Rozdział 20: Z powrotem do dzieciństwa

525 27 16
                                    

Mimo wczorajszej zabawy, która potężnie nas wymęczyła i szybko wpędziła w sen, obudziłam się wcześnie. Jak to w zimę, nie zaczęło jeszcze świtac, ale zdawałam sobie sprawę, że niedługo powinniśmy ruszac w dalszą drogę.

Kili leżał dalej z głową na moich kolanach, a Thorin wciąż pochrapywał w takiej samej pozycji, w jakiej zasnął. Rozejrzałam się po jaskini nie do końca przytomnym wzrokiem. Wszyscy byli jeszcze pogrążeni w głębokim śnie, poza trzymającym wartę Dwalinem. Krasnolud uważnie wpatrywał się w las przed jaskinią, zupełnie skupiając na nim swoją uwagę.

Ostrożnie odsunęłam od siebie siostrzeńca, który mruknął coś pod nosem, ale spał dalej. Uważając, by nie nadepnąc na śpiących towarzyszy, przeszłam obok dogasającego ogniska i znalazłam się obok Dwalina.

- Miałeś zmienic się z Thorinem. - odezwałam się do niego, wyrywając go ze skupienia.

- Myślę, że nie będzie na mnie zły. - odparł, zerkając kątem oka na wciąż śpiącego przyjaciela - Nieźle go wczoraj wymęczyłaś.

- Potrzebował tego. - powiedziałam, siadając - Po tylu miesiącach królowania przydało mu się trochę rozrywki.

- Nie tylko jemu. - dodał.

Uśmiechnęłam się półgębkiem.

- Tak, racja. - przytaknęłam mu.

- Ile drogi nam zostało? - zapytał po chwili, wracając wzrokiem na drzewa.

- Może niecałe dwa tygodnie. - policzyłam szybko - Wszystko zależy, czy znowu zbłądzimy w Hobbitonie, czy nie. - zaśmiałam się.

- Jeśli ty lub Thorin będziecie nas prowadzic, to na pewno. Aż dziwne, że Fili i Kili nie zgubili drogi!

- Bardzo śmieszne. - burknęłam kąśliwie - Mam nadzieję, że nasza wyprawa nie okaże się na nic i nie wygadacie się Bilbo, dlaczego u niego jesteśmy.

- Możesz na nas liczyc. -zapewnił.

- Niby tak, ale pewnie się u niego upijecie. Kto wie, co będziecie wtedy opowiadac...

- Ty po pijaku odwalasz jeszcze gorsze rzeczy!

- Już nie przesadzaj. - trąciłam go w ramię.

- Kiedyś tak cię trącę, że odlecisz na parę metrów! - zagroził.

- Tak? No to spróbuj!

Krasnolud pchnął mnie, przez co znalazłam się na ziemi w pozycji leżącej. Złapałam go za ramię i zaczęliśmy się siłowac, dopóki z głębi wnęki nie odezwał się zaspany głos:

- Zachowujecie się jak dzieci! Dalibyście człowiekowi się przespac! - zganił nas Thorin.

- To on zaczął!

- To ona zaczęła! - powiedzieliśmy jednocześnie, wskazując jeden na drugiego palcem.

Mój mąż wypuścił jedynie zirytowane westchnięcie i położył się obok Kiliego, próbując kontynuowac drzemkę.

- Dziecko. - burknął w moją stronę Dwalin.

- Brutal. - odpysknęłam mu.

***

Podczas gdy niedługo potem kompania szykowała się, by ruszac dalej, Kili wygrzebał ze swojego tobołka niedużą, zieloną fiolkę, po czym przyjrzał się jej uważnie. Jego brat widząc to, podszedł szybkim krokiem do bruneta i chwytając go za ramię, odciągnął kawałek w gęstwinę.

- Kili, której części w zdaniu 'Nie bierz tego bez pozwolenia czarodzieja' nie zrozumiałeś? Myślałem, że jasno ci wytłumaczyłem, żebyś odłożył to coś na miejsce. Byliśmy u Radagasta ponad miesiąc temu, a ty ciągle to masz?!

Mój ArcyklejnotWhere stories live. Discover now