Siedem

577 67 1
                                    


Lauren

– Zadziorna – mruknęła Ally. W głowie obracała tylko jedną myśl: „O wiele prościej byłoby ją zabić".

„Nie, to nie byłoby wcale prostsze", odpowiedziałam jej w myślach, a potem wzniosłam w głowie mur, odgradzający mnie od innych. Musiałam się zastanowić na osobności.

Uderzyło mnie coś w twarzy tej dziewczyny, uderzyło i zaniepokoiło, i kazało się cofnąć, kiedy mnie pchnęła. Skądś znałam i pamiętałam taki wyraz twarzy, takie uczucia, lecz nie wiedziałam skąd.

– Ally chciała powiedzieć, że byłoby dla niej lepiej, gdyby nie musiała stawać naprzeciw nas – wyjaśnił Brad. Wpychał mi się do głowy, wpuściłam go odrobinę. „Zabierając ją, postąpiłaś samolubnie, Lauren, wbrew temu, co masz zamiar powiedzieć królowi".

„I co z tego?"

„Twój egoizm stanowi zagrożenie dla królestwa".

Otworzył gazetę na artykule o wzrastających kosztach obronności. Zablokował myśli przed pozostałymi i wskazał nagłówek: ALEJANDRO CABELLO: TWARDO O OBRONNOŚCI.

„Będzie chciał odzyskać córkę. Wiesz, że odkąd tylko wygrali wybory, szuka pretekstu, żeby się nas pozbyć. Teraz ma argument, którego mu brakowało".

„Nie ośmieli się. Za bardzo się o nią boi".

Wypiłam resztkę krwi, czując odświeżające ciepło. Na twarzy Brada odmalowało się poirytowanie, ale nie powiedział już nic więcej. Zdawał sobie sprawę, że czekające mnie spotkanie z ojcem nie będzie łatwe.

– Rozmawiałem z nią. Jest przerażona i zła, ale nie brakuje jej ciekawości – mówił Shawn, kontynuując rozmowę, której nie słuchałem.

– Odpowiedziałeś na jej pytania? – rzuciła z udawaną nonszalancją Ashley.

Shawn kiwnął głową, a Brad wyjrzał zza płachty gazety.

– Zadaje pytania tylko dlatego, że nie straciła jeszcze nadziei. Kiedy się jej pozbędzie, przestanie pytać. – Wrócił do lektury, zadowolony najwyraźniej ze swego czarnowidztwa. – A jeśli się okaże, że mam rację, z przyjemnością wam o tym przypomnę – dodał, szeleszcząc gazetą.

Dinah popatrzyła na mnie dziwnie. Moje oczy musiały poczernieć.

„Owszem! Nie zabiłam jej!", warknęłam na siebie, by odpowiedzieć na ich pełne dezaprobaty spojrzenia. I wcale nie dlatego, że chciałam się nią zabawić! Lecz jeśli chcą, niechaj tak dalej myślą! Nie wiem, dlaczego jej nie zabiłam. Nie wiem, dlaczego darowałam jej życie, dlaczego zrobiłam to osobiście, a nie, na przykład, oddając ją Shawnowi, który zawsze uwielbiał odgrywać bohaterów i wybawców.

„Nie, zabicie jej wcale nie byłoby prostsze",pomyślałam, kontynuując tok rozumowania zapoczątkowany przez Ally. „Boprzypuszczam, że ta istota ludzka obciążyłaby moje sumienie".    

Mroczna Bohaterka x CamrenWhere stories live. Discover now