#34 "Keith Shadis"

691 49 35
                                    

Od tamtych wydarzeń minął już niemal cały miesiąc. Treningi i eksperymenty trwały, urozmaicając życie Zwiadowców. Eren radził sobie coraz lepiej i pomysł z zabezpieczeniem muru Maria naprawdę nie wydawał się już tak odległy czy niemożliwy. Erwin powoli szykował Zwiadowców do wyprawy, na której ten plan miał być zrealizowany.

W międzyczasie do Korpusu Zwiadowców doszło kilkunastu nowych, ale Hanako nie zwróciła na to za bardzo uwagi. Sama była zajęta treningami zbiorowymi, jak i tymi sam na sam z kapralem. Do tego oczywiście wypełniała swoje obowiązki jako jego pomocnica, więc ogólnie nie mogła narzekać na nudę.

Królowa Historia wprawiała się w swojej nowej roli. Ostatnio nawet zarządziła budowę sierocińca, który miałby przyjąć wszystkie bezdomne i osierocone dzieci zarówno z powierzchni, jak i z podziemi. Pomysł ten mógł zostać zrealizowany dzięki poparciu kaprala. Hanako wcale mu się nie dziwiła. Po tym, co sam przeszedł... W każdym razie nowy budynek był prawie skończony i mieszkały tam już pierwsze dzieciaki.

Ostatnio Hanji nie próżnowała i obmyśliła dwa nowe wynalazki mające być skutecznymi w walce z tytanami. Jednym z nich była konstrukcja zamontowana na murach, której testy miały odbyć się już za kilka dni. Drugi wynalazek został skonstruowany z myślą o nieuniknionej walce z wrogimi ludźmi-tytanami. Cóż... Na pewno nie spodziewają się, że dostaną takimi włóczniami piorunów po ich grubych tyłkach. I dobrze.

Aktualnie Hanako siedziała w łazience, ogarniając się tuż po przebudzeniu. Z niezadowoleniem zauważyła, że jej brązowe włosy są sporo dłuższe i coraz ciężej jest je rozczesać. Postanowiła, że czas je ściąć, dlatego wzięła nożyczki do rąk. Już podstawiała je sobie pod pierwsze pasmo, ale patrząc na swoje odbicie w lustrze, zawahała się.

~ A co, jeśli będę wyglądać jak upośledzona koza? ~ Z tą myślą postanowiła poszukać kogoś, kto mógłby jej pomóc.

Ubrana wyszła z łazienki, wracając do swojego pokoju i ku swojej uldze zastała w nim Mikasę siedzącą na łóżku.

- Umiesz ścinać włosy? – spytała Hanako, unosząc trzymane w dłoni nożyczki.

- Wybacz, ale średnio mi to wychodzi – odparła Mikasa z ledwo zauważalnym, przepraszającym uśmiechem.

Hanako kiwnęła głową i wyszła z powrotem na korytarz. Jedyną osobą, która wydawała się być godna zaufania w tej kwestii był Hayato. Szukała go więc, kręcąc się po kwaterze. Po drodze mijała innych żołnierzy, ale nikt nie wydawał się być odpowiedni. Dla przykładu taka Hanji – dasz jej nożyczki do ręki i nie wiadomo czy nie utnie ci czegoś więcej niż włosy...

Westchnęła ciężko, wchodząc do jeszcze prawie pustej jadalni. Gdy jednak dostrzegła swojego brata, odetchnęła z ulgą i podeszła bliżej.

- Zetniesz mi te kudły, bracie? – spytała, a Hayato uśmiechnął się podejrzanie.

- Jesteś pewna, że to dobry pomysł? – zaśmiał się, a Hanako od razu przypomniała sobie sytuację z dzieciństwa, w której Hayato „przez przypadek" uciął jej połowę włosów. Tuż przy głowie.

- Masz rację – odparła zażenowana i wyszła z pomieszczenia.

Niemal od razu zauważyła kaprala, który zapewne kierował się na wczesne śniadanie.

- Planujesz kogoś zabić? – spytał, unosząc brew, widząc nożyczki w jej prawej dłoni.

- Co? Nie – zaprzeczyła natychmiast. – Po prostu chciałam trochę skrócić te kudły. – Wzięła jeden kosmyk między palce, a następnie go wypuszczając. – Chyba nie będzie bezpieczne, jeśli zrobię to sama, ale nikt nie chce mi pomóc, więc jestem skazana na Hanji.

Wolność | Levi x Oc |W trakcie korekty|Where stories live. Discover now