Wszyscy, którzy stali za Czarnym Panem ryknęli śmiechem, a Bellatrix najgłośniej.
- Wasz Wybraniec dał się zabić - powiedział. - Więc teraz Wy będziecie oddawać mi cześć. Dam Wam wybór. Możecie się do mnie przyłączyć teraz. Albo zginąć. Wybór należy do Was.
Zapadło milczenie, w którym wszyscy mierzyli się wzrokiem. Z naszej strony nikt się nie ruszył. Żadne z nas nie chciało się przyłączyć.- Draco - odezwał się Lucjusz.
Draco niemal natychmiast pokręcił głową. On już dawno wybrał.
- Eileen? - Czarny Pan utkwił we mnie swoje szmaragdowe oczy. - Ty też?
Na mojej twarzy pojawił się bezczelny uśmiech.
- Rozumiem - powiedział. - Zawiodłaś mnie poraz kolejny. Ale obiecuję Ci, że poraz ostatni.
- Ja Ci tego nie mogę obiecać - powiedziałam.
- Co to niby ma znaczyć?
- Zobaczysz. - powiedziałam. - Zapłacisz za całe zło, które wyrządziłeś. Za każdą bliznę za moim ciele. A Ciebie, podła żmijo - wskazałam na węża - Ciebie zabiję pierwszą.
Czarny Pan zaśmiał się głośno ale pośród jego ludzi nie było już takiego entuzjazmu. Narcyza i Lucjusz mieli kamienne twarze.
- Jeszcze zobaczymy, kto kogo zabije, podła, ruda, przeklęta dziewucho. Nagini będzie żerować na twoim martwym, nieruchomym ciałem.
- Przekonamy się - zasyczałam.
W tym momencie Harry poruszył się, po czym uwolnił z rąk Hagrida. Czarny Pan był w nie małym szoku podobnie jak ja oraz wszyscy inni. Neville Longbottom upuścił miecz Godryka, który trzymał w ręce.
- Myslałeś, że już skonczyłeś? - zaśmiał się Potter. - To nie takie proste, Voldemort. Chcesz mnie pokonać? Musisz zmierzyć się ze mną w wyrównanej walce.
Czarny Pan wrzasnął przeraźliwie, po czym wycelował różdżką w Harry'ego. Chłopak zrobił to samo. Ich różdżki ponownie się połączyły, a w gruzach Hogwartu ponownie rozpętało się piekło. Bellatrix zaczęła na ślepo rzucać zaklęcia, a wszyscy zaczęli się rozpraszać.
- Draco! - zawołałam, bo znowu nas rozdzielili. Jeszcze kilka sekund temu ściskałam go za rękę, a teraz znikł gdzieś w tłumie, który go porwał.
Widziałam, jak Harry walczy z Voldemortem, jak Bellatrix próbuje rozbroić Nevilla. Znowu dookoła latały zaklęcia i trzeba było uważać, żeby którymś nie dostać.
I wreszcie zobaczyłam Nagini, która próbowała ukryć się w gruzie. Machnęłam w jej stronę różdżką. Spojrzała na mnie.
- Zginiesz - zasyczała. - Ty i Twój chłoptaś.
- Taka pewna jesteś? - zapytałam z kpiną. - Avada Kedavra! - wrzasnęłam. Zaklęcie zadziałało, trafiło idealnie, ale... Zostało wchłonięte przez jakąś niewidzialną tarczę, która otaczała węża.
- Kurwa mać! - krzyknęłam wściekła. Tego się nie spodziewałam. Nie znałam tego przeklętego węża, nie miałam bladego pojęcia, że mogą go chronić jakieś silne zaklęcia ochronne, a z takim spotkałam się poraz pierwszy. Rzuciłam kolejne zaklęcie, ale to też nie pomogło. Rownież zostało wchłonięte.
Nagini była szybka. Z dużą siłą przyłożyła mi ogonem. Odrzuciło mnie do tyłu i plecami gruchnęłam o ścianę, aż przed oczami pojawiły mi się gwiazdki. Różdżkę, która mi wypadła, podniosła z ziemi i zgniotła w paszczy rozłamując ją na trzy części. Położyłam dłoń na brzuchu. Musiałam być ostrożniejsza i pamiętać, że nie jestem sama. Dziecka i Draco nie pozwolę sobie zabrać.
DU LIEST GERADE
Eileen: Dziedzictwo
FanfictionJak wigilijne niebo krzykiem dziecięcia tak serce rozdarte od chwili poczęcia. wybrać swą drogę to niełatwa sprawa zwłaszcza gdy do wyboru żadnego nie masz prawa. Dziecko które przecież nigdy żyć nie miało, jednak to życie tak bardzo pokochało. Aby...