Rozdział 36

32.9K 956 31
                                    

Ubrana w bordową, rozkloszowaną sukienkę, czarne szpilki z pokręconymi włosami i zrobionym makijażem wyszłam z domu wcześniej biorąc moją czarną torebkę.

-Ale wyglądasz!-pisnęła Vivian gdy wsiadłam do samochodu. Ona miała na sobie ciemno zieloną sukienkę która idealnie pasowała do jej rudego koloru włosów i mocnego makijażu. Erica natomiast miała czarną, elegancką bluzkę z koronką i bordową spódnicę.

-Wy też wyglądacie zajebiście-zaśmiałam się gdy ruszyłyśmy.

-Jak się czujesz?-zagadała Erica. Wiedziałam o co jej chodzi.

-Daję radę. Już cztery dni wytrzymałam-zaśmiałam się nerwowo.

-Dasz radę. Jesteś silna-odparła Vivian skupiona na drodze.

-Oby. Ale...troche za nim tęsknie.

-Troche?-Erica uniosła jedną brew.

-No dobra. W cholerę.

-Wytrzymasz. Jesteś silna. Dasz radę.

-Okey dziewczyny. Koniec smutania. Wysiadamy-oznajmiła Vivian zatrzymując się pod klubem. Głośna muzyka, zapach aloholu, papierosów i sexu-to można było wyczuć na pierwszy rzut oka.

-Chodźcie się napić. Ja stawiam!-krzyknęła nam do ucha rudowłosa i zamówiła narazie po cztery kolejki. Wypiłyśmy, a ja od razu poczułam gorzką, ostrą ciecz w gardle.

-Ja nie pije dużo-powiedziała Erica.-mam słabą głowę.

-Ja wręcz przeciwnie-zaśmiała się Vivian pijąc kolejnego shota.

-Drinka poproszę. Jakiegokolwiek-powiedziałam, a kelner kiwnął głową.

-Idę wyrywać jakiś przystojniaczków-zaśmiała się Erica.

-Idź. My niestety nie możemy. Zajęte jesteśmy-powiedziała Vivian.

-Frajerki-zaśmiała się i upiła łyka MOJEGO drinka.-dobra, może uda mi się jakiegoś wyrwać. Do zobaczenia loszki-pomachała nam i znikneła w tłumie. Nie minęłą chwila, a podszedł do mnie jakiś przystojny blondyn.

-Zatańczysz?

-Uhm...mam chłopaka-wypaliłam.

-Ale na jeden taniec chyba możesz się skusić-powiedział z uśmiechem, a ja podałam mu ręke i powędrowaliśmy na parkiet. Na szczęście blondyn trzymał ręce przy sobie i nie był nachalny, więc po kilku piosenkach dosiadłam się do Vivian która nadal piła i było widac, ze jest trochę pijana.

-I jak taniec?-zachichotała.

-Spoko. Na szczęście nie dotykał mnie w niedozwolone miejsca.

-I dobrze. Ma chłopak szczęście-powiedziała, a ja zaśmiałam się zamawiając kolejnego drinka.
***

-Nie wierzę w nią-rechotałam razem z Vivian widząc jak mulatka szaleje na parkiecie z jakimś szatynem który jest równie rozbawiony i stara się dorównać mu kroku. Mimo, że Erica nie wypiła tyle co my to byłą troche pijana. Miała rację. Ma słabą głowę.

-Chodź, my też idziemy-rudowłosa wyciągnęła mnie na parkiet i zaczęłyśmy tańczyć. Gdybym byłą trzeźwa z pewnością bym tak nie tańczyła. Mam na myśl seksowne ruszanie biodrami, podobnie jak rudowłosa. Odpychaliśmy od siebie napalonych facetów, nie to co Erica która co parę minut wyrywała innego przystojniaka. My ponieważ mamy chłopaków jesteśmy im wierni i nie zamierzamy zabawiać się z jakimiś pijanymi facetami. Możemy pozwolić sobie na taniec, ale nic więcej.

-Dobra stara. Czas chyba jechać-powiedziała Vivian.

-Kobieto, jesteś pijana, a chcesz jechać?-zaśmiałam się.

-Zamówiłam taksówkę. A po auto podjadę jutro. Bierz Erice. Czekam na zewnątrz.

Podeszłam do przyjaciółki która tańczyła z jakimś kolejnym facetem.

-Erica, jedziemy-oznajmiłam głośno, a mulatka powiedziała chłopakowi coś na ucho i razem wyszłyśmy na zewnątrz. Od razu uderzyło we mnie przyjemne powietrze. We trójkę wsiadłyśmy do auta i taksówkach poodwoził nas we wskazane adresy. Impreza byłą udana i bawiłam się świetnie!


Jesteś tylko mojaWhere stories live. Discover now