☠️Gabinet dyrektora ☠️

41 4 0
                                    


Usiadłem na krześle nie spoglądając na nią ani milimetr. Była wszędzie i to mnie wkurwiało niemiłosiernie. Gdzie nie pójdę tam Strucker! Gdzie nie usiądę tam też Strucker! Z kim nie wdam się w rozmowę, temat schodzi na Strucker! To już nie było zabawne, a żmudne.

Stick o czymś opowiadał, ale nie mogłem skupić na nim myśli. Obok mnie siedziała Strucker, której obecność musiałem znosić, a to przyprawiało mnie o mdłości. Ciągle kręcąca się szczurka  w moim życiu to było za wiele. Czy ktoś rzucił na mnie urok, że musiałem znosić jej obecność? Patrzeć na nią każdego dnia, czasem nawet po kilka godzin dziennie. Wdawałem się z nią w nic nie wnoszące konwersacje, tylko dlatego, że nie umiałem odpuszczać. Nigdy tego nie potrafiłem, a to sprawiało, że wielokrotnie zdarzyło mi się wpaść potem w kłopoty.

Czasem nie rozumiałem samego siebie. Zwykle olewałem nadęte laski, które czegoś ode mnie oczekiwały dając im jasno do zrozumienia, że mają spadać. Każda, jaką poznałem słuchała i odchodziła, a ja byłem dumny ze swoich poczynań. Ze Strucker było o wiele inaczej. Raz potrafiła być bezbronną i niewinną dziewczyną za którą trzeba było biegać w kółko, żeby nie wpadła w kolejne problemy, bo nikt nie miał czasu jej ratować i nawet nie chciał tego robić. A raz była w stanie wrzeszczeć na mnie wyglądając przy tym strasznie. Gorsze było to, że dla mnie to była zabawa, którą chciałem ciągnąć, bo lubiłem patrzeć, jak doprowadzam ją do szału. Ten widok przynosił mi uśmiech. 

Z rozmyślań na temat blondynki wybudziła mnie sama ona. Do moich uszu dotarł nieprzyjemny dźwięk...  Bardzo nieprzyjemny dźwięk. Ten sam dźwięk, który muszę znosić za każdym razem, gdy Strucker jest obok. Popatrzyłem na nią z politowaniem, gdy coraz mocniej przyciskała otrze ołówka do kartki i sunęła nim wzdłuż wydając ten okropny hałas. Było mi żal tego, że jest taka głupia i wkurwiająca.

— Długo zamierzasz się tak bawić? — zapytałem z pełnym irytacji głosem. Posłałem jej lodowate spojrzenie i czekałem na to, co tym razem mądrego wymyśli.

— Do momentu, aż cię wkurwię — prychnęła z rozbawieniem w głosie. Nie mam pojęcia od kiedy zrobiła się taka pyskata i odważna, ale muszę przyznać w środku, że imponowało mi to. W jakimś stopniu była inna, niż wszystkie laski, jakie dotąd poznałem. Nie ulegała mi w pełni. Walczyła z uczuciem do mnie, choć doskonale wiedziała, że prędzej, czy później przegra.

Wlepiła we mnie wzrok dalej błądząc ostrzem ołówka po kartce. Walczyła ze mną, w niezrozumiały dla mnie sposób.

— Możesz próbować w nieskończoność. Ale i tak będę niewzruszony — odparłem pewnym siebie głosem, choć jej zachowanie działało mi na nerwy patrząc na to, że omijałem ważne tematy, o których mówił Stick. Jak nie zaliczę przez nią egzaminów osobiście zatłukę ją w tym samym miejscu, co Elenę.

Nadstawiłem uszu czując ciszę przeplatającą się z wypowiedziami Sticka...  Odpuściła. Zrelaksowany i pełen triumfu rozłożyłem się na ławce nieco się rozluźniając. Właśnie przymknąłem buzię Strucker, a to był nie lada wyczyn.

Ale moje szczęście nie trwało zbyt długo.

Bo znowu usłyszałem ten dźwięk.

Złość zagotowała się we mnie w jednej sekundzie słysząc ten pierdolony pogłos. Zacisnąłem dłoń na jej nadgarstku tak mocno, że ołówek wyleciał jej z ręki i spadł na podłogę. Z racji tego, że siedzieliśmy z tyłu nikt nie zwracał na nas uwagi, tylko skupiał się na Sticku, który tłumaczył substancje z trujących roślin. Jak ja chciałbym podać taką Strucker, żeby wreszcie zniknęła z mojego życia raz na zawsze.

The fight of our livesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz