#54 "Noc końca"

430 26 5
                                    

- Hanji-san! To zbyt ryzykowne! - zaprzeczyła głośnym szeptem, gdy tylko usłyszała absurdalny plan swojej dowódczyni.

- Pilnuj Levi'a.

- Hanji-san!

Nie zdołała jej powstrzymać. Rozumiała co prawda, że takie ujawnienie się było jednym z najbardziej przemyślanych wyjść z sytuacji, ale zwyczajne podejście do Transportowego i mareńskiego generała? To nie mogło zakończyć się dobrze!

Nie mieli wyboru. Nie do końca wiedzieli, co się dzieje, mieli poważnie rannego na stanie, a brak ważnych części ekwipunku dawał im się we znaki.

- Przepraszam...

Hanako prawie podskoczyła ze strachu, kiedy tytan w bardzo szybkim tempie doskoczył do Hanji i prawie zagryzł ją na miejscu.

- Zaczekajcie! Proszę mnie na razie nie pożerać!

O dziwo wrogowie posłuchali, ale Hanako nawet ze swojej pozycji widziała ich zmieszanie.

- Jestem nieuzbrojona – kontynuowała Hanji, jednak dowódca Magato bezceremonialnie wymierzył do niej ze swojej broni. A raczej do osób, które znajdywały się za nią. - Pytacie, kogo tam mam?

Hanako ledwo potrafiła ukryć drżenie swoich rąk, kiedy tylko jedno pociągnięcie spustu dzieliło ją od śmierci. Nie umiała jednak powstrzymać się od stanięcia przed rannym Levi'em.

- Proszę się nimi nie przejmować... To zupełnie niegroźny pedancik, który uparcie trzyma się życia i jego... dziewczyna.

***

Bardzo dziwnie czuła się w obecności jednych ze swoich największych wrogów. Ale czy mogli się tak dalej nazywać, skoro mieli na celu połączyć siły i powstrzymać mrożące krew w żyłach Dudnienie?

Gdy we w miarę pokojowych stosunkach do siebie podeszli, Hanako delikatnie wybudziła Levi'a. Czarnowłosy niemalże od razu odnalazł się w sytuacji i ogarniając Pieck oraz generała Magato wzrokiem, zaczął mówić.

- Moim celem jest uśmiercenie Zeke'a – oznajmił na wstępie. - Mamy zbieżne interesy, Theo Magacie, Pieck Finger.

Chwila niezręcznej ciszy zdawała się ciągnąć w nieskończoność. Hanako myślała, że zaraz zwymiotuje, patrząc w tym czasie w stronę szeregu Kolosalnych Tytanów.

- Levi Ackermanie, choć wygląda na to, że siłą dorównujesz Dziewięciu Tytanom, jak zamierzasz w tym stanie uniknąć mojej kuli? - mruknął Magato, na pokaz unosząc swój pistolet.

Hanako znów odruchowo zakryła ukochanego własnym ciałem, ale chłodne spojrzenie Levi'a zmusiło ją do powrotu na swoje miejsce.

- Nie byłbym w stanie uniknąć strzału, a mimo tego pokazałem się wrogowi ledwo żywy – odpowiedział poważnie. - Więc zastrzelcie mnie albo posłuchajcie. Wybór należy do was.

Spoglądając prosto w przenikliwe oczy mareńskiego generała, Hanako prawie zaczęła trząść się jak osika. A gdyby naprawdę zechciał zabić Levi'a? Cholera jasna, przecież nie mogła tak jawnie panikować!

- W takim razie posłucham, nim cię rozwalę – odparł znów po chwili ciszy. - A więc chcecie zabić Zeke'a? Gdzie on teraz jest?

- Zapewne został przekabacony przez Erena, by wykorzystać jego królewską krew – oznajmiła Hanji. - A raczej przez Tytana Pierwotnego.

- Wygląda na to, że wiesz o nich wszystko, pani tytanolog Hanji. Nawet więcej niż Mare. – odezwała się Pieck, nadal nie wychodząc z tytaniego ciała, a jedynie się z niego wychylając. - Widziałaś Pierwotnego na własne oczy?

Wolność | Levi x Oc |W trakcie korekty|Donde viven las historias. Descúbrelo ahora