej pościeli, postać swojego męża.

Hermiona podeszła do niej i objęła ją ramieniem.

- Rytuał zadziała, bo nie mam wątpliwości, że ty i Lucjusz jesteście najbliższą sobie parą, jaką w życiu widziałam. A jeśli do jego wykonania potrzeba bratnich dusz, to tym bardziej zadziała, bo wy bez wątpienia nimi dla siebie jesteście - mówiła spokojnym, pocieszającym tonem do zrozpaczonej kobiety.

- Dziękuję ci kochanie - Lady Malfoy objęła ją mocno. - Za wszystko, co robisz dla tej rodziny - dodała.

- Nie ma za co. Nie traćmy dłużej czasu - Hermiona zmusiła się do lekkiego uniesienia kącika ust, nie chcąc okazywać niepokoju, choć odczyty stałego zaklęcia monitorującego, które rzuciła na Lucjusza, wskazywały, że jego parametry życiowe ciągle słabły.

- Jesteś gotowa mamo? - Draco podszedł i stanął u boku Narcyzy, a Hermiona odsunęła się nieco dalej, by pozwolić im lepiej się skoncentrować.

Słowa zaklęcia - niezbędnego do wykonania rytuału - okazały się dla niej dziwnie znajome. Domyśliła się, że to dlatego, gdyż słyszała wcześniej już ich strzępki w swoich snach. Starofrancuska formuła wypowiadana głosem Draco i błysk zaklęcia wydobywającego się z różdżki Narcyzy jeszcze mocniej pobudziły jej wspomnienia.

Nie mogła zrozumieć, jak mogła nie pamiętać o tym, że mimo ogromnego ryzyka, Draco uratował jej wtedy życie? Przypomniała sobie, jak badając na samym początku swoje dziwne sny na jego temat, od razu odrzuciła tezę o bratnich duszach, nawet się w to bardziej nie zagłębiając. A jednak to okazało się być odpowiedzią, której szukała.

Draco Malfoy był jej bratnią duszą.

Postanowiła nie roztrząsać teraz swoich rozterek, tylko skupić się na zaklęciach monitorujących stan Lucjusza. Magia z rytuału powoli wnikała w jego ciało, jednak jego parametry nie zaczęły się jeszcze poprawiać.

Hermiona starała się nie niepokoić, ale co jeśli to by nie zadziałało...? Naprawdę nie miała pojęcia, jak inaczej mogłaby uratować ojca Draco od rychłej śmierci.

Narcyza skończyła intonować słowa rytuału, a ostatnia iskra magii opuściła jej magiczny atrybut. Zaraz potem zachwiała się na nogach i gdyby Draco nie stał przy niej, to najpewniej by upadła.

Hermiona szybko podstawiła krzesło i razem posadzili na nim bladą, i wyraźnie wyczerpaną kobietę. Była gryfonka szybko rzuciła na nią zaklęcia diagnostyczne i okazało się, że poziom magii Narcyzy był mocno naruszony.

To musiało oznaczać, że rytuał się powiódł.

Odwróciła się i rzuciła kolejne czary diagnostyczne na Lucjusza. Była zaskoczona ich wynikami. Teraz już rozumiała, dlaczego pomimo olbrzymiej dawki crucio, którą w zeszłym roku potraktowała ją Bellatrix, nie odniosła żadnych, trwałych urazów.

- Udało się - poinformowała Draco, który nadal podtrzymywał lekko omdlałą Narcyzę. - Jego stan się poprawia.

- Dzięki ci Merlinie - wyszeptała bladymi ustami Lady Malfoy, nim zamknęła oczy i naprawdę zemdlała.

Draco wciąż mocno trzymając matkę, wypuścił tylko drżący oddech i spojrzał na Hermionę oczami pełnymi ulgi. To były dramatyczne chwile, ale na szczęście się udało. Rytuał Przekazania Iskry Magii zadziałał i była duża szansa, że Lucjusz wkrótce wydobrzeje. Wszystko było pod kontrolą.

Severus przysłał im sowę. Według jego śledztwa, o tym, że Lucjusz i Dolohov starli się ze sobą, wiedziała tylko jedna osoba - Theodore Nott senior. Na szczęście, Severus dotarł do niego, zanim ten zdążył opowiedzieć Czarnemu Panu o tym, kto zabił jednego z jego najwierniejszych sług i rzucić zaklęcie zapomnienia. Po śmierci Rowla, którą przypisano Zakonowi Feniksa, śmierć Dolohova była sporym ciosem dla szeregów mrocznych sług.

Hermiona przez całą noc czuwała przy Narcyzie i Lucjuszu, w czasie gdy Draco udał się do Palais Noir, by poinformować swojego pana o tym, że jego ojciec ucierpiał również w wyniku zasadzki Feniksów, ale na szczęście to przeżył.

Popłakała się z ulgi, gdy blondyn wreszcie wrócił - zmęczony, ale cały i zdrowy. Voldemort był bardzo nerwowy, sądząc że ofensywa Zakonu zaczyna sięgać jego wewnętrznego kręgu. Wszyscy wiedzieli, że ponowna konfrontacja jego i Pottera była blisko.



💍💍💍


17 marzec 1999



Narcyza praktycznie nie opuszczała boku Lucjusza, a Draco załatwiał wszystkie sprawy ojca, jakie dotyczyły rodzinnego majątku i biznesu. Starał się też nie zaniedbywać treningów z drużyną, która pomimo ogólnego, społecznego napięcia, szykowała się pełną parą do kolejnego sezonu rozgrywek.

Hermiona przejęła na siebie wszystkie obowiązki związane z planowaniem ślubu. Na szczęście Alma, będąca już we Francji, mocno ją w tym wspierała.

Od dwóch dni, ona i Narcyza powinny być już na miejscu, ale obie nie chciały opuszczać dworu bez Dracona i Lucjusza.

Hermiony nie obchodziło, jak wypadnie ich wesele, jeśli nie miała pewności, że wszyscy członkowie rodziny pojawią się na nim cali i zdrowi.

Wieczorami Draco praktycznie wpadał do ich łóżka, ledwo przytomny na tyle, by wziąć szybki prysznic i zjeść kolację. Nie męczyła go długimi rozmowami, przekazując tylko najświeższe informacje o stanie zdrowia jego rodziców - w tym, jak przebiegała regeneracja magii u Narcyzy, a potem pozwalała mu się przytulić i zasnąć w spokoju.

Nadal nie rozmawiali o ślubie i ceremonii, choć wszystko miało się odbyć już za trzy dni. Manekin ubrany w przecudowną suknie ślubną stał w starej sypialni Hermiony, a szaty Draco zostały już wysłane bezpośrednio do Francji.

Rodziny czystej krwi, wciąż przysyłały im kosze prezentowe i liściki z zapytaniem o stan zdrowia Lucjusza, tylko lekko wtrącając pytanie, dlaczego przyszła Lady Malfoy nie była jeszcze we Francji, by witać tam przybywających powoli gości i zgodnie z tradycją spędzać ostatnie dni jako panna z dala od narzeczonego, za to w towarzystwie arystokratycznych matron, chcących udzielać jej cennych porad małżeńskich.

Hermiona nie mogłaby mniej o to dbać. Wiedziała jednak, że muszą wkrótce podjąć jakieś decyzje i podać je do wiadomości publicznej.

Tego dnia, w trakcie kolacji, którą zjadła z Lucjuszem i Narcyzą w małym salonie, niedaleko ich sypialni - gdzie Lucjusz mógł już dotrzeć o własnych siłach, bez specjalnego forsowania się - Malfoyowie poinformowali ją, że są gotowi przenieść się kolejnego dnia po południu do swojego Zamku w dolinie Loary. Niemniej to jej przyszło przekazać tę wiadomość Draco, jako że do domu wracał tak późno, że rodzice ze względu na stan zdrowia nie byli w stanie na niego czekać.

Denerwowała się tym trochę. Sama nie wiedziała, jak Draco zareaguje na rozmowę o ich rychłym ślubie, nie miała jednak wyjścia - nie dało się dłużej tego uniknąć.

Dramione - Przyrzeczona [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz