Rozdział 18: Dawny dom i bolesna przeszłośc

479 32 3
                                    

Po spędzonych w całkowitych ciemnościach pięciu dni nasze oczy wreszcie ujrzały światło dzienne... w sumie to wieczorne, bo zapanowała już szarówka. Przed nami był jeszcze dzień, czy dwa drogi przez skaliste górskie, zbocza, więc skoro teren nie działał na naszą korzyśc, zmniejszając nasze tempo, Thorin nie zarządził postoju na noc od razu po wyjściu z podziemnego tunelu, by nadrobic trochę drogi.

Była już druga połowa grudnia i na dworze ciemno robiło się naprawdę szybko, ale ciągle szukaliśmy jakiegoś dobrego miejsca na nocleg, a do tego z południa zaczęły nadciągac ciemne chmury, więc żeby nie zmoknąc podczas snu, musieliśmy znaleźc jakąś jaskinię. 

Nagle usłyszałam huk, dobiegający z daleka.

- To był grzmot? - spytałam wystraszona - Czy... czy będzie burza?

Dokładnie - bałam się burzy.

- A co? - zmrużył oczy Dwalin - Mała Aris boi się burzy?

- Nie... - bąknęłam - Po prostu... martwię się o nasze bezpieczeństwo. 

Znowu grzmotnęło, tyle że tym razem głośniej niż poprzednio, więc czym prędzej czmychnęłam do męża, który ogarnął mnie ramieniem.

Kątem oka mogłam zauważyc zadowolony uśmieszek łysego krasnoluda.

- Nie przejmuj się. - szepnął mi do ucha Thorin - Dwalin boi się żab.

Parsknęłam śmiechem, opluwając się trochę.

- A możemy nie chodzic już dzisiaj? - spytałam.

- Wujku! Znaleźliśmy jaskinię! - krzyknął z przodu Fili, zanim mój ukochany zdążył odpowiedziec.

- Całe szczęście... - westchnęłam głęboko z ulgą i przyspieszyłam kroku.

Jaskinia nie była duża, ale wszyscy idealnie się w niej pomieściliśmy. Szybko rozpaliliśmy ognisko, żeby się ogrzac, przekąsiliśmy po maślanej bułeczce i poszliśmy spac, by miec jak najwięcej energii na kolejny dzień wędrówki.

***

- Co to jest? - zapytał Kili, wpatrując się w coś na horyzoncie.

- Gdzie?

- No tam, między tą górką i drzewami po prawej. - sprostował.

Przyjrzałam się uważniej i po chwili poznałam to miejsce.

- Strażnica Amon Sul... - powiedziałam zamyślona.

Droga wzdłuż rzeki wyprowadziła nas nieco bardziej na północ, całkiem blisko Ettenmors. Na szczęście trolle wyniosły się z tej krainy jeszcze bardziej w stronę dawnego królestwa Angmaru, dlatego nie musieliśmy się obawiac, że jakiegoś spotkamy. Gdybyśmy chcieli stąd chcieli iśc do Shire, najprawdopodobniej byśmy zabłądzili na tych równinach, dlatego wpadłam na pewnien pomysł.

- Jeśli pójdziemy dalej tędy na pewno się zgubimy. Tutaj nie ma żadnych szlaków, czy dróg. - zmarszczył brwi Thorin.

- Pójdziemy dalej prosto. - postanowiłam.

- Co? Przecież do Hobbitonu powinniśmy kierowac się na południowy zachód! - zdziwił się Bofur.

- Jeśli pójdziemy trochę dalej na północ, dojdziemy do drogi, która powinna doprowadzic nas do Shire. - wyjaśniłam - A przy okazji... odwiedzimy moich znajomych.

***

Moje przypuszczenia okazały się słuszne i niecałe cztery godziny po ciągłym kierowaniu się w linii prostej doszliśmy do drogi, którą dalej podążaliśmy. Powoli przypominałam sobie to miejsce.

Mój ArcyklejnotWhere stories live. Discover now