Nowy Rok był huczny, a zaraz po nim przyszło załamanie pogody. Śnieg praktycznie nie przestawał padać i myślałam, że któregoś dnia nas zasypie. Na całe szczęście udało nam się dotrzeć do Hogwartu, gdzie powrócił dawny Draco. Tak jak obiecał, wraz z powrotem do szkoły powróciły jego komentarze i bezczelność.
Lucjusz miał rację. Rozmowa z Czarnym Panem dała mi wiele do myślenia i wiele wyjaśniła. Wraz z tym jak przyzwyczajałam się do świadomości tego kim naprawdę jestem i co mnie czeka, stawałam się pewniejsza siebie i bardziej przekonana o swojej wyższości nad resztą uczniów. To denerwowało Draco jeszcze bardziej.
Legilimencja okazała się trudniejsza do opanowania niż mi się wydawało na początku. Nie pomogły książki zgromadzone w szkolnej bibliotece, zresztą niewiele informacji mogłam tam na ten temat znaleźć, a zapytany o nią Severus dostał jakiejś niewytłumaczalnej furii.
- To nie jest umiejętność, którą można tak lekceważąco wykorzystywać - powiedział.
Postanowiłam więc, że nauczę się tego sama. Rzadko zdarzało się, że udało mi się spenetrować czyjś umysł dokładnie wówczas, kiedy tego chciałam. Dużo łatwiej szło mi z osobami, na które w danym momencie byłam wściekła.
Aż pewnego dnia udało mi się. Blaise przyszedł na kolację wściekły i wyglądał jak gradowa chmura. Zapytany kilka razy co się stało, kazał mi spadać na drzewo. Wówczas w jakiś sposób udało mi się wejść do jego umysłu i dowiedzieć się, że Padme z nim zerwała. Mało tego, będąc z nim miała nadzieję, że zbliży się do Draco Malfoy'a, ale jego znowu na krok nie odstępowała Pansy.
- Od razu wiedziałam, że to nie jest dziewczyna dla Ciebie - powiedziałam, kiedy ten grzebał widelcem w swoich ziemniaczkach. Spojrzał na mnie wściekle czernią swoich tęczówek.
- Dziękuję, za przyjacielską radę - prychnął. - Szkoda, że nie udzieliłaś mi jej wcześniej.
- Udzieliłam, ale byłeś tak zadurzony że moje słowa odbijały się od Ciebie jak łajnobomby od ściany.
- Wcale nie byłem zadurzony - burknął pod nosem - Ciekawe skąd Ty wiesz co się stało.
- Padme mówiła Milcencie - skłamałam
- Tak? Zerwaliśmy kilka chwil temu.
- Oj, zaraz się czepiasz - bąknęłam z nadzieją, że przyjaciel łyknie kłamstwo - Mówiła do Milcenty, że z Tobą zerwie, bo podoba jej się Malfoy.
Blaise łypał na mnie chwilę podejrzliwie, ale chyba łyknął tą bajeczkę, bo wrócił do pastwienia się nad swoją kolacją.
- Nie martw się. Jak nie ta to będzie inna. - pocieszyłam go klepiąc po ramieniu.
Chwilę później dołączył do nas Draco z uwieszoną ramienia Pansy. Był wściekły.
- McGonagall uwaliła moje wypracowanie z transmutacji.
- Mówiłam Ci, żebyś go nie oddawał, tylko poprawił. - powiedziałam smarując smażoną kiełbaskę musztardą. - Było beznadziejne.
- Dzięki za słowa uznania, Pani Przmądrzała - warknął.
- Jesteś tak samo irytująca jak Granger - Pansy wtrąciła swoje trzy grosze.
- Jak będę chciała znać Twoją opinię, Parkinson, to Cię o nią poproszę - zmierzyłam ją zimnym, świdrującym spojrzeniem.
- Bo ja akurat będę Cię pytała o zgodę, żeby coś powiedzieć - parsknęła.
- Owszem, będziesz, bo tak się składa, że w tym towarzystwie nikt Cię nie chce. - Powiedziałam pakując do ust kiełbaskę. Blaise podsunął mi puchar z kompotem dyniowym. - Tolerujemy Twoją obecność tylko dlatego, że człowiek, z którym się prowadzasz to nasz przyjaciel.
![](https://img.wattpad.com/cover/84626600-288-k733935.jpg)
BẠN ĐANG ĐỌC
Eileen: Dziedzictwo
FanfictionJak wigilijne niebo krzykiem dziecięcia tak serce rozdarte od chwili poczęcia. wybrać swą drogę to niełatwa sprawa zwłaszcza gdy do wyboru żadnego nie masz prawa. Dziecko które przecież nigdy żyć nie miało, jednak to życie tak bardzo pokochało. Aby...