#11 "Kolacja"

1K 74 23
                                    

- Muszę już jechać - szepnął Hayato do siostry, gdy zauważył, że za oknem było już szarawo. - Pojadę w głąb Rose i znajdę Anę z Miwaki - rzekł, wstając z łóżka, na którym oboje siedzieli. - Gdy tylko ją znajdę, od razu napiszę. Odpoczywaj i uważaj na siebie, krasnalu - pożegnał się i wyszedł z pomieszczenia.

Hanako cicho westchnęła i położyła się na nowej pościeli. Miała służyć w Zwiadowcach. Nadal nie dopuszczała tego do głowy. Może i ciekawiło ją życie poza murem, ale nie była zdeterminowana, żeby dążyć do zobaczenia go. Nawet nie wiedziała, dlaczego postanowiła walczyć w Troście ani tego, dlaczego była w tym ''nawet niezła''. Nie miała wtedy nic oprócz teorii o sprzęcie oraz obserwacji żołnierzy, a jednak zdołała zabić kilkunastu tytanów. Podobno Hayato również szybko nauczył się ''nawet nieźle'' walczyć i był teraz w oddziale Hanji Zoe. Ona trafiła pod opiekę kaprala Levi'a, który chyba jej nie polubił. Poza nim nie znała nikogo, oprócz nazwisk oczywiście.

W dodatku musiała poruszać się bardzo ostrożnie, bo była ranna przez niezadbanie o zapasy gazu. Przeklęła cicho. Szyta rana na brzuchu, obolałe mięśnie, a dodatkowo poszarpane ramię. Czuła, że nadal miała ostatki krwi na włosach i pragnęła szybko ją z siebie zmyć. Nienawidziła być brudna.

Jej myśli przeszły z brudu na chłopaka-tytana. Nie miała pojęcia o takiej mocy i zdaje się, że inni też.

~ Przez co się przemienił? ~ To pytanie zaczęło krążyć po jej głowie, ale na nie również nie znalazła odpowiedzi.

Przymknęła powieki. Bała się. Bała się o Miwaki, Hayato i Anę. Nie wiedziała, gdzie była jej siostrzyczka ani czy była bezpieczna. Miała jedynie nadzieję, że Ana się nią zaopiekowała.

Jej rozmyślenia zostały przerwane przez ciche pukanie do drzwi. W chwili, gdy się one otwierały, odwróciła głowę w ich kierunku.

- Witaj, jestem Petra. - Do środka weszła rudowłosa dziewczyna. - A ty pewnie jesteś Hanako?

Brunetka skinęła głową.

- Kapral Levi kazał przyprowadzić cię na kolację, więc...

- Nie masz nic przeciwko, jeśli najpierw zaprowadziłabyś mnie do łazienki? Czuję się okropnie brudna i zapewne śmierdzę - mruknęła zniesmaczona Hanako.

- Hm... Tak, oczywiście. - Petra niepewnie się uśmiechnęła. - Poczekaj chwilę, przygotuję kąpiel i jakieś ubrania - rzekła i pospiesznie wyszła z pomieszczenia.

Hanako lekko się podniosła i usiadła na końcu łóżka. Odchyliła głowę w tył i przez chwilę wpatrywała się w szary sufit.

- Możemy już iść - powiedziała rudowłosa, wracając. – Pomóc ci iść? - spytała.

- Poradzę sobie. Nie jest aż tak źle - mruknęła.

- Och... Kapral uratował ci życie. - Petra uniosła kącik ust.

- Może kiedyś zdołam się odwdzięczyć - szepnęła i skierowała się za rudowłosą.

Przeszły kilka korytarzy i dotarły do damskiej łazienki. Petra pomogła zdjąć Hanako ubrania oraz wejść do napełnionej do połowy wodą wanny.

- Jak coś, to wołaj. Będę za drzwiami - powiedziała i zostawiła poskładane ubrania przy umywalce, po czym wyszła.

Hanako zamknęła oczy i po dłuższej chwili je otworzyła, aby zabrać się do mycia włosów.

***

- Gotowe - rzekła Petra, zapinając ostatni guzik koszuli brunetki. - A teraz chodźmy, nie chcę, by kapral był zły przez nasze spóźnialstwo.

Podążyły na parter do sporej jadalni. Przy jednym stole siedziała reszta oddziału kończąc już swoje posiłki i popijając herbatę. Hanako usiadła obok Erena oraz Petry, która nałożyła jej na talerz gotowane ziemniaki oraz podała filiżankę z parującym napojem. Hanako cicho podziękowała i zabrała się do jedzenia, czując na sobie ciekawskie spojrzenia Oluo oraz Erena.

- Prawdopodobnie dostaniemy rozkaz, by zostać tutaj przez kilka najbliższych dni, jednakże słyszałem, że za miesiąc planowana jest duża ekspedycja za mury - odezwał się Eldo. - Nie wspominając już o tym, że mamy zabrać ze sobą tegorocznych rekrutów.

- Jesteś tego pewien, Eldo? Czy to nie za wcześnie? - spytał zaskoczony Gunter. - Ostatni atak tytanów musiał być straszny dla kadetów.

- Mogę się założyć, że byli przerażeni - dopowiedział Oluo.

- Ta ekspedycja to prawda, kapralu? - zapytała również zaskoczona Petra.

- Nie zajmuję się organizacją naszych działań - odpowiedział czarnowłosy swoim znudzonym głosem. - Erwin bierze pod uwagę więcej czynników, niż jesteśmy sobie w stanie wyobrazić.

- To prawda, że sytuacja uległa zmianie. Z jednej strony utraciliśmy okupioną wieloma istnieniami trasę, dzięki której mieliśmy odbić Marię, jednak z drugiej strony zyskaliśmy zupełnie nową nadzieję. - rzekł Eldo, spoglądając na Erena, który poruszył się zaskoczony.

- Wciąż ciężko mi w to uwierzyć, ale co dokładnie mieli na myśli, gdy mówili, że zamieniłeś się w tytana?

Hanako również spojrzała na Erena, czekając na jego odpowiedź.

- Niezbyt dobrze pamiętam tamte wydarzenia. Czułem się, jakbym śnił. Ale wiem, że zmianę można wykonać samookaleczeniem, dlatego ugryzłem się w rękę - rzekł niepewnie.

- Powinniście wiedzieć, że nie dowiecie się od niego niczego nowego niż to, co jest zapisane w raportach - powiedział Levi, następnie pijąc łyk herbaty.

- A tak swoją drogą... Słyszałem, że świetnie walczysz, dziewczynko - zwrócił się Oluo do Hanako, na co ta zirytowana tym, jak ją nazwał, zacisnęła zęby. - Ach, ci Aizawa... To chyba po prostu rodzinne, że najpierw robią, a potem myślą - zaśmiał się gorzko.

Hanako niezauważalnie ścisnęła pięści.

- Oluo, przestań - powiedziała z wyrzutem Petra.

- No co? Kto normalny pcha się do walki, kiedy w ogóle nie ma doświadczenia? Gdyby nie kapral, już dawno wylądowałaby w paszczy tytana. Głupia dziewczynka.

Hanako nagle wstała i powoli podeszła do Oluo, a ten spojrzał na nią zaskoczony.

- Uważaj na słowa, panie ''Gryzący język''- rzekła, patrząc na niego z góry.

- To ty lepiej uważaj, jak zwracasz się do starszych - prychnął.

W chwili, gdy brunetka trzymała mężczyznę za kołnierz i miała już uniesioną pięść, kapral powiedział donośne:

- Dosyć! Nie czuj się tu zbyt pewnie, gówniaro - rzekł do niej z wyrzutem, a Oluo spojrzał na nią zwycięsko. - A ty nie posuwaj się za daleko, Oluo.

- A-ale... - Z twarzy starszego natychmiast zniknął uśmiech.

- Sam zacząłeś, więc nie będę miał nic przeciwko, jeśli po pewnym treningu walki-wręcz będziesz miał złamany nos. A ty, gówniaro, poczekaj aż nauczysz się dobrze bić - mruknął i popił znów łyk herbaty. - Siadaj.

Hanako posłusznie usiadła na miejscu, nie spuszczając wściekłego wzroku z Oluo. Podobała jej się sugestia kaprala i była pewna, że ją zrealizuje. Oluo popatrzył na nią z błyskiem strachu w oczach, ale natychmiast odwrócił wzrok.

- Wybacz za niego, czasem tak ma - odezwał się przepraszająco Eldo.

- Eldo ma rację, nie przejmuj się - dodał Gunter.

Hanako lekko pokiwała głową. Spojrzała jeszcze raz na Levi'a i w tym samym momencie drzwi trzasnęły z hukiem.

- Dobry wieczór, członkowie Oddziału Levi'a! - Do środka wparowała Hanji, wprawiając wszystkich, oprócz kaprala oczywiście, w osłupienie. - Jak wam się podoba mieszkanie w zamku?

_____________

 Oj, Oluo, grabisz sobie 😂

Jak się podoba rozdział? 🤔

Wolność | Levi x Oc |W trakcie korekty|Where stories live. Discover now