Rozdział XXI

4.8K 226 23
                                    


Patrzyła Narcyzie prosto w oczy. Lady Malfoy wyglądała na dość nerwową i niepewną. Co innego zresztą mogła poczuć, gdy na oczach jej pracowników i najlepszej przyjaciółki, padło podejrzenie, że narzeczona jej syna jest tylko zwykłą złodziejką?

- Ostatnią godzinę spacerowałam po ogrodzie. W ogóle nie było mnie w pokoju – wyjaśniła im szybko Hermiona.

- Nie wiemy kiedy dokładnie ta bransoletka zniknęła – wtrąciła cicho Alma, również spoglądając na Hermionę z dziwnym dystansem.

- Nie mam pojęcia co mogło się stać, ale zapewniam, że ja niczego nie wzięłam – Hermiona czuła, jak zaczyna cała drżeć z niepokoju. Czy Alma i Narcyza naprawdę uwierzyły, że ona coś ukradła? Przecież już ją poznały. Nie powinny były w ogóle dopuszczać do siebie takich myśli.

- Czar lokalizacyjny wyraźnie wskazuje, że bransoletka jest ukryta gdzieś w tym pokoju – Joachim spojrzał na nią z wyższością. – Nie wszyscy wiedzą, że arystokracja rzuca specjalne zaklęcia na swoje przedmioty, jeśli nie wychowywali się w takich rodzinach.

- Sugerujesz, że po prostu ukradłam tę błyskotkę, nie wiedząc że jest zaczarowana? – zapytała go zimno Hermiona.

- Raczej już na pewno wiemy, że to panienka to zrobiła, skoro czar wskazuje, że bransoletka tu jest – odezwała się pogardliwie Estera.

- Co tu się dzieje? – padło pytanie od drzwi, które wciąż było otwarte, a Draco wszedł do pokoju.

- Nic takiego skarbie, to tylko drobne nieporozumienie... - zapewniła go szybko Narcyza.

- Zniknęła bransoletka twojej ciotki Aurory, a twoja narzeczona oglądała ją jako ostatnia – wyjaśnił mu Travers. – A teraz czar lokalizacyjny wskazuje, że jest ukryta gdzieś w jej pokoju.

Draco po usłyszeniu tej rewelacji spojrzał na Hermionę. Jednak ona nic nie mogła wyczytać z jego twarzy. Tak bardzo nie chciała, by on też uwierzył w te podłe oskarżenia.

- Przysięgam, że niczego nie ukradłam! – zawołała bliska łez.

- Sprawdźmy to! – Joachim machnął różdżką, a po chwili z garderoby Hermiony wyleciał jej szkolny kufer. Travers położył go na łóżku i otworzył. Prawie od razu bransoletka z szafirów, brylantów i żółtych topazów znalazła się w jego ręce, którą wyciągnął triumfująco w górę.

Hermiona zauważyła, jak Alma w pocieszającym geście ściska ramię Narcyzy. Najwyraźniej jej współczuła, że jej przyszła synowa dopuściła się tak ohydnego czynu jak kradzież.

- Nie mam pojęcia skąd to się tam wzięło, ale przysięgam, że ja jej tam nie schowałam! Po co miałaby mi być taka bransoletka? Ciągle noszę tu mnóstwo drogiej biżuterii, nie miałam powodów, by ją kraść! – Hermiona poczuła, jak po jej rozgrzanych policzkach mimowolnie zaczynają płynąć łzy.

- Słyszałem wczoraj twoją rozmowę z przyjaciółką. Podobno jej rodzina pilnie potrzebuje pieniędzy. Zapewne chciałaś im wysłać bransoletkę, tak by ją szybko sprzedali – Joachim spojrzał oskarżycielsko na Hermionę, zapominając nawet o tym, by zwracać się do niej z odpowiednią formą grzecznościową.

- Nie róbmy z tego problemu – wyszeptała z bólem Narcyza. - Ta bransoletka i tak zapewne zostałaby przekazana Hermionie, jako prezent zaręczynowy. Rozejdźmy się i więcej o tym nie mówmy.

- Nie jestem złodziejką! Nigdy niczego nikomu nie zabrałam! – Hermiona spojrzała błagalnie na Dracona. Miała wrażenie, że on jest jej ostatnią nadzieją. Lecz jego postawa wciąż przypominała wyryty w marmurze posąg.

Dramione - Przyrzeczona [Zakończone]Where stories live. Discover now