Rozdział 32

37.4K 1.1K 132
                                    

Obudziłam się przytulona w ciepły tors mężczyzny. A więc to nie był sen. Spojrzałam na Mike'a który spokojnie spał. Włosy miał w seksownym nieładzie, a usta lekko rozchylone. Jego ręka była przerzucona przez moją talię, a głową była tuż obok mojej. Chciałam wstać, ale tak mocno mnie przytulał, że nie miałam jak się poruszać.

-Patrzysz się-odezwał się po chwili Mike i po woli otworzył oczy.

-Mam na co-zaśmiałam się, a Mike znowu mnie do siebie przytulił.

-Wyspałaś się?-spytał i pocałował mnie w czubek głowy.

-Mhm. Ale zgłodniałam.

-To na co księżniczka Daphne ma ochotę.

-Naleśniki z owocami i bitą śmietaną.

-Wysokie wymagania stawiasz-powiedział i usiadł na łóżku.-niech będzie, zrobie ci.

-Mam ci ufać? Nie spalisz w kuchni.

-Kotku-wywrócił oczami i pochylił się dotykając nosem mojego nosa.-co jak co, ale naleśniki potrafię zrobić.

-Dobrze. Zaufam ci.

-Ubierz się i przyjdź do kuchni-mruknął i delikatnie mnie pocałował. Ubrał bokserki i wyszedł z pokoju, a ja przez parę sekund obserwowałam umięśnione plecy Mike'a. Założyłam więc bieliznę i wcześniejsze ciuchy. Wstąpiłam jeszcze do swojego pokoju Pierwsze co zobaczyłam w lustrze to gigantyczny uśmiech.

Dzięki Mike.

Uczesałam włosy w kucyka, bo nie chciało mi się ich czesać i układać do porządku. po drugie w kucyku będzie mi wygodnie. Szybko jeszcze nałożyłam na rzęsy maskarę i zbiegłam na dół do kuchni.

-Jeżeli jedzenie jest takie pyszne jak pachnie to chyba się skuszę-mruknęłam wskakując na blat i podziwiając jak półnagi Mike smaży naleśniki.

-Będą najlepsze. Przydaj się do czegoś i pokrój owoce.

Z lodówki wyjęłam truskawki, banany i kiwi, a później wszystko sroiłam. W tym momencie Mike dał na gotowe naleśniki bitą śmietanę, a ja posypałam owocami i zasiedliśmy do stołu.

-Dobra. Przyznaję. To najlepsze naleśniki jakie jadłam-rzuciłam z pełną buzią.

-Widzisz? Jednak umiem robić jedzenie.

Po dwóch naleśnikach byłam pełna. Odstawiłam widelec i oparłam się o krzesło głośno wzdychając.

-Ale się najadłam-odparłam, ale zamiast tego usłyszałam śmiech męzczyzny.-aty z czego rżysz?

-Ubrudziłaś się-zarechotał. Podniosłąm ręke, aby wytrzeć, ale Mike szybko mi przerwał.-czekaj czekaj. Ja to wytrę.

-Jak? Mike co ty...-zaczęłam, ale Mike uciszył mnie nachylając się i całując czule w usta.-jesteś słodka.

-I pełna.

-To co? Idziemy leżeć-powiedział Mike i pociągnął mnie na górę do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i zamknęłam na chwilę oczy.

-Muszę wreszcie posprzątać.

-Może później-powiedział Mike kładąc się obok mnie, więc położyłam głowę na jego klatce piersiowej.

-Jestem tu sprzątaczką Mike. Muszę sprzątać, a dzisiaj cały dzień leniuchuje.

-Później ci pomogę-mruknął w moje włosy.-ale teraz mi wygodnie.

-Mike-oparłam brodę na jego torsie, aby spojrzeć mu w oczy.-nie sądzisz, że to zachodzi trochę za daleko? Co jak nas rodzice przyłapią? Nie będe miała życia.

-Jak nas przyłapią to trudno. Damy jakoś radę. Przecież nie zostawie cie samej.
***

-Michael! Jesteśmy!-usłyszałam krzyk pani Alice podczas gdy ja sprzątałam łazienkę na parterze.

-Cześć mamo-przywitał się mężczyzna.-jak było w SPA.

-Cudowne przeżycia, ale nie ma to jak w domu. A ty co robiłeś?

-W sumie nic ciekawego.

-Dzień dobry-wyszłam z łazienki ze ścierką w ręce.

-Dobry-bąknęła Pani Alice.

-Cześć Daphne-odparł pan Gorg, a jego żona spiorunowała go wzrokiem, ale nic nie powiedziała.

-Może mają państwo ochotę na obiad.

-Jedliśmy na mieście-odparł mężczyzna.-pójdziemy się rozpakować, chodź skarbie.

Kobieta poszła za mężem do swojej sypialni, a ja chciałam iść do salonu dalej sprzątać, ale Mike złapał mnie za nadgarstek.

-Mike, idę sprzątać.

-Później-mruknął i przyciągnął mnie do siebie przytulając.

-Na przytulasy ci się zabrało-zaśmiałam się.

-Mógłbym cie przytulać cały czas-odparł zanurzając twarz w moich włosach.-szkoda, że moi rodzice już wrócili.

-Mike-zaśmiałam się.-nie widziałeś ich od paru dni. A teraz mnie puść, bo idę posprzątać.

-Przyjdź wieczorem do mojego pokoju-mruknął mi do ucha, a ja z uśmiechem na twarzy pomaszerowałam do salonu.
***

Była godzina dwudziesta, a ja od dobrej godziny leżałam na łóżku. Wychodząc z pokoju byłam bardzo ostrożna, żeby nikt mnie nie zobaczył. Poczłapałam do pokoju Mike'a i zapukałam, a po chwili otworzył mi mężczyzna bez koszulki.

-Myślałem, że nie przyjdziesz-powiedział przepuszczając mnie. Zobaczyłąm na dużym telewizorze podpięty laptop, więc pewnie będziemy oglądać film. W miskach był popcorn i chipsy, do tego szampan, żelki i ciastka.

-Ojejku! Jedzenie-zapiszczałam siadając na łóżko.

-Wiedziałem, że ci się spodoba. Oglądamy.

-Mhm-mruknęłam odpakowując żelki. Mike odpalił laptopa i usiadł na łóżku obok mnie dając na uda miske z popcornem. Objął mnie ramieniem, a ja przytuliłam się do niego oglądając jakiś film i jednocześnie mając ręke zanurzoną w paczce żelków. Po paru minutach filmu Mike podał mi lampkę szampana, a że szampan to moja miłość to od razu go przejęłam i zaczęłam po woli pić. Film był świetny. Nie spuszczałam z niego oka. Szampan po woli działał przez co co chwile wybuchałam śmiechem, ale tak, żeby nie obudzić rodziców Mike'a i Reychel.

Film skończył się po dwóch godzinach. Przez ten czas zdążyliśmy wypić prawie całego szampana, zjeść popcorn i chipsy i dwie paczki żelków.

Opadłam na materac i westchnęłam głośno.

-Śpisz ze mną?-zapytał Mike zawisając nade mną.

-Chciałabym, ale nie mogę. Muszę wracać do swojego pokoju. Dzięki za dzisiaj. Było cudownie.

-Ciesze się, że ci się podobało. Dobranoc skarbie.

-Dobranoc Michael-powiedziałam i pocałowałam go, a później po cichu zakradłam się do swojego pokoju.

Jesteś tylko mojaWhere stories live. Discover now