#30 "Rod Reiss"

753 48 17
                                    

- Tytan? – mruknął Levi.

Zwiadowcy kucnęli na trzęsącej się ziemi i odruchowo zasłonili rażone przez światło oczy.

- Wszystko się zawali! – krzyknęła Sasha, unikając lecącego z sufitu odłamka.

- Kapralu, otwór! – Armin wskazał na odkrytą już dziurę u góry, na co kapral od razu wstał na równe nogi.

- Armin, Moblit, bierzcie Hanji i wynoście się stąd – rozkazał. – Reszta za mną!

Levi wleciał do otworu za pomocą sprzętu do trójwymiarowego manewru, co zrobiła także reszta żołnierzy. Już po chwili byli po drugiej stronie siatki. Minęli szybko ludzi Kenny'ego i poszybowali w stronę źródła światła. Hanako przyspieszyła jeszcze bardziej, gdy dostrzegła skutego na podwyższeniu Erena oraz próbującą go rozkuć Historię. W pewnym momencie blondynka przeturlała się do tyłu pod wpływem silniejszego podmuchu. Mikasa od razu ją złapała, a reszta Zwiadowców wylądowała na podwyższeniu. Hanako z niepokojem obserwowała coraz większego, powstającego tytana.

~ Jest zbyt duży...

- Dajcie klucze! – krzyknął kapral, a brunetka w biegu złapała je w ręce i kucnęła przy skutym Erenie, rozkuwając mu pospiesznie lewą rękę, a następnie podając pęk kluczy Levi'owi.

- Ja się nie liczę! Kapralu, błagam, uciekajcie! – rzekł głośno przerażony Eren.

- Stul pysk i słuchaj, amatorze świecenia klatą – ryknąl Jean. – Poza tytanem zaraz będą tu ci pokurwieńcy ze spluwami!

Z rany na czole Erena wciąż wypływała krew. W dodatku brunet miał obcięte niedawno dłonie, o czym świadczyły bandaże właśnie w tamtych miejscach. No i miał na sobie tylko spodnie.

- Czy mi się zdaje, czy nawet kolos nie był tak pierdzielny?! – spytała Sasha.

Hanako przełknęła głośno ślinę, widząc rozmiary tytana, którym najprawdopodobniej był sam Rod Reiss. Z sufitu zaczęły lecieć coraz większe odłamki, a cała konstrukcja zaczęła się walić.

- Uważajcie! – krzyknęła Mikasa, na co Jean, Levi oraz Hanako natychmiast wycofali się do tyłu, trzymając Erena za ramiona.

Wszyscy stanęli pod ścianą, unikając spadającego głazu.

- Ta kreatura odcięła nam drogę ucieczki! – krzyknął Jean.

- Przepraszam was... - rzekł załamany Eren, osuwając się po ścianie. – Jestem kompletnie bezużyteczny. Od początku taki byłem. Nigdy nie stanowiłem dla ludzkości żadnej nadziei.

Hanako spojrzała zaniepokojona na bruneta.

- Zgrywamy bohatera tragicznego? – prychnął Jean. – Udało ci się kiedykolwiek osiągnąć coś własnymi siłami?

- Przecież nie pierwszy raz dla ciebie ryzykujemy – rzekł Connie.

- Tylko nie myśl, że się do tego przyzwyczailiśmy! – dodała Sasha.

- Chociaż nie łatwo będzie się stąd wydostać – przyznał Connie.

- To na nic. Nie wydostaniemy się stąd... - Eren pociągnął nosem.

- Więc mamy tu siedzieć do zasranej śmierci? – prychnęła Hanako w odpowiedzi, a brunet popatrzył na nią zaskoczony.

- Wybacz, że znowu zwalam to na ciebie, ale rób, co uważasz za słuszne – rzekł poważnie kapral.

Eren zacisnął zęby i po zaledwie kilku sekundach złapał w dłoń jakąś fioleczkę, która wypadła wcześniej z torby Roda Reissa i z dzikim okrzykiem rzucił się do przodu. Hanako ledwie zdołała zarejestrować, co się dzieje. Brunet zmienił się w tytana, oślepiając Zwiadowców, po czym kucnął na ziemi, a z jego rąk zaczęły tworzyć się kryształowe pnącza, które owijały się wokół sufitu oraz niego samego.

Wolność | Levi x Oc |W trakcie korekty|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz