#6 "Tytan-bratobójca"

1K 76 8
                                    

Brązowowłosy kolos przydepnął kark leżącemu i odszedł w kierunku innych tytanów.

~ Kim... nie. Czym on jest? Dlaczego zabił innego tytana?

To pytanie ciągle krążyło jej po głowie, lecz nie potrafiła znaleźć na nie odpowiedzi. Wbiła więc haki w oddaloną od niej ścianę i poszybowała za piętnastometrowcem, uważając jednak, by nie znaleźć się zbyt blisko niego. Nie chciała zginąć pożarta przez tytana, który wzbudził jej ciekawość.

Po drodze mijała ciała żołnierzy, a raczej ich części. Widok ten na tyle obrzydził Hanako, że musiała zacisnąć powieki. Od razu je uchyliła, gdy usłyszała kolejny mrożący krew w żyłach ryk. Odmieniec po raz kolejny pozbawił życia innego tytana, tym razem kopiąc jego ohydne cielsko tak, że poleciało one kilkadziesiąt metrów dalej, a następnie dobił go, odrywając głowę wraz z czułym punktem od reszty ciała.

Brunetka znów zaintrygowana, ale i również przestraszona, przyspieszyła. Na moment odwróciła wzrok od swojego celu, gdy przed oczami mignęli jej żołnierze, którzy najwidoczniej mieli problem, gdyż chuderlawy blondyn majstrował coś przy sprzęcie czarnowłosej, a zgolony prawie na łyso chłopak bacznie przyglądał się poczynaniom kolegi. Hanako jednak nie zwróciła większej uwagi na wystraszone, skanujące ją twarze, tylko prędko zabiła zbliżającego się do nich tytana, tym samym niwelując niebezpieczeństwo kadetów. Jak szybko się pojawiła, tak szybko przeleciała obok zdziwionych żołnierzy i poleciała w stronę intrygującego ją tytana.

Nagle zza rogu wyłonili się nowo przybyli kadeci. Szybowali w powietrzu, unikając grupy tytanów, jednak niektórzy, nie mając szczęścia, wpadali prosto w ich ręce. Ostatki żołnierzy, nie zatrzymując się, wlecieli prosto w okna magazynu. Odmienny tytan, nie robiąc sobie nic z zamieszania, nadal okrutnie zabijał swoich pobratymców, choć widać było, że radził sobie coraz mniej, a grupy nowych wrogów wciąż przybywały.

Hanako drgnęła, kiedy tuż obok budynku, na którym stała, padło martwe cielsko tytana. Widząc, że odmieńca atakowała coraz większa ilość tytanów, niewiele myśląc, rzuciła się na nie, by pozbawić ich życia. Podczas, gdy ona przecinała ostrzami twardy kark siedmiometrowca, zobaczyła, że jeden z tytanów znajdujących się na ścianie kwatery głową rozbił sobie dostęp do środka.  Oczy Hanako rozszerzyły się z przerażenia. Wiedziała doskonale, że w środku znajdowali się ludzie.

Przez chwilę nieuwagi, została odrzucona na bok. Szamocząc się, próbowała złapać równowagę, lecz nie zdało się to na nic i już po chwili głośno piszcząc, uderzyła o bruk. Spanikowała, kiedy przez moment nie mogła złapać oddechu. Naraz ogarnął ją ogromny ból w prawym ramieniu. Zajęczała cicho, a rękaw jej swetra zaczął zabarwiać się na czerwono. Zaskomlała i szybko pozbyła się ostrego kamienia ze skóry. Ledwo odzyskawszy oddech, wstrzymała go, gdy na kilkanaście metrów przed nią pojawił się uśmiechnięty tytan wyraźnie ucieszony z jej sytuacji. Próbowała wstać, ale strach skutecznie sprawiał, że jej nogi odmawiały posłuszeństwa. Złapawszy się za krwawiące ramię, przerażona czekała na śmierć.

Nagle zza rogu wyskoczył tytan-bratobójca, od razu kopiąc pięciometrowca, który momentalnie poleciał kawałek dalej. Hanako, nie mogąc uwierzyć, co się właśnie działo, przeczołgała się parę kroków w tył, jednak z zaskoczeniem stwierdziła, że odmieniec ani trochę nie zwracał na nią uwagi. Korzystając z okazji, oderwała kawałek swetra i zawiązała sobie nim ranę na ramieniu.

Wstała szybko i poszybowała z bolącym ramieniem w górę, by znaleźć się w bardziej korzystnej pozycji. Skanując otoczenie, ujrzała dwóch rozkładających się tytanów. Tych samych, którzy zrobili dziurę w kwaterze. Spojrzała znów na odmieńca, który bez przerwy wybijał kolejnych tytanów, co chwilę rycząc złowieszczo. Ze względu na ranę postanowiła trochę odpocząć i zostawić tytanów w rękach tajemniczego odmieńca oraz żołnierzy. Chociaż nie... Oprócz trupów żadnych żołnierzy na zewnątrz nie było.

Nie widząc zagrożenia, złapała znów za ramię i opadła na zimne, dachowe płytki. Kontrolując stan zranienia, z ulgą stwierdziła, że przestało ono krwawić. Czekała. Nie wiedziała, na co, ale czekała. Przyglądała się odmieńcowi, co jakiś czas odrywając od niego wzrok i rozglądając się dookoła.

Po chwili stało się coś niespodziewanego. Odmieniec zagoniony w róg, wpadł prosto na tytanów, którzy zaczęli go... jeść.

~ Że co? ~ pomyślała Hanako i od razu wstała na równe nogi.

W oddali usłyszała wylatujących z magazynu żołnierzy, ale niezbyt się nimi przejęła. Przez dłuższą chwilę wpatrywała się w zjadanego tytana, nie mogąc zrobić choćby kroku. Otrząsnęła się dopiero, kiedy odmieniec wyrwał się z pułapki, łapiąc zębami innego tytana za szyję i unosząc go do góry. Jego oderwana ręka oraz dziura na żebrach parowały, ale nie regenerowały się.

Odmieniec nadal trzymając w zębach ośmiometrowca, powalił na ziemię zmierzających w jego kierunku mniejszych tytanów, po czym dłużej nie wytrzymując ciężaru, wypuścił zabitego z paszczy. Ryknął głośno, pokazując dalszą wolę walki, lecz od razu runął na ziemię.

Jego ciało zaczęło intensywnie parować, przysłaniając widok, dlatego Hanako, lekko krzywiąc się z bólu, podleciała bliżej.

To, co zobaczyła, zmroziło krew w jej żyłach. Z karku tytana wyłonił się zarys postaci, na którego widok spotkana przez Hanako czarnowłosa od razu poleciała w jej stronę. Podbiegła do chłopaka i przybliżyła ucho do jego klatki piersiowej. Rozpłakała się z ulgi, kiedy poczuła bijące serce.

Hanako wstrzymała oddech, nie wiedząc, co miałaby teraz zrobić, ale widząc, że do dziewczyny podbiegali również inni żołnierze, postanowiła się oddalić. Nie była tam potrzebna. Jej myśli ciągle zaprzątały myśli odnośnie chłopaka-tytana. W głowie zadawała sobie najróżniejsze pytania, lecz nie potrafiła znaleźć na nie odpowiedzi.


______________

Dalszy ciąg walki w Troście za nami! 

Widzimy się za tydzień <3

Wolność | Levi x Oc |W trakcie korekty|Where stories live. Discover now