Rozdział 38: Codzienność zamienia się w koszmar

428 25 1
                                    

Minęło parę dni, które nie różniły się niczym specjalnym od swoich wcześniejszych poprzedników. Moja i Thorina codzienna rutyna została jedynie urozmaicona przez poszukiwanie nowych górników, przez co oboje zachodziliśmy w głowę od ranka do wieczora, by znaleźć pracowników do kopalni. 

Był już piątek, więc chociaż, że papierkowej pracy zostało z tygodnia niewiele, trzeba było dokładnie skupić się na podsumowaniu wszelkich większych spraw, czy tych wymagających dokończenia. Następnego dnia miałam już tylko uporządkować parę zamówień, więc z ogromną niecierpliwością odliczałam godziny do jutrzejszego popołudnia, by jak najwięcej czasu spędzić wtedy z rodziną.

Złożyłam zamaszysty podpis na dole jakiegoś dokumentu, który swoją drogą był tak długi, że już zapomniałam, jak brzmiał jego początek i schowałam go do leżącej obok mnie koperty. W płynnym, bordowym wosku przybiłam pieczątkę, by połączyć ze sobą krawędzie papieru, po czym gotową przesyłkę wrzuciłam do worka dla posłańca, udającego się z wiadomościami skierowanymi na południe. Właśnie wtedy usłyszałam pukanie do drzwi.

- Proszę! - powiedziałam głośniej, by mój głos przeszedł przez dwa pokoje.

Po chwili usłyszałam lekkie skrzypnięcie zawiasów oraz ciche kroki, a zaraz potem zza uchylonego wejścia do mojego małego biura wyłoniła się głowa Oriego.

- Ori! - uniosłam głowę, lekko zaskoczona widokiem zaczytanego krasnoluda u siebie w komnacie - Coś mogę dla ciebie zrobić?

- Mam wiadomość z Dale. - oznajmił, podchodząc bliżej.

Podniosłam się z miejsca i wyciągnęłam rękę, po spoczywającą w dłoni chłopca kopertę.

- Od Barda, z tego, co mi wiadomo. - dodał.

Obrzuciłam list krótkim spojrzeniem, po czym położyłam go na biurku, by przeczytać trochę później.

- Dziękuję, Ori. - uśmiechnęłam się do niego, co niepewnie odwzajemnił ze skinieniem głową.

- Oh, no tak! - sięgnął szybko do torby przewieszonej przez ramię, po czym wyjął z niej ostrożnie grubą książkę, oprawioną w skórę - Frerin bardzo chciał zobaczyć parę moich szkiców z naszej wyprawy. Znalazłem ostatnio czas, żeby je nieco dopracować i pomyślałem, że mógłbym je tutaj dla niego zostawić.

- To wspaniale, Ori. - przyjęłam wyciągniętą w moją stronę książkę - Jestem pewna, że Frerin będzie zachwycony. 

Krasnolud zarumienił się na komplement. 

- O, mam jeszcze do ciebie prośbę... - przypomniało mi się, gdy już miał opuszczać pomieszczenie - ...gdyby Dori miał dzisiaj lub jutro chwilę, czy mógłby tutaj do mnie podejść?

- Oczywiście, powiem mu. - skinął głową.

Gdy krasnolud wyszedł z pokoju, sięgnęłam z zainteresowaniem po wiadomość, ponoć pochodzącą od Barda. Rozerwałam sklejone brzegi koperty i wyjęłam kartkę z jej środka, po czym powiodłam wzrokiem po pierwszych słowach.

Thorinie, Arisso, 

Z wielką przyjemnością oraz zaszczytem zapraszam Was na ślub mojej kochanej córki Sigrid. Uroczystość odbędzie się w centrum Dale, a pokoje dla Was przeznaczone będą znajdowały się w naszym domostwie. Zapraszam Was do Dale na 17 lipca, a szczegóły przyjęcia jeszcze przekażę, gdy spotkamy się w bliższym do uroczystości terminie. Jestem również pewien, że Wasza rodzina oraz przyjaciele z ogromną chęcią przyłączą się do zabawy, a ten wieczór dla wielu pozostanie niezapomniany.

Z wyrazami szacunku

Bard I Łucznik, król Dale

Poczułam, jak ciepły uśmiech wkrada mi się na usta. Jakby to było wczoraj, pamiętałam pierwsze spotkanie naszej kompanii z rodziną Barda, w tym Sigrid, która wtedy była jeszcze nastolatką, a teraz stała się już dorosłą kobietą, która planowała wyjść za mąż. 

Mój ArcyklejnotWhere stories live. Discover now