☠️ Dzieciństwo ☠️

76 3 0
                                    


Wspomnienia wróciły niespodziewanie, jakby czekały, żeby wyjść na zewnątrz i przypomnieć mi tamte chwile. I tak się właśnie stało. Przez moją głowę przeleciało mnóstwo wspomnień związanych z tym miejscem. Nie wiem nawet dlaczego, aż tak tliły się w środku. Poczułem, jakby były dla mnie ważne, ale nigdy nie potrafiłem wytłumaczyć, dlaczego tak jest.

Przez głowę przeszła mi też całkiem odmienna myśl. Słowa Williamsa dalej tkwiły w głowie, a ja próbowałem wyszukać pewnych informacji na ten temat, ale głowa świeciła pustką. A może Williams powiedział to specjalnie, żeby wyprowadzić mnie z równowagi, albo faktycznie wiedział znacznie więcej o moim życiu, niż ja sam. Gdy wrócimy do szkoły pierwsze co zrobię odwiedzę gabinet Schi, żeby wygarnąć mu wszystkie kłamstwa, którymi nas żywi.

— Lainer mówię do ciebie — dopiero teraz do moich uszu dotarły słowa Intesa, który machnął mi ręką przed twarzą. Zamknąłem oczy i potrząsnąłem głową, żeby wszelkie myśli opuściły mój umysł — Otworzysz łaskawie te drzwi?

Spojrzałem na klucz, który tkwił w moich rękach. Potem przeniosłem wzrok na szopę i ruszyłem w jej stronę nie odpowiadając już Intesowi. Kłódka była niewzruszona, zresztą jak całe to miejsce. Wyglądało dokładnie tak samo, gdy byliśmy tu ostatni raz. Wcisnąłem klucz do środka i przekręciłem go. Działał. Pasował, jak ulał, co oznaczało, że Williams celowo dał go Tolarowi, a prawdy na ten temat dowiemy się wchodząc do środka.

Przekręciłem klamkę wchodząc pierwszy. Doskonale pamiętałem, gdzie znajduje się włącznik światła, więc od razu go wcisnąłem. Całe pomieszczenie rozświetliło się, a naszym oczom ukazało się przerażające zjawisko.

Bo na wszystkich zdjęciach byliśmy my...

Na tablicy korkowej roznoszącej się na całą długość ściany wisiały zdjęcia naszej ósemki z czarnymi sznurkami prowadzącymi wprost do zdjęcia dwóch zabójców stojących tyłem, które przyczepione były idealnie na samym środku. Przy zdjęciu każdego z nas była krótka wzmianka o nas, a ja zrozumiałem, dlaczego Williams popełnił samobójstwo. Podszedłem najbliżej, jak się dało skupiać wzrok na zdjęciu każdego z osobna. Zaciekawiło mnie to, że Williams, jak i Tolar, który zapewne z nim pracował napisali pod zdjęciem Clarka Drenka - podejrzany.

W pierwszej chwili zdawało mi się to niedorzeczne. Wręcz nienormalne, ponieważ znałem Clarka, jak własną kieszeń i nie miałby żadnego celu w morderstwie tych dzieci, a tym bardziej Ernecka, z którym miał dobry kontakt.

Nie posądzam ludzi o coś od tak. Muszę mieć dobre dowody, które czarno na białym wskazywałyby, że konkretna osoba jest podejrzana. Nie oczerniam ludzi pochopnie nie mając pewności, czy to oni. Patrząc na Williamsa i jego współpracownika muszę z przykrością przyznać, że ta sprawa ich przerosła. Już raz tak było. Oficer nie potrafił rozwiązać sprawy, więc wysłał tam nas i ani razu nie zaszczycił nas swoją obecnością, a co mówić o głupim podziękowaniu na forum społecznościowym. Poznał nas, gościł w naszej szkole, a i tak postanowił od razu zrzucić podejrzenia na naszą ósemkę.

— Sądziłem, że Strucker to twoja największa fanka, ale Williams miał znacznie większą obsesję na twoim punkcie Lainer — zaśmiał się drwiąco Intes, a ja spojrzałem w jego stronę i zamarłem.

Przy ścianie, której stał rozwieszone były moje zdjęcia z wyrywanymi kartkami z jakiś ksiąg w nieznanym mi języku. Na ledwo trzymającej się komodzie stały moje fotografie obramowane w ramkę. Naliczyłem ich z osiem. Na jednej z nich byłem z rodziną, która od samego początku mnie nie kochała, bo widziała we mnie potwora.

The fight of our livesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz