Rozdział XLVIII

5.6K 234 54
                                    


30 grudzień 1998



Cieszyła się, że pomimo pocałunku, kolejnego dnia nie czuli się ze sobą niezręcznie. Gdy rano wychodzili ze wspólnego treningu, żartując z tego jak Hermiona żałośnie wypadła na linie bez eliksiru i zaklęcia lewitacji, spotkali pod salą Lucjusza.


- Wybieram się dziś do mojego biura w ministerstwie i zastanawiałem się, czy też nie planowaliście tam wizyty w sprawie rejestracji zaklęcia Hermiony – zagadnął. – Z tego co się dowiedziałem, należy pobrać odpowiednie dokumenty i zarejestrować próbę testową, jaką Draco będzie musiał przeprowadzić.

Młodszy Malfoy i Hermiona spojrzeli na siebie niepewnie. Od czasu świąt nie mieli jeszcze okazji porozmawiać o tej sprawie. Jej zaklęcie, sprawiające że sny można było przenosić do myślodsiewni podobnie, jak myśli, było naprawdę ciekawe i z pewnością wzbudziłoby zainteresowanie.

- Nie mam dziś drugiego treningu, bo Terence jeszcze zdrowieje, a Graham ma na głowie kolejną konfrontację z rodziną Greengrass.

- Biedni ludzie – Lucjusz wrednie zachichotał. – Dwie zerwane umowy zaręczynowe i setki galeonów stracone na nieudane przyjęcia.

- Skoro to Theodore zerwał zaręczyny, czy Astoria dostanie rekompensatę? – zastanawiała się Hermiona, gdy razem z Lucjuszem wspinali się po schodach na piętro.

- Próbują uderzyć w tę sama klauzulę, co Montaguowie – wtrącił Draco. – Jej brak lojalności.

- Czyli, że to ty jesteś przyczyną rozpadu obu umów zaręczynowych ich córek – Lucjusz spojrzał na syna z lekkim podziwem.

- Wcale nie! – oburzył się Draco, a Hermiona parsknęła śmiechem.

Owszem – pośrednio, ale był.

- Rozumiem, że mam na was poczekać? – zapytał Lucjusz.

- W sumie nie widzę przeszkód, by to dziś załatwić – stwierdziła Hermiona z delikatnym uśmiechem.

- Za ile musimy wyjść? – zapytał ojca Draco.

Lucjusz wyjął swój kieszonkowy zegarek, a Hermiona z radością zauważyła, że był to ten od niej – ten ze specjalną skrytką. Draco w sumie też nie rozstawał się ze swoją bransoletką ze smokiem, co sprawiało jej wiele satysfakcji.

- Trzy kwadranse – odpowiedział Malfoy senior.

- Zdążysz się przygotować? – spytał ją uprzejmie narzeczony.

- Oczywiście – zapewniła. – Do zobaczenia na dole.

Gdy zeszła na dół ubrana już odpowiednio w elegancką garsonkę i płaszcz, zastała w holu Narcyzę w otoczeniu Almy, Eleonory i jeszcze kilku innych dam z towarzystwa.

- Hermiono, dobrze że jesteś! – Narcyza uśmiechnęła się do niej promiennie. – Lucjusz mówił, że zaraz wychodzicie, ale postaraj się być w domu na popołudniową herbatę. Mamy sporo do omówienia.

- Oczywiście Narcyzo – Hermiona odwzajemniła uśmiech z lekkim przymusem. – Czy coś się stało?

- Jako, że zaręczyny w domu Greengrass zostały odwołane, nasz krąg towarzyski postanowił na szybko zorganizować bal sylwestrowy, byśmy mogli razem powitać nowy rok – wyjaśniła Narcyza. – Postanowiliśmy, że najlepiej by odbyło się to w naszej sali balowej. Jest największa.

Hermiona miała wrażenie, że zaraz ugną się pod nią nogi.

- Jak wspaniale – wykrztusiła, starając się nie poddawać rozpaczy. To był przecież tylko kolejny bal. Nic wielkiego.

Dramione - Przyrzeczona [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz