Rozdział 81: Na królewskiej kolacji

184 14 16
                                    

 ***

- Dobra – klasnęłam ręce, mierząc stos papierów na moim biurku spojrzeniem pełnym skupienia – To ogarnięte – wskazałam dłonią na mniejszą kupkę kartek – O tym powiedziałam – wyliczałam w głowie – I to załatwione...

- Jesteś niezwykle konkretna – stwierdził Thorin, który leniwie ostrzył swój miecz, siedząc na drewnianym krześle pod oknem.

- Przecież wiem – odparłam niewzruszona, po czym wzięłam stos pergaminów w garść i wrzuciłam go z ogromną przyjemnością do jednej z szafek. – I z głowy – otrzepałam ręce. – Załatwiłeś już wszystko z Dis?

- Wszystkim się zajmie – pokiwał głową. – Bez nerwów, wyjeżdżamy tylko na kilka dni...

- Dokąd wyjeżdżamy? – zza drzwi niespodziewanie wychynęła głowa Kathrin, przez co nieznacznie podskoczyłam.

- A co mówiłam ci o podsłuchiwaniu? – oparłam ręce na biodrach.

- Że jest niegrzeczne – powiedziała krótko.

- Więc? – uniosłam brew.

- Więc? – wpatrywała się we mnie bez najmniejszych oznak zmian mimiki twarzy.

- Nieważne – pokonana machnęłam ręką. – Ja i twój ojciec jedziemy do Leśnego Królestwa na trochę.

- No a my?! – oburzył się Frerin, który nagle pojawił się w pomieszczeniu.

Westchnęłam do siebie, przewracając oczami.

- Nie jedziemy na żadne przyjęcie, ani żeby popychać pierdoły – zaznaczyłam. – Będziemy się konsultować w sprawie ciężkich tematów, ściśle powiązanych z polityką, nudzilibyście się.

- Ale mamo – jęknął Thelin, również zaraz przekraczając próg pokoju, na co opuściłam z porażką głowę – Tutaj będziemy nudzić się jeszcze bardziej.

- No właśnie! – podłapała od razu jego siostra. – Bez was jest tutaj tak strasznie nudno...!

Uniosłam brew, zerkając kątem oka na siedzącego w milczeniu Thorina, który ukradkiem przysłuchiwał się tej jakże wciągającej wymianie zdań.

- Poza tym kiedyś będę królem, więc muszę przyzwyczajać do zanudzania się na śmierć na takich spotkaniach – dorzucił Frerin, na co posłałam mu dezaprobujące spojrzenie.

- Naprawdę wolelibyście zostawić nas tutaj bez waszej opieki na kilka dni, zamiast mieć cały czas na oku? – dopowiedziała Kathrin sugestywnym tonem.

- Chciałabym tylko zaznaczyć, że król Thranduil od dłuższego czasu nie trzyma już dla was zapasu ciastek – podkreśliłam.

- No wiesz co, mamo? – obruszyła się niemal realistycznie moja córka. – Jak możesz posądzać nas o chęć pojechania do Leśnego Królestwa tylko po to, by napchać się ciastkami?

- Mam pewne podstawy, by tak sądzić – wymamrotałam.

- Tak dawno nie byliśmy u elfów...! – Thelin zrobił w moją stronę maślane oczka.

- A król bardzo nas lubi – Frerin rozwalił się na miękkim fotelu – I jestem pewien, że strasznie się tam bez nas nudzi.

- Tak dla przypomnienia, to wy kiedyś zdecydowaliście się rozpalić ognisko w środku królestwa – zauważyłam – W dodatku na środku właśnie twojego pokoju, Kathrin. Szczerze się dziwię, że nie dostaliście jeszcze tam zakazu wstępu.

- Kiedy my nie wytrzymamy tutaj bez was – młodszy z braci postawił na nieco inną grę – I się bardzo stęsknimy.

- Właśnie! – Frerin pokiwał głową. – Nie macie chyba serca zostawić nas tutaj...

Mój ArcyklejnotWhere stories live. Discover now