Rozdział 38

448 62 39
                                    

Karolina

Mimo że naprawdę chciałam, by Teo poszedł jeszcze na dół do rodziny, to gdy to zrobił, nie mogłam bez niego zasnąć. Łaknęłam jego ciała. Lubiłam słodką męczarnię, gdy czułam jego męskość na swojej pupie. Moim fantazjom nie było końca. Wyobrażałam sobie, że jestem normalna. Że Teo nie ma tak sztywnych zasad względem kobiet. Że nie potraktował tak podle Karolci i wszystkich innych. I wreszcie, że odwracam się do niego i go całuję. Na tę myśl naprawdę się odwróciłam, ale jego wciąż nie było. Nie wiedziałam, ile czasu minęło. Godzina, może półtorej. Za każdym razem, gdy słyszałam kroki na schodach, poprawiałam swoją protezę i wygładzałam koszulkę.

W końcu usłyszałam jego śmiech. Musiałam jednak trochę poczekać, nim skończył dyskutować na schodach z kuzynem. Gdy się pożegnali, spięłam się w oczekiwaniu. Po czwartym pożegnaniu rozluźniłam się myśląc, że chyba nigdy nie poczuję ciała mojego Teo.

Zahaczył jeszcze o łazienkę i jakiś kwadrans później się go doczekałam. Wszedł po cichu i się rozbierał. Klamra jego paska uderzyła o podłogę. Dźwięk rozpinanego rozporka spowodował, że wstrzymałam oddech. Uginający się za mną materac przyspieszył bicie mojego serca.

– Nie możesz już spać beze mnie, co? – Zaskoczył mnie.

– Co? – wymamrotałam i przeciągnęłam się, udając, że mnie obudził.

– Ja bez ciebie też. – Przytulił się do mnie od tyłu i wsunął ramię pod moją głowę. – Moja mała. – Docisnął się do mojego ciała i zaciągnął jego zapachem. Drganie w dolnej partii jego ciała spowodowało, że głośno przełknęłam ślinę. Zawsze ukrywał przede mną swoją fizjologię. Dopiero gdy usypiał, przestawał kontrolować biodra i zbliżał je do mnie, dlatego teraz się przestraszyłam. Bałam się, że chciał się zabawić i nie spodobało mi się to.

– Teo? Co robisz?

– Co byś odpowiedziała... gdybym ci powiedział, że chcę cię pocałować? – Swymi słowami wprawił mnie w osłupienie.

– Co? – palnęłam.

– Bądź ze mną szczera ten jeden raz.

– Nie... wiem – odparłam ostrożnie.

– A między czym rozważasz? – Zdenerwował mnie. Nie podobało mi się, że igrał z moimi uczuciami.

– Niby po co miałabym cokolwiek rozważać, skoro nie zapytałeś? Gdybanie nie leży w mojej naturze, Teo.

– Chciałbym... – Urwał i uniósł się, a następnie przeszedł nade mną i położył się tak, że leżeliśmy twarzą w twarz. – Chcę – poprawił. Uderzyła we mnie silna woń alkoholu. Mój Teo musiał się nieźle schlać. – Bardzo chcę cię pocałować – dokończył. Miałam ochotę płakać, gdyż już wiedziałam, że jego zachowanie było jedynie skutkiem upojenia.

– Cuchniesz jak gorzelnia, dlatego życzę ci dobrej nocy, zanim zrobisz coś, czego pożałujesz! – Zerwałam się z łóżka.

– Skarbie... – Usłyszałam jeszcze, zanim wybiegłam z pokoju i zamknęłam się w łazience. – Karolina. – Zapukał do mnie po chwili.

– Teo, błagam, odejdź i nie psuj nas – powiedziałam błagalnie. Bałam się, że rano będzie to pamiętał i zostawi mnie jak Karolcię.

– Przepraszam – wymamrotał, po czym odszedł. Opuściłam łazienkę. Niepewnie otworzyłam drzwi jego pokoju. Siedział na łóżku przy świetle małej lampki, ale na mój widok wstał. – Karolina...

– Teo, nie mów nic, proszę – przerwałam mu. Podeszłam do fotela i usiadłam. Podkurczyłam nogi, dając do zrozumienia, że dziś zamierzam tu spać.

Nie pożałujeszWhere stories live. Discover now