Rozdział XVIII

4.9K 210 21
                                    

          Hermiona starała się nie panikować. To, że mężczyzna, który najwyraźniej miał względem niej jakieś niecne plany stał tuż nieopodal, nie powinno wcale jej spinać. Po pierwsze miała przy sobie Malfoya, który trzymał ją tak mocno, jakby naprawdę się bał, że Rowle spróbuje ją zaraz porwać. A po drugie na ramieniu mężczyzny, wisiała właśnie jakaś rudowłosa piękność o zalotnym uśmieszku i wielkich, zielonych oczach, których kolor musiał być chyba podrasowany jakimś zaklęciem.

- Co robicie w tej części dworu Thorfie? – zapytał swobodnie Draco, przesuwając ją tak, by móc ciasno opleść ramieniem jej talię.

- Pokazuję mojej narzeczonej waszą rezydencję, bo jest tutaj pierwszy raz – oznajmił wyniośle Rowle, nadal ani na chwilę nie odwracając swego wzroku od Hermiony.

- To prywatna część domu, nieprzeznaczona do zwiedzania – Draco uśmiechnął się cierpko do śmierciożercy, hardo patrząc mu w oczy.

- Och Thorfinnie! Nie wiedzieliśmy tego! – zawołała śpiewnie kobieta, a Hermiona usłyszała, że ma obcobrzmiący akcent.

- Nikt na pewno się o to nie obrazi – Rowle uśmiechał się protekcjonalnie. – A tak w ogóle pozwól, że ci wyjaśnię kochanie, że to właśnie jest ten słynny Lord Draco Malfoy, wraz ze swą piękną narzeczoną – Mężczyzna skinął lekko na Hermionę, wciąż patrząc na nią, jakby naprawdę chciał ją zaraz porwać lub pożreć.

Poczuła dreszcze na całym ciele, jednak w tej samej chwili uścisk Malfoya nieco się zacieśnił. Zrozumiała, że chciał ją tym uspokoić, dlatego całą siłą woli zdobyła się na uśmiech.

- Nic się nie stało. Rozumiemy, że całkiem przypadkiem zabłądziliście aż do naszego prywatnego skrzydła dworu – odpowiedziała z wymuszoną lekkością.

- Chyba nigdy wcześniej nie zostaliśmy sobie oficjalnie przedstawieni. Pani pozwoli... – Rowle zrobił krok w jej stronę, a Hermiona miała wrażenie, że Malfoy ledwo się powstrzymał, by jej nie odciągnąć o krok w tył. Był coraz mocniej spięty, widząc jak śmierciożerca nie przestaje na nią patrzeć.

- Nie ma takiej potrzeby. Ja dobrze wiem kim pan jest, a pan kim ja jestem – Hermiona uśmiechnęła się do niego nieco złośliwie. – Wciąż jednak nie znamy imienia pana towarzyszki?

- Nazywam się Xandria Rosier! Jestem daleką kuzynką Evana. Pochodzę z Francji, ale przyjechałam tutaj, by poślubić Thorfinna wedle nowego prawa – Kobieta uśmiechała się pogodnie, najwidoczniej wcale nie przejmując się tym, że Rowle tuż pod jej nosem, dosłownie pochłania wzrokiem inną czarownicę.

- Ufam, że jesteśmy na tyle przyjaźni w swoim towarzystwie, że wszyscy możemy zwracać się do siebie po imieniu? – zaproponował Rowle, uśmiechając się nieco drapieżnie.

- Z przyjemnością. Możecie mówić do mnie Nina – odpowiedziała bez zawahania.

- Nina? A nie Hermiona? – Śmierciożerca wreszcie zgubił swój uśmieszek, na rzecz małego zaskoczenia.

- Nina to moje prawdziwe imię, do którego wciąż próbuję się przyzwyczaić. Hermioną pozostaję tylko dla najbliższej rodziny – wyjaśniła, hardo patrząc mu w oczy.

Thorfie już otwierał usta, by najpewniej jakoś to skomentować, gdy wtrącił się Draco.

- Niestety musimy już iść, jeśli nie chcemy się spóźnić. Wiesz dobrze, że moja matka nie najlepiej to toleruje Rowle.

- Oczywiście, chodźmy – Śmierciożerca rzucił ostatnie spojrzenie na Hermionę, po czym odwrócił się i poprowadził wciąż trzymającą go pod ramię Xandrię w stronę wyjścia z korytarza.

Dramione - Przyrzeczona [Zakończone]Where stories live. Discover now