Rozdział 1: Nowy początek

1K 48 21
                                    

***

- Ja chyba mam zawał. - stwierdziłam, stojąc przed lustrem i poprawiając fryzurę.

To były jedyne słowa, które potrafiłam wydusic. Za niecały kwadrans miała rozpocząc się koronacja – ceremonia która zmieni moje życie, a ja miałam wejśc na ogromną salę, po brzegi wypełnioną tłumami.

- Nie będzie aż tak źle – odparł Thorin, zapinając pas. - Przecież Gandalf nam koronami głów nie rozwali.

- Wiesz, ten staruszek jest nieprzewidywalny – powiedziałam – Nigdy nie wiesz co wymyśli. Pamiętasz schronienie u Beorna? 'Pomoże, albo zabije nas' -zniżyłam głos, naśladując czarodzieja.

- To niecałe pół godziny, wytrzymasz.

- A jak się nie nadaję?

- Do czego? -zdziwił się.

- Do bycia królową– wyjaśniłam – Jest tyle obowiązków i w ogóle...

- Arissa, jestem pewien, że będziesz wspaniałą królową – uśmiechnął się do mnie i przyciągnął do siebie.

Spojrzałam z powrotem w duże lustro przede mną i oparłam głowę na ramieniu ukochanego.

- Myślisz, że wszystko się teraz zmieni? - spytałam po chwili.

- W jakim sensie?

- No, bo teraz będziemy władcami i nie będzie czasu na takie zabawy jak w Górach Błękitnych – westchnęłam – A kompania? Nie chcę,żeby mówili do mnie 'wasza wysokośc'.I nasi siostrzeńcy... jeśli ich zaniedbamy?

- Od czasu do czasu na pewno będziemy mieć chwilę wolnego, a za niecałe dwa miesiące Dis wraz krasnoludami powinni tutaj dotrzec, więc nie będą samotni. Ze wszystkim sobie poradzimy. - uspokajał mnie.

Mój wzrok spadł na klejnot na moim dekolcie, a w tym momencie przed oczami pojawiło mi się wspomnienie naszej rozmowy z Mithrandirem sprzed kilku dni...

- No mówię ci przecież, że nic z tym nie zrobiłem! - tłumaczył się Thorin.

- Więc jak wytłumaczysz, że naszyjnik mnie ożywił?

- Nie wytłumaczę, bo sam chciałbym wiedziec. Przecież to zwykły szafir! - przekonywał.

- Mój drogi Thorinie, ależ oczywiście, że to NIE jest zwykły szafir. – odezwał się Gandalf, który siedział na fotelu i pykał fajkę.

- O czym ty mówisz? - zdziwił się krasnolud.

Czarodziej wziął głęboki wdech.

- Po tym, jak odprowadziłem Bilba do Shire, postanowiłem zbadac tą sprawę, więc udałem się do Rivendell. Spędziłem tam parę dni, szukając w księgach jakiegoś słowa na ten temat i znalazłem co nieco.

- Skoro to nie jest szafir, to w takim razie, co to jest? - zmarszczyłam brwi.

- Mogę zobaczyc? - spytał Mithrandir, pokazując na naszyjnik, nie udzieliwszy odpowiedzi.

Skinęłam głową i odpięłam biżuterię, po czym podałam Gandalfowi. Ten przyjrzał się kamieniowi na wisiorku i mruknął potwierdzająco.

- Czyli to prawda – rzekł, oddając mi klejnot. - Jak już wcześniej mówiłem to nie szafir, tylko loveryn.

- Love... co?

- Natrafiłem na tę nazwę w jednej z ksiąg. - zaczął – Od razu rzuciła mi się w oczy i postanowiłem zgłębic informacje.

Spojrzałam na niego z zainteresowaniem. Thorin również.

Mój ArcyklejnotWhere stories live. Discover now