Rozdział LII

6.1K 262 126
                                    


14 stycznia 1999

Lucjusz nie był zadowolony z tego pomysłu i subtelnie próbował im go wyperswadować, ale Narcyza w pełni ich poparła, rzucając przy tym mężowi mordercze spojrzenia. Wystarczyło, że ona nie mogła pójść na pogrzeb, by okazać swoje wsparcie siostrze. Malfoyowie dobrze wiedzieli, że mogą być obserwowani tego dnia, dlatego postanowili, że wybiorą się na lunch na Pokątnej.

Draco i Hermiona, również powinni pokazać się publicznie w tym samym czasie, gdy odbywał się pogrzeb, tak by całe magiczne środowisko pomyślało, że przyszła Lady Malfoy przestała już dbać o swoich dawnych przyjaciół, ponieważ obecnie opowiadała się całą sobą za ideami czystej krwi – czego się przecież po niej spodziewano.

Hermiona nie wyobrażała sobie jednak, by mogła nie pójść na pogrzeb Remusa. On naprawdę był jej przyjacielem i jednym z jej mentorów w świecie magii. Ceniła go i zawsze chętnie się od niego uczyła. Bardzo lubiła też Tonks i naprawdę chciałaby móc okazać jej swoje wsparcie w tych ciężkich chwilach. Cieszyła się, że Draco w pełni to rozumiał.

To on wpadł na pomysł, że mogą pójść na pogrzeb pod przebraniem. Okazało się, że miał w swoim laboratorium spore zapasy najlepszej jakości eliksiru wielosokowego od Severusa, więc wspólnie postanowili, że najlepiej będzie, jeśli z nich skorzystają.

Ginny pomimo tego, że również ceniła swojego dawnego profesora Obrony przed Czarną Magią i dobrego przyjaciela jej rodziny, nie czuła potrzeby pójścia na pogrzeb, a już na pewno nie z Blaisem przy boku, doskonale wiedząc, że Harry przebrany lub pod peleryną niewidką, zapewne też tam będzie. To ona zaproponowała, że wraz z Zabbem wezmą eliksir z włosami Draco i Hermiony, i pójdą na lunch na Pokątną wraz z Lucjuszem i Narcyzą.

Plan był dość pośpiesznie formułowany, ale nie było innego wyjścia. Hermiona była wdzięczna przyjaciołom za chęć pomocy i bardzo ceniła Draco za to, że zechciał tam z nią pójść, choć z pewnością nie czuł się wcale mile widziany.

Podszyli się pod parę mugoli – wysoką, szczupłą szatynkę, która mogła przypominać jakąś daleką kuzynkę Tedda Tonksa i mężczyznę w średnim wieku, z zaczątkami łysiny i okularami w kwadratowych oprawkach na nosie, który przypominał poczciwego księgowego. Mieli przedstawiać się jako Winnie i Herbert Scopley, dalecy, mugolscy kuzyni rodziny Tonks.

Hermiona nie mogła uwierzyć, że Lucjusz pomimo swojego sceptycyzmu, załatwił im doskonale podrobione mugolskie dokumenty potwierdzające ich tożsamość. Musiał wiedzieć, że aurorzy przychylni Śmierciożercom, pojawią się na pogrzebie pod przykrywką prowadzonego śledztwa, a tak naprawdę w nadziei, że uda im się jakimś cudem złapać tam Pottera i przekazać go Voldemortowi.

💍💍💍

Stała na wietrznym cmentarzu, już drugi raz w ciągu zaledwie kilku dni, biorąc udział w pogrzebie. Trzymała Draco pod ramię, w duchu myśląc o tym, że nawet jako nieatrakcyjny fizycznie, podstarzały mugol, wyglądał niesamowicie dumnie i poważnie, tak jak na arystokratę przystało. Widziała, jak jego wzrok skupiał się na załamanej i szlochającej w ramionach matki Tonks.

Molly Weasley, trzymała na rękach małego Teda, a Bill i Fleur stali tuż obok, by okazywać swoje wsparcie. Artur, George i Percy również znajdowali się w pobliżu, jako część najbliższych przyjaciół rodziny. Hermiona była wzruszona, widząc Nevilla z Hanną, Seamusa, Deana i Parvati oraz jeszcze kilkoro innych uczniów, których Remus uczył w Hogwarcie.

Byli tam też inni członkowie Zakonu Feniksa, wyłączając jednak Kingsleya, który jako Szef Biura Aurorów, osobiście nie brał udziału w śledztwie. Hermiona miała jednak podejrzenia, że niewysoki, starszy dżentelmen, stojący wraz z Hestią Jones, to mógł być on. Zbyt wiele razy widziała, jak spoglądał w jej stronę, by to mógł być przypadek.

Dramione - Przyrzeczona [Zakończone]Where stories live. Discover now