Rozdział VII

4.9K 213 95
                                    


27 października 1998 - wieczór

Słusznie sądziła, że Malfoy za nią pójdzie. Miała nadzieję, że nie miał jej już za wiele do powiedzenia. Była szczerze odrętwiała, po tym wszystkim. Z jednej strony przepełniała ją gorzka niechęć, z drugiej dziwne napięcie i wiele niewłaściwych myśli na temat mężczyzny, który od teraz miał prawo mianować się jej narzeczonym...

- Jeszcze jedno na dziś i dam ci spokój, bo widzę, że jesteś na skraju kolejnego wybuchu Granger – Draco bez problemu ją dogonił i zrównał z nią swój krok.

- Streszczaj się! – fuknęła.

- Bal z okazji Święta Duchów...

- Co? – Hermiona spojrzała na niego, zdziwiona, że to przywołał. Szybko jednak spłynęło na nią oświecenie. – Mowy nie ma! Chyba nie myślisz, że tam z tobą pójdę? – zawołała.

- Pójdziesz – odparł krótko. – Będzie tam prasa. Masz się uśmiechać i cały wieczór wisieć przyklejona do mojego ramienia, rozumiesz? – spytał gładko.

- Nie ma szans! To wolę wcale się tam nie pokazywać.

- Granger... - Draco wziął głęboki oddech, jakby chcąc mieć pewność, że będzie na tyle spokojny, by nie rzucić się na nią i jej nie poddusić. – To nie podlega dyskusji. Zrozum wreszcie, że to się dzieje i nic tego nie zmieni. Tkwimy razem w tym układzie i utrudnianie sobie życia w niczym nie pomoże. Czasy są takie, a nie inne i to nie ja, ustalam reguły gry...

- Nie? – Hermiona założyła ręce na piersi i zrobiła krok w jego stronę. – Odnoszę bardzo silne wrażenie, że tylko ty tu ustawiasz reguły, jak ci to pasuje!

- Myślisz, że pasuje mi zmuszanie cię do udawania mojej narzeczonej? – syknął przez zęby, a Hermiona pomyślała, że chyba pierwszy raz dzisiaj, wyglądał na naprawdę zdenerwowanego.

- Chcesz mi powiedzieć, że wcale nie bawi cię moja bezsilność? Fakt, że nie miałam nic do powiedzenia w tej sprawie? To, że według twojego uznania, w ciągu jednego dnia przestałam być Hemioną Granger, znaną szlamą, a stałam się Niną Dagworth-Granger, czystokrwistą arystokratką?

Oddech zamarł jej piersi, gdy Malfoy pochylił się bliżej, tak by ich oczy mogły znaleźć się na jednym poziome. Jego spojrzenie naprawdę było wstrząsające... A jego oczy po prostu piękne.

- Nigdy nie przestaniesz być Hermioną Granger – powiedział zimno. – I dobrze o tym wiesz. Oczekuję, że na balu zachowasz się odpowiednio. Dobrej nocy – dodał, po czym wyprostował się, wyminął ją i szybko odszedł.


💍💍💍


28 października 1998

Praktycznie nie zmrużyła oka, całą noc rzucając się w swojej pościeli i analizując każde jedno słowo, jakie wczoraj padło. Pięć powodów Malfoya, dzięki którym to właśnie ją wybrał... Jakich? Nie mogła wymyślić żadnego, poza jego chęcią zemsty na niej, Harrym lub Ronie. Z drugiej strony, czy w ramach zemsty karałby się jej ciągłą obecnością i tym, że ludzie będą go teraz ciągle z nią kojarzyć? Nienawidziła żyć w takiej dezinformacji. Wstała skoro świt i poszła wziąć długi prysznic. Ledwo jednak wyszła z łazienki, a Parvati i Lavander stanęły na baczność.

- Wczoraj już spałaś, gdy wróciłyśmy i nie chciałyśmy ci przeszkadzać, ale teraz koniecznie musisz nam wszystko opowiedzieć! – zapiszczała Lav, łapiąc ją za dłonie i ciągnąc w stronę łóżka, by mogła usiąść. Parvati od razu usiadła po jej drugiej stronie, wyraźnie podekscytowana.

Dramione - Przyrzeczona [Zakończone]Where stories live. Discover now