Pierwsze święta poza Hogwartem okazały się jednymi z najlepszych. Narcyza okazała się świetną gospodynią, a Lucjusz idealnym gospodarzem. Draco natomiast był dużo mniej wredny niż zwykle, chociaż nadal traktował mnie z wyższością.
Mimo iż kilkukrotnie próbowałam porozmawiać z Lucjuszem, jakoś nie udało mi się dowiedzieć niczego konkretnego. Wciąż powtarzał, że wszystkiego dowiem się w swoim czasie. Nie pozostało mi nic innego, jak tylko czekać.
Okazało się, że przez dom Malfoy'ów przewijało się wiele osób, w dużej mierze były to szychy z Ministerstwa. W Wigilię pojawił się Severus, który uległ namowom Narcyzy i został na kolacji. Po kilku kieliszkach brandy okazało się, że nie jest takim sztywniakiem jak mi się wydawało. Zaczął nawet częściej się uśmiechać.
Późnym wieczorem razem z Narcyzą układałyśmy prezenty pod choinką. Miałam na sobie legginsy i zieloną tunikę, a włosy upięłam w wysoki koczek. Podszedł do mnie Severus.
- Eileen, czy możemy porozmawiać na osobności?
Bez słowa poszłam za nim do innego pomieszczenia. Mistrz Eliksirów zamknął za sobą drzwi.
- Coś się stało? - spytałam zaniepokojona.
- Oczywiście, że się stało. Dzisiaj są Twoje urodziny - powiedział, po czym wyjął z szaty małe, zielone pudełeczko i podał mi je. - Wszystkiego najlepszego Eileen.
Uśmiechnęłam się. Byłam nieco zaskoczona, bo zwykle dostawałam od niego książki. Tym razem jednak było inaczej. Kiedy otworzyłam pudełeczko okazało się, że w środku znajduje się piękny wisiorek w kształcie półksiężyca z oczkiem z naturalnego szmaragdu. Wisiorek zaczepiony był na czarnej aksamitce wiązanej z tyłu.
- Jakie to piękne - powiedziałam głaszcząc palcem klejnocik. - Dziękuję.
Wyjęłam błyskotkę z pudełeczka.
- Pomożesz mi go założyć?Stanęłam tyłem do Severusa, a on nieporadnie zaczął wiązać aksamitkę.
- Należał do Twojej matki - powiedział. - Dostała go od matki, kiedy zaczynała naukę w Hogwarcie. Miał czekać na Ciebie aż osiągniesz pełnoletność, ale pomyślałem, że powinnaś go mieć.
- Szkoda, że tak mało o niej rozmawiamy - powiedziałam.
- To trudne. Nawet po tylu latach.
Nic więcej nie powiedziałam, chociaż miałam ochotę zapytać o mamę. Jaka była, jak to możliwe, że spotykała się z Czarnym Panem, o wszystko.
- Wesołych Świąt, Eileen. Muszę już iść.
- Już? Nie zostaniesz jeszcze?
Pokręcił głową.
- Baw się dobrze. I do zobaczenia w Hogwarcie. Tylko nie zapomnij wypracowania o tybetańskim życie.Uśmiechnęłam się. To takie dla niego typowe.
- Oczywiście, panie profesorze.Wróciliśmy do towarzystwa, a Severus pożegnał się z każdym z osobna, po czym wszedł do kominka i znikł.
- Szkoda. Chciałam pokroić tort - powiedziałam.
- Może innym razem - powiedziała Narcyza. - Wisiorek prezentuje się pięknie. Sara miała taki sam.
- Znałaś moją mamę? - spojrzałam na nią zdziwiona.
- Oczywiście. Znałam ją ze szkoły. Ona była w Ravenclaw. Naprawdę mądra i bystra dziewczyna.
![](https://img.wattpad.com/cover/84626600-288-k733935.jpg)
VOUS LISEZ
Eileen: Dziedzictwo
FanfictionJak wigilijne niebo krzykiem dziecięcia tak serce rozdarte od chwili poczęcia. wybrać swą drogę to niełatwa sprawa zwłaszcza gdy do wyboru żadnego nie masz prawa. Dziecko które przecież nigdy żyć nie miało, jednak to życie tak bardzo pokochało. Aby...