#40 "Ktoś z tej dwójki musiał umrzeć..."

632 47 20
                                    

- Pomóżcie mi!!! – ryknął przerażony Bertholdt, momentalnie odzyskując przytomność. – Annie! Reiner! – krzyczał przeraźliwie, dopóki dźwięk przegryzanej czaszki nie przeszył okolicy.

Hanako od razu odwróciła wzrok.

- Kapralu, dlaczego? – spytał cicho Floch.

- Nie mógłbyś mu wybaczyć? – rzekł Levi, schylając się nad Erwinem, którego przytargał ze sobą. – Nie miał wyjścia, musiał stać się diabłem. I to my tego od niego zażądaliśmy. A gdy zdołał się już z tego piekła uwolnić, chcieliśmy go tu z powrotem ściągnąć – mówił cichym głosem. – Ale już wystarczy. Pozwólmy mu w końcu odpocząć.

Hanako patrzyła na tę scenę zdezorientowana, ale zaraz potem przybrała poważny wyraz twarzy.

~ Kapral ma rację...

Armin w formie tytana przewrócił się na ziemię, na co jego przyjaciele od razu do niego podlecieli, następnie wyciągając go z tytaniego ciała.

- Erwin, obiecałem ci, że zabiję Zwierzęcego, ale wygląda na to, że jeszcze trochę mi to zajmie – oznajmił cicho kapral, a Hanji pochyliła się nad Erwinem.

- Odszedł – szepnęła, otwierając na chwilę jego puste oczy.

Hanako spuściła głowę.

~ Ktoś z tej dwójki musiał umrzeć...

***

W ciągu następnej godziny Zwiadowcy zdołali dostać się na wewnętrzny mur, gdzie dokładniej opatrzyli rannych i uzupełnili wszystkie zapasy.

Podczas, gdy wszyscy sprawni ruszyli, by zbadać okolicę w celu znalezienia możliwych żywych żołnierzy, Hanako zastrzegła, że będzie czuwać tu, na murze. Kapral nic nie powiedział na jej sprzeciwianie się rozkazom i pozwolił jej robić to, co chce. Sam przecież był jeszcze nie do końca sprawny po widoku śmierci tylu ludzi, w tym samego Erwina Smitha, którego mógł nawet nazwać swoim przyjacielem.

Hanako siedziała więc przy rannym Hayato, Arminie i Sashy, czekając, aż się wybudzą. Armin był całkowicie wykończony po przemianie w tytana, jak działo się to z Erenem na początku. Sasha oberwała sporym kawałkiem Włóczni, a jej rana ciągle krwawiła. Natomiast Hayato... Oprócz tego wszystkiego, co Sasha, jego ciało pokrywały liczne oparzenia od pary powstającej przy przemianie Kolosalnego. Było z nim źle i nawet Hanji nie wiedziała, czy przeżyje.

Hanako już długo wylewała łzy, trzymając brata za dłoń, ale gdy w końcu zniecierpliwiony Levi uderzył ją w tył głowy i mruknął coś na wzór, żeby nie beczała jak głupia, trochę się uspokoiła. 

Jednak teraz, gdy była sama, łzy znów same cisnęły jej się do oczu. Zanim jednak zdążyły wyciec, Hanako usłyszała, jak Armin mruczy coś pod nosem, a następnie otwiera oczy i zdezorientowany podnosi się do siadu.

- Hanako-san? – wyszeptał, rozglądając się, gdzie się znajduje. – Co się stało? Dlaczego Sasha i Hayato-san są ranni?

- Armin... Niczego nie pamiętasz? – spytała kobieta, otwierając szerzej oczy.

- Armin! – krzyknął Eren, podbiegając do przyjaciela. – Jak dobrze, że się obudziłeś! – wyznał z ulgą, przytulając blondyna.

Zdezorientowany Armin nerwowo rozglądał się na boki.

~ Chyba rzeczywiście niczego nie pamięta...

Levi pojawił się po kilku sekundach, wzbijając się na mur. Popatrzył chwilę na Hanako, by upewnić się, że jakoś się trzyma, a zaraz potem podszedł do Armina.

Wolność | Levi x Oc |W trakcie korekty|Where stories live. Discover now