☠️ Anthony Williams ☠️

59 3 1
                                    


 Właśnie zaparkowaliśmy przed jednym z hoteli w Las Vegas, który wpisany był na biletach. Tolar był nieźle bogaty kupując sobie i swoim gościom trzydniowy nocleg w tak prestiżowym miejscu. Staliśmy przed najbardziej bajecznym hotelem, jaki widziałem w życiu. Bellagio połączony z kasynem do którego udamy się dzisiaj wieczorem. Weszliśmy do środka, a w recepcji przywitała nas miła kobieta.

— W czym mogę pomóc? — zapytała z uprzejmością. Była młoda i zapewne krótko tu pracowała, bo przy komputerze miała wypisane teksty, którymi powinna się posługiwać witając gości.

— Rezerwacja na nazwisko Tolar — powiedziałem pokazując jej bilety. Kobieta spojrzała na mnie, a potem na resztę— Jakiś problem? — dodałem, aby przyspieszyła swoje myślenie wiedząc, że nadal tu jesteśmy.

— Yyyy...Tak przepraszam. Biletów jest cztery, a państwa jej siódemka. Nie mogę wpuścić wszystkich — powiedziała.

— Spodziewałem się tego. Ja jestem z tymi osobami — wskazałem na Strucker, Lu i Intesa — Reszta zapłaci za siebie.

Podczas drogi do Vegas ustaliliśmy pewną koncepcje dzisiejszego wieczoru. Z racji tego, że Shelly jest dość rozpoznawalna w kasynach mogłaby przynieść nam kłopoty, więc zgodziłem się, aby Strucker została moją partnerką biznesową na jeden wieczór. Z Lu i Intesem nie było problemu, bo są prawdziwą parą. Aby nie wzbudzać podejrzeń w recepcjonistce dałem znak Donowi, że będziemy na górze. Zostawiając ich wsiedliśmy do windy. Weszliśmy do jednego z pokoi czekając, aż reszta się zjawi.

Pokoje były nieziemsko luksusowe. Widok zza okna rozdzierał dech w piersiach. Było tu naprawdę fajnie. 

Bellagio to najbardziej prestiżowy hotel w Las Vegas o jakim słyszałem. Tolar musiał się nieźle wykosztować na ten luksus, z którego nawet nie skorzysta. Bellagio słynie ze swoich fontann, które tańczą w rytm muzyki i ogrodach, których nie miałem okazji jeszcze zobaczyć. Gdzieś tu jest też kasyno, które stanowi nasz główny cel. Będziemy musieli grać, a przy okazji szukać wzrokiem znajomych osób, które są nam potrzebne.

W końcu cała trójka znalazła się u nas w pokoju. Usiedliśmy się czekając, aż ktoś coś powie, ale wszyscy milczeli łącznie ze mną. Jedyne o czym marzyłem w tej chwili, to o położeniu się do łóżka i spaniu, tak długo, jak się da. Ale to nie było możliwe, ze względu na przybliżającą się grę w kasynie, do której musiałem oczyścić umysł.

— Więc jaki masz plan Lainer? — zapytał Intes bawiąc się włosami Lu. Zastanowiłem się przez moment, jak się do tego przygotować. Usiadłem na fotelu i powiedziałem.

— My we czwórkę idziemy grać. Przy okazji wypatrujemy znajomych twarzy. Jeśli kogoś widzimy nie spuszczamy go ze wzroku, a najlepiej, żebyśmy za nim poszli, dla pewności, że nie zniknie. Po drugie musimy znaleźć Stefana Colemana, który najprawdopodobniej zasiądzie z nami przy jednym stole na rozgrywkę, ale nie daje pewności, że tak będzie. Musimy wręczyć mu list i opowiedzieć o całej sprawie jeszcze raz dokładnie i pilnować dzieciaka za wszelką cenę. To jest cały plan na dzisiaj. Za to Shelly, John i Don mają pilnować wszystkiego z zewnątrz. Jeśli zobaczycie coś niepokojącego dajecie nam od razu znać.

Nie wiem, czy brzmiał dobrze. Nawet jeśli tak nie było trudno. Liczy się poprawne wykonanie zadania. Nic więcej nas nie obchodzi. Tak musimy działać. Nie będzie łatwo wtopić się w tłum, bo jednak jesteśmy nastolatkami, a tamci to podstarzali bogacze, którym się nudzi.

☠️☠️☠️

Wszystko szło zgodnie z planem. Dziewczyny w dwadzieścia minut ogarnęły nam stroje na wieczór. Miałem garnitur, identyczny jak Intes. Lu zażartowała z nas, że wyglądamy, jak bliźniacy, ale nam obu nie było do śmiechu po tamtej wiadomości.

The fight of our livesWhere stories live. Discover now