Rozdział 22: Nie każdy wybryk da się odkręcić

406 31 9
                                    

***

- Zjedz wszystko, Aris. - powiedział stanowczo Thorin - Wtedy dostaniesz deser.

- Nie! - dziewczynka z determinacją wypisaną na twarzy odwróciła głowę od talerza, na którym spoczywało kilka kawałków marchewki - To niedobre!

- Musisz jeść warzywa, żeby być silna. Teraz dokończ obiad.

- Nie chcę! Pan Dwalin nie je warzyw i jest bardzo silny. - podtrzymywała uparcie.

- Tak... - przewrócił oczami przywódca - Ale Dwalin jest również łysy. Nie chcesz chyba być łysa?

Arissa z przerażeniem pokręciła głową.

- Dwalin nie je warzyw i jest łysy. Jeśli nie zjesz, tak to może się skończyć.  - oznajmił poważnie - To zjesz ładnie warzywka?

Pięciolatka zrezygnowana otworzyła buzię i zamknęła oczy, przełykając marchewkę.

- Grzeczna dziewczynka. - pochwalił Thorin  z usatysfakcjonowanym uśmiechem.

Kiedy parę minut później było już po wszystkim, do kuchni wparował z podwórka Fili i porwał Arissę, wyrzucając ją do góry. Ta zapiszczała spod sufitu i wpadła z powrotem w ręce blondyna.

- Wujku, zabieram ją. Idziemy się pobawić nad jeziorko. - powiedział, zasadzając sobie dziecko na barana.

- Wolę iść z wami, tak na wszelki wypadek, żebyście nie zrobili sobie krzywdy. - odparł krasnolud i ruszył za siostrzeńcem w stronę drzwi.

Po drodze minęli się z paroma kompanami. Część towarzyszy siedziała przed domem hobbita, który razem z Bomburem i Dorim poszedł na targ po dodatkowe jedzenie na kolację, inni spędzali czas w norce, a pozostali siedzieli nad Wodą, rozkoszując się widokiem na Hobbiton i niższej perspektywy.

Bilbo oczywiście z ogromną uciechą przyjął propozycję krasnoludów, by towarzyszyć im w drodze do Ereboru. Zaprosił ich jednak do siebie na parę dni, żeby na spokojnie spędzić trochę czasu z przyjaciółmi.

- Hej, Bofur! - dziewczynka pomachała mu z ramion Filiego.

Krasnolud odstawił ją na ziemię, a Arissa zaraz podbiegła do Bofura.

- Witaj, mała. - poczochrał ją po włosach.

- Nudzę się. - oznajmiła - Pobawisz się ze mną i Filim?

- Jasne! - opróżnił fajkę, po czym schował ją do wewnętrznej kieszeni w kurtce.

- Zagrajmy w berka! Proszę, Fi! - uczepiła się jego nogi i posłała wzrok szczeniaka.

- Jeśli tylko tego chcesz... Berek! - klepnął ją w ramię i czym prędzej rzucił się do ucieczki.

Blondynka jak na swój wiek biegała całkiem szybko, a że Fili i Bofur czasem dawali jej fory, nie trudno było jej ich złapać. Czasem siostrzeniec Thorina podnosił ja wysoko nad głowę i obracał w powietrzu, więc dziewczynka piszczała i śmiała się jednocześnie przez smyranie w brzuchu. W końcu jednak bębenki przywódcy zaczęły od ich wrzasków nieprzyjemnie pulsować.

- Fili, nie możesz się z nią bawić ciszej? Tak jak twój brat jest teraz? - odezwał się w końcu.

Dopiero kiedy powiedział to na głos uświadomił sobie, że Kili raczej nie jest cichym, spokojnym i grzecznym krasnoludem... a już na pewno nie, kiedy jest sam. 

Thorin gwałtownie podniósł się z kamienia, na którym siedział, czując nagłą potrzebę sprawdzenia, co tym razem narozrabiał jego młodszy siostrzeniec.

Mój ArcyklejnotWhere stories live. Discover now