Rozdział 30

38.1K 1.1K 200
                                    

Tak jak myślałam jej pokój był śliczny. Ściany w kolorze pudrowego różu i jasne panele na którym leżał szary dywan. Biała półka z wieloma książkami i zabawkami oraz szare łóżko z rużowo-białymi poduszkami. Na dodatek miała też szafę na ubrania. W kącie stało tipi-czyli namiot w którym mała mogła spać. Namiot był szaro różowy ozdobiony różnikorowymi światełkami, a w środku były różne poduszki. Zabawek było tu coniemiara i nie wiedziałam na czym zawiesić oka. Różnorodne pluszaki, lalki, piłki, książki, domki dla lalek...kosmos! Widać, że to małe królestwo małej księżniczki. Widać, że pokój był przystosowany dla niepełnosprawnego dziecka.

-Mike, połóż misia tam-wskazała na jakiś kąt, a mężczyzna posłusznie wykonał jej polecenie.

Odłożyłam delikatnie April na dywan, a ta mimo, że nie miała nóg pomagając sobie rękami poczłapała do misia i się do niego przytuliła.

-To będzie mój najlepszy przyjaciel-wymruczała a ja się cicho zaśmiałam.

-Cieszymy się, że ci się podoba-powiedział mężczyzna delikatnie obejmując mnie w talii.

-Masz piękny pokój April-powiedziałam.

-Dziękuje. Różowy to mój ulubiony.

-I pewnie masz dużo sukienek.

-O tak! Chcesz zobaczyć-poczłapała do szafy a mi znowu zrobiło się jej cholernie przykro i chciałam płakać, ale tego nie zrobiłam. Nie mogłam przy dziecku się rozbeczeć.  Dziewczynka oparła się o szafę i je otworzyła. I faktycznie. W szafie miała niesamowicie dużo, różnokolorowych sukienek, bucików i opasek na głowę.

-Wow, ale piękne. Jak u księżniczki-pochwaliłam, a mała zaśmiała się cicho.

-Tu jest mój pałac-poczołgała się do namiotu i weszła do niego siadając na kolorowych poduszkach.

-Ślicznie. I dużo zabawek.

-Tak! Tatuś mi kupuje. I mama też. I babcia i dziadek. I mam baardzo dużo-zachichotała.

-Może wracajmy, co?-zapytał Mike.-chodź April, idziemy do salonu.

-Chcę iść z Daphne-powiedziała a ja wzięłam ją na ręce.

-Tak? Czyli wujka nie kochasz?-udawałam oburzonego.

-Kocham-wychyliła się i pocałowała go w policzkek, a potem mnie.-i Daphne też kocham.

Uśmiechnęłam się i przytuliłam blondynkę, a potem wróciliśmy do salonu. Usiadłam na kanapie i posadziłam dziewczynkę na kolanach.

-Widze skarbie, że polubiłaś Daphne-powiedziała jej mama.

-Tak. Bardzo.

Zaczęłam rozmowę z rodzicami April na różne tematy co chwile zagadając blondynkę która siedziała i bawiła się moimi palcami. To niesamowite, że czterolatka która nie ma nóżek może być tak pełna życia i taka radosna, a ludzie którzy mają wszystko jeszcze narzekają. April jest mega optymistyczną i radosną dziewczynką i to w niej kocham. I ogromny podziw dla jej rodziców którzy się nią zajmują i traktują jak oczko w głowie. Nie wiem co ja bym zrobiła. Na pewno zaopiekowałabym się dzieckiem, ale czy byłoby tak łatwo?

-Pójdziemy do ogródka?-zapytała April.

-Idźcie. My rozścielimy wam łóżko i trochę posprzątamy-powiedziała Pani Margaret. Wzięłam małą na ręce i razem z Mike'm wyszliśmy do ogródka.

-Skarbie, gdzie Maia i Snacks?-zapytał Mike a ja posłałam mu pytające spojrzenie.

-Maia! Snack!-zawołała na całe swoje małe gardło, a po chwili usłyszeliśmy szczekanie i zobaczyłam w oddali dwa biegnące golden retrievery.

-Ale piękne-wyszeptałam, ale to nie koniec. Zaraz za nimi zobaczyłam pięć złotych cieni i zobaczyłam, że to szczeniaki.

-To ich dzieci?-zapytał Mike niedowierzając.

-Tak. Kochane, prawda?-zapiszcząła a ja przykucnęłam z April i zaczęłam głaskać. Szczeniaki obskakiwały mnie, Mike'a i April i lizały. Były takie mięciutkie i cudowne. Nie mogłam się na nie napatrzeć. Biegały, bawiły się i zaczepiały każdego.

-Zostawiacie je?-spytałam do małej.

-Nie-zachichotała.-za dużo ich. My mamy tylko Maie i Snacka, ale każdemu znaleźliśmy nowy domek i niedługo będą sprzedane.

-Są cudowne-zaczęłam głaskać jakiegoś malucha który nieustannie próbował zwrócić na siebie uwagę.

-Chodźmy na huśtawkę-powiedziała April, więc posadziłam ją na huśtawce i zapięłam, a potem zaczęłam huśtać.
***

Wróciliśmy do domu po dwóch godzinach. April była mega szczęśliwa, podobnie jak my.

-Chodźcie na kolacje-zawołała kobieta więc usiedliśmy w kuchnię. Rozmawialiśmy przy okazji jedząc.

-April, czas do spania.

-Mamo, jeszcze chwile-marudziłą czterolatka.

-Daphne jutro też tu będzie. Więc zdążysz się z nią jeszcze pobawić. Już późno. Przebierzemy się i coś poczytamy, dobrze?

Mała wyciągnęła rączki, a kobieta wzięła ją na ręce.

-Dobranoc-powiedziała dziewczynka przytulona do niej, a my pomachaliśmy do niej.

-Też chyba idziemy spać, co nie?-spytał Mike.-jestem zmęczony.

-Pójdę się przebrać-poszłam do naszego pokoju gościnnego. Był to zwykły szary pokój z dwuoosobowym łóżkiem, szafą na ubrania i małym telewizorem. W łazience przebrałam się, umyłam zęby, a gdy weszłam do pokoju Mike leżał na łóżku w samych bokserkach. Początkowo nie wiedziałam co zrobić.

-Chodź spać. Nie musisz się krępować-zaśmiał się.

Położyłam się na łóżku, ale byłam lekko zestresowana. Nie raz leżałam z Mike'm w łóżku, ale jednak teraz się troche stresowałam. Mężczyzna widząc to przyciągnął mnie do siebie, a ja się w niego wtuliłam.

-Fajna jest ta mała, hm?

-Bardzo fajna. Mega pozytywne dziecko.

-Też tak sądze. Bardzo się za nią stęskniłem.

-Mike-odezwałam się po chwili.

-Hm?-mruknął bawiąc się moimi włosami.

-Dlaczego powiedziałeś April, że jestem twoją dziewczyną?-to pytanie nurtowało mnie od dawna. Co prawda często się całowaliśmy, ale nie zapytał mnie o chodzenie wprost.

-Wiesz...ze znajomą raczej się nie obściskuje co pare minut-zaśmiał się cicho.-to chyba oczywiste dlaczego tak powiedziałem.

Podniosłam głowę i spojrzałam w jego piękne, ciemne oczy. Zakochałam się w jego oczach.

-Związałeś się ze sprzątaczką-wyszeptałam dotykając ustami i nosem jego policzka. Mike zaśmiał się i delikatnie musnął moje usta.

-Związałem się z piękną kobietą.

Przytuliłam się do niego bardziej i mruknęłam sennie:

-Dobranoc Mike.

-Śpij słodko mała.
***

-Musicie już jechać?-spytała smutno April.

-Niestety skarbie. Ale niedługo wrócimy-powiedział Mike trzymając dziewczynke na rękach. Mała wyglądała dzisiaj uroczo w dwóch kitkach, różowej spódniczce i szarym podkoszulku z kotkiem.

-Będe tęsknić-dziewczynka przytuliła się do niego.-wujku Mike'u. Przyprowadź niedługo Daphne.

-Przyprowadzę-powiedział a ja przytuliłam się ostrożnie do blondyneczki.

-Opiekuj się tym dużym misiem-wyszeptałam jej do ucha a ta zachichotała.

-U mnie będzie się miał dobrze-pokiwała główką, a ja podeszłam jeszcze pożegnać się z ciotką i wujkiem Mike'a. Obiecaliśmy, że niedługo tu wrócimy.

Jesteś tylko mojaWhere stories live. Discover now