Teo
Stwardniałem, gdy tylko oplotła mnie w pasie swoimi pięknymi nogami. Poczuła to i momentalnie wbiła we mnie sarnie oczy. Nie powstrzymałem parsknięcia. Była taka urocza.
– Fizjologia. – Wzruszyłem ramionami, na których trzymała ręce. Uśmiechnęła się nerwowo i spuściła wzrok na moje usta. – Nie zjadłaś pewnie nic przez cały dzień, co? – zmieniłem temat. Cholernie jej pragnąłem, ale nie chciałem wywierać żadnej presji.
– Naprawdę mnie znasz. – Zmarszczyła brwi, jakby dopiero teraz to odkryła.
– Naprawdę – potwierdziłem i opuściłem Karolinę na podłogę. – To dla ciebie. – Sięgnąłem po kwiaty i wręczyłem jej. Podziękowała, zaciągnęła się ich wonią, a potem wspólnie przygotowaliśmy stół do kolacji.
Karolina zrobiła gulasz, ja przyniosłem owoce, białe wino oraz kieliszki.
Zjedliśmy, zerkając na siebie, ale inaczej niż zawsze. Byłem w doskonałym nastroju. W końcu oficjalnie została moją dziewczyną.
Najedzeni ogarnęliśmy szybko bałagan i przenieśliśmy się na kanapę. Usiadłem jak zawsze, nie zastanawiając się nad niczym, ale Karolina ewidentnie nie wiedziała, co zrobić. A to poszła jeszcze po wodę, a to do łazienki, to podlała kwiat, który kiedyś jej dałem. Teraz zamierzała ruszyć po telefon, by włączyć muzykę, chociaż radio stało koło kanapy.
– Chodź już do mnie. – Próbowałem, jak mogłem, ukryć rozbawienie słyszalne w moim głosie, ale kiepsko mi wyszło.
– Już, już.
– Już, kochanie... – Onieśmieliłem ją celowo. Chciałem, by oswoiła się z rzeczywistością. W końcu podeszła i spojrzała na miejsce obok mnie. – Dla mnie to też jest dziwne, że przestaliśmy się okłamywać – przyznałem.
– Ale radzisz sobie lepiej! – Zaśmiała się i usiadła. Weszliśmy na naturalny grunt. Rozmawialiśmy o błahostkach, a właściwie ja tylko słuchałem, a Karolina lała wodę, jak mogła. Zagryzałem wargi, żeby nie śmiać się z niej ostentacyjnie. Odwlekała, jak tylko się dało, pójście do łóżka. Była w tym zajebiście urocza, ale kiedy przyssała się do wina, którego dotąd prawie nie tknęła, zrobiło mi się przykro.
– Porozmawiamy? – Przerwałem jej mowę o mrówkach i wyjąłem z dłoni kieliszek.
– Przecież rozmawiamy – odparła i spuściła wzrok.
– Kochanie, boli mnie to, co robisz. – Uniosłem jej podbródek.
– Co robię?
– Nie stresuj się tak i nie myśl, że położenie się dzisiaj do łóżka wiąże się tylko z jednym.
– Aż tak to widać? – Zaśmiała się nerwowo.
– Mhm... Czuję się przez to jak zboczeniec.
– Jezu, dlaczego?
– Bo w twoich oczach najwyraźniej wyglądam na takiego, który na siłę będzie się do ciebie dobierał.
– Teo... to nie tak, że nie chcę.
– Wiem, że chcesz, ale rozumiem, że nie jesteś gotowa psychicznie. Rozumiem to, mała, naprawdę – zapewniłem. – Przytulę cię jak zawsze i pójdziemy grzecznie spać.
– Boję się, że nigdy nie będę.
– I dlatego chcesz się schlać i odpękać seks?
– Mhm... – przyznała smutno.
– Nie pozwolę ci na to. Przysięgam, że dojdziemy do tego, że będziesz z ochotą sama do mnie przychodzić.
– Nie chcę, żebyś do tego czasu znalazł sobie...
CZYTASZ
Nie pożałujesz
RomanceNiezwykła historia o sile miłości. Życie bywa trudne, a cierpienie to nieodzowny element. Czasem gorzej już być nie może. Niezastąpionym może okazać się wówczas uparty, charakterny i całkowicie rozbrajający samiec. Tę książkę trudno opisać. Powiem t...