Rozdział 49

32.4K 989 243
                                    

Dzisiaj przyjeżdża tata Mike'a więc od samego rana siedzę w kuchni. Na szczęście przyjeżdża bez żony z czego się bardzo cieszę. Alice z resztą by i tak nie skorzystała z zaproszenia.

Poza panem Gorgem przyjdzie też ciocia i wujek Mike'a i małą April. Chcieliśmy im dzisiaj ogłosić, że zostaniemy rodzicami. Trochę się boję, ale myślę, że zaakceptują.

-Co robisz?-wymruczał Mike przytulając mnie od tyłu.

-Obiad. Muszę coś zrobić, bo za dwie godziny przyjeżdżają. Wypuściłeś psa do ogrodu?

-Mhm. Teraz śpi-mruknął całując moją szyję.

-Mike. Michael! Niedługo przyjeżdża twoja rodzina. Pomógłbyś, a nie mnie rozpraszasz mnie.

-Okey. Więc...co mam robić?-spytał stając obok mnie.

-Pokrój warzywa.
***

Słysząc dzwonek do drzwi zrobiłam ostatnie poprawki i poszłam otworzyć. Miałam na sobie czarną, obcisłą sukienkę i szpilki. Musiałam sie jakoś prezentować. W drzwiach stał już pan Gorg wraz z pozostałymi.

-Cześć-przywitałam się radośnie.-zapraszam.

Wszyscy uściskali mnie i weszli do środka. Od razu powitały ich zwierzęta. Simon tylko zmierzył ich od stóp do głów i pobiegł na górę, a szczeniak oczywiście musiał każdego po kolei przywitać.

-Nieźle sobie radzicie-powiedział pan Gorg.-dwa tygodnie już adoptowaliście zwierzęta?

-W domu było nudno-odezwał się Mike obejmując mnie w talii.

-Piesek!-pisnęła April wyrywając się mamie z rąk.

-Zapraszamy do salonu-powiedziałam zaprowadzając wszystkich do pomieszczenia. Każdy zajął miejsce, a ja usiadłam obok Mike który od razu złapał mnie w talii.

-To...co tam u was?-zapytała ciotka Mike'a.

-Wspaniale. Układamy sobie jakoś życie-powiedział Mike.-a u mamy.

-Och, daj spokój-Mike machnął ręką.-od kąd ciebie nie ma cały czas mną rządzi.

-Nie lepiej gdybyś się z nią...rozwiódł?

-Myślę nad tym. Zachowuję się jak rozkapryszona księżniczka. Reychel wyjechała. Po tym co zrobiła Daphne wyrzuciłem ją z domu. Alice jeszcze ją broniła. I teraz wyżywa się na mnie na każdym kroku. A jak zaszantażowałem ją rozwodem wpadła w furię.

-Dobra, koniec smutasa-oznajmiła ciocia Mike'a.-bardzo dobre ciasto Daphne. Sama zrobiłaś?

-Tak. Znalazłam przepis i spróbowałam.

-Pycha-powiedziała April, a ja uśmiechnęłam się do niej szeroko. Gdy blondynka zjadła mama położyła ją na podłodze, a ta zaczęła bawić się z psem który był wniebowzięty małą blondynką.

-Jeżeli tak będzie zachowywać się do dzieci to nasze może być spokojnie-wyszeptał mi do ucha Mike trzymając ręke na moim udzie.

-Będzie idealną opiekunką-odszepnęłam delikatnie muskając jego usta swoimi.

-Najlepszą-powiedział cicho i powróciliśmy do rozmowy z pozostałymi. Cały czas jednak myślałam jak zacząć.
***

-Ekhem-odchrząknął Mike.-chcielibyśmy wam coś powiedzieć.

Wszyscy spojrzeli w naszą stronę. Mike złapał pod stołem moją drobną dłoń, a ja uśmiechnęłam się na ten gest.

-O co chodzi?-zapytał jego tata.

Jesteś tylko mojaWhere stories live. Discover now