***
- Ja chyba mam zawał. - stwierdziłam, stojąc przed lustrem i poprawiając fryzurę.
To były jedyne słowa, które potrafiłam wydusic. Za niecały kwadrans miała rozpocząc się koronacja – ceremonia która zmieni moje życie, a ja miałam wejśc na ogromną salę, po brzegi wypełnioną tłumami.
- Nie będzie aż tak źle – odparł Thorin, zapinając pas. - Przecież Gandalf nam koronami głów nie rozwali.
- Wiesz, ten staruszek jest nieprzewidywalny – powiedziałam – Nigdy nie wiesz co wymyśli. Pamiętasz schronienie u Beorna? 'Pomoże, albo zabije nas' -zniżyłam głos, naśladując czarodzieja.
- To niecałe pół godziny, wytrzymasz.
- A jak się nie nadaję?
- Do czego? -zdziwił się.
- Do bycia królową– wyjaśniłam – Jest tyle obowiązków i w ogóle...
- Arissa, jestem pewien, że będziesz wspaniałą królową – uśmiechnął się do mnie i przyciągnął do siebie.
Spojrzałam z powrotem w duże lustro przede mną i oparłam głowę na ramieniu ukochanego.
- Myślisz, że wszystko się teraz zmieni? - spytałam po chwili.
- W jakim sensie?
- No, bo teraz będziemy władcami i nie będzie czasu na takie zabawy jak w Górach Błękitnych – westchnęłam – A kompania? Nie chcę,żeby mówili do mnie 'wasza wysokośc'.I nasi siostrzeńcy... jeśli ich zaniedbamy?
- Od czasu do czasu na pewno będziemy mieć chwilę wolnego, a za niecałe dwa miesiące Dis wraz krasnoludami powinni tutaj dotrzec, więc nie będą samotni. Ze wszystkim sobie poradzimy. - uspokajał mnie.
Mój wzrok spadł na klejnot na moim dekolcie, a w tym momencie przed oczami pojawiło mi się wspomnienie naszej rozmowy z Mithrandirem sprzed kilku dni...
- No mówię ci przecież, że nic z tym nie zrobiłem! - tłumaczył się Thorin.
- Więc jak wytłumaczysz, że naszyjnik mnie ożywił?
- Nie wytłumaczę, bo sam chciałbym wiedziec. Przecież to zwykły szafir! - przekonywał.
- Mój drogi Thorinie, ależ oczywiście, że to NIE jest zwykły szafir. – odezwał się Gandalf, który siedział na fotelu i pykał fajkę.
- O czym ty mówisz? - zdziwił się krasnolud.
Czarodziej wziął głęboki wdech.
- Po tym, jak odprowadziłem Bilba do Shire, postanowiłem zbadac tą sprawę, więc udałem się do Rivendell. Spędziłem tam parę dni, szukając w księgach jakiegoś słowa na ten temat i znalazłem co nieco.
- Skoro to nie jest szafir, to w takim razie, co to jest? - zmarszczyłam brwi.
- Mogę zobaczyc? - spytał Mithrandir, pokazując na naszyjnik, nie udzieliwszy odpowiedzi.
Skinęłam głową i odpięłam biżuterię, po czym podałam Gandalfowi. Ten przyjrzał się kamieniowi na wisiorku i mruknął potwierdzająco.
- Czyli to prawda – rzekł, oddając mi klejnot. - Jak już wcześniej mówiłem to nie szafir, tylko loveryn.
- Love... co?
- Natrafiłem na tę nazwę w jednej z ksiąg. - zaczął – Od razu rzuciła mi się w oczy i postanowiłem zgłębic informacje.
Spojrzałam na niego z zainteresowaniem. Thorin również.
YOU ARE READING
Mój Arcyklejnot
FanfictionKontynuacja książki 'Forever Together'. Smaug nie żyje, podobnie jak Azog, Góra została odzyskana, a krasnoludy wreszcie są w domu. Arissa i Thorin rozpoczynają nowy rozdział w życiu jako władcy Ereboru i przywracają królestwu dawną świetność. Wszys...