Rozdział 48

31.7K 1K 124
                                    

Siedziałam w sypialni szukając jakiegoś dobrego ginekologa obok mnie. Chciałam już zrobić te badania i mieć spokój. Ręce strasznie mi się trzesły gdy siedziałam na laptopie przeszukując kolejne strony.

Gdy do sypialni wszedł Mike zamknęłam szybko laptopa i posłałam mu wymuszony uśmiech.

-Wszystko okey?-zapytał.

-Uhm-przytaknęłam.-czemu pytasz?

-Od paru dni zachowujesz się dziwnie.

-Wszystko dobrze-powiedziałam cicho spuszczając głowę w dół. Mike klęknął na przeciwko mnie i położył swoje dłonie na moich kolanach.

-Jestem twoim chłopakiem i widzę, że nie jest okey. Kocham cie i chce dla ciebie jak najlepiej. Dlaczego nie chce mi powiedzieć?

Popatrzyłam w jego smutne oczy i ponownie spuściłam wzrok na swoje dłonie. Tak cholernie się bałam. Nie chciałam, żeby mnie zostawiał. Miałam nawet sen, że usłyszał o ciąży i kazał mi się wyprowadzić, a ja trafiłam pod most. Nie chce tego.

Na samą myśl o tym na policzek wypłynęła samotna łza.

-Skarbie-Mike chwycił mój podbródek i podniósł moją głowę.-co się dzieje? Martwię się o ciebie?

-Mike...ja...-wyłkałam.

-Powiedz mi. Chce ci pomóc. Nie ufasz mi?

-Ufam, ale...boję się.

-Czego?-wyszeptał ścierając z policzka moje łzy.-Daphne, nie mogę patrzeć jak płaczesz.

-Ja...ja...-z moich oczu leciało coraz więcej łez. Musiałam mu teraz powiedzieć. Pozostaje mi tylko się modlić, że jednak mężczyzna mnie nie zostawi. Spojrzałam w jego oczy cicho szlochając. Widziałam, że chce mi pomóc, ale kompletnie nie wiem jak zareaguje. Ale jak teraz tego nie powiem...znowu pękne i będe chodzić z poczuciem winy.

Mike nic nie mówił tylko czekał, aż ja zacznę.

-Mike..ja...ja..jestem...w ciąży.

Powiedziałam to? Chyba tak. Z przerażeniem podniosłam głowę i zobaczyłam, że brunet klęczy na przeciwko mnie z szokiem wymalowanym na twarzy.

-C...co?-zapytał po chwili.

-Jestem w ciąży-wyszlochałam dławiąc się własnymi łzami.-parę razy zapomnielśmy o prezerwatywach i stało się. Mike, ja się tak bardzo boję-ukryłam twarz w dłoniach zalewając się szlochem.

-Czemu mi nie powiedziałaś wcześniej?-syknął. Wiedziałam. Wiedziałam, że jest zły. Teraz na pewno mnie zostawi. Samą z dzieckiem.

-Bałam się. Na...na urodzinach powiedziałam dziewczynom, że spóźnia mi się okres i dały mi test ciążowy. Był pozytywny. Bałam się, że mnie zostawisz, wyrzucisz z domu. Ja sobie nie poradzę Mike. Nie poradzę sobie sama z dzieckiem-szlochałam coraz bardziej.-bałam się, że na mnie nakrzyczysz i po prostu wyjdziesz, albo cogorsza każesz mi się spakować.

Mężczyzna westchnął i gdy myślałam, że wyjdzie on usiadł obok mnie i przytulił do siebie. Wtuliłam się w jego ciepłą klatke piersiową mocząc mu koszulkę łzami.

-Na prawdę myślisz, że byłbym takim sukinsynem i cie wyrzucił?

-Ja...nie wiem-wychlipiałam.-bałam się. Zawładnął mną strach. Tak strasznie nie chciałam zostać sama z dzieckiem. Nie dałabym rady. Bez dachu nad głową, bez pieniędzy.

-Daphne-westchnął i pocałował mnie w czoło.-stało się. Nie cofniemy czasu. To nie tylko twoja wina, tylko też moja. Kocham cie i nigdy przenigdy bym cie nie zostawił. Odpowiadamy co to razem Daphne. Nie jestem takim sukinsynem. Jesteś dla mnie całym światem. Przenigdy bym cie nie zostawił, ale na prawdę nie wiem skąd mogłaś pomyśleć, że wyrzuciłbym ciebie z domu z brzuchem.

-Czyli...mnie nie zostawisz?-podniosłąm głowę do góry. Nie widziałam go wyraźnie przez łzy w moich oczach. Cały obraz mi się załamywał.

-Nigdy-wyszeptał i pocałował mnie w głowę ścierając kolejne łzy.-za bardzo cie kocham Daphne. Nie wiem czemu wcześniej mi o tym nie powiedziałaś.

-Chciałam iść najpierw do ginekologa, aby sprawdzić czy na pewno jestem w ciąży, ale nic nie znalazłam.

-Mój kolega ma mamę która pracuje jako ginekolog. Zajmę się tym.

-Dziękuje-przytuliłam się do mężczyzny, a ten podniósł mnie przyciągając na swoje kolana.-kocham cie.

-Ja ciebie też. Najmocniej na świecie. I...-położył swoją dłoń na moim brzuchu.-tą fasolkę w środku tak samo.

Rozpłakałam się wtulając w ciało Mike'a.

-Ciesze się, że nic się między nami nie zmieniło. I że nadaa jesteśmy razem.

-Nigdy bym cie nie zostawił. Zapamiętaj to sobie-szeptał mi do ucha.-od teraz mów mi wszystko, dobrze?

-Obiecuje-przytaknęłam, a Mike pocałował mnie czule w usta.

-Będe najlepszym tatą na świecie dla małej księżniczki.

-Skąd wiesz, że to dziewczynka?-uniosłam jedną brew.-może to chłopczyk?

-Ojcowski instynkt-odparł.-już się nie mogę doczekać, aż zobaczę tą małą królewną na świecie.

-A ja wiem, że to będzie chłopczyk.

-Zobaczysz. Będe miał racje.

-Mhm, jasne-zaśmiałam się krótko, a Mike mnie przytulił.

-Teraz będziemy szczęśliwą rodziną.

-Ciesze się, że cie mam.

-Ja bardziej. Ciebie i tą małą fasolkę-położył dłoń na moim brzuchu, a ja szeroko się uśmiechnęłam.

Kocham tego faceta najmocniej na świecie.

Jesteś tylko mojaWhere stories live. Discover now