Dwadzieścia Dwa

542 74 1
                                    

Lauren

– Ja odmawiam – szepnęła i odeszła. Przymknęłam oczy, wpatrując się w znikającą pośród tłumu jasną suknię.

– Cholera – mruknęłam. Nigdy nie spotkałam tak irytującej kobiety, szczególnie ludzkiej rasy. Ale jestem na tyle doświadczona w relacjach z irytującymi kobietami, że pozwoliłam jej myśleć, że mi uciekła, przynajmniej przez chwilę.

Zamiast ją gonić, ruszyłam zygzakiem między gośćmi, delektując się podziwem, jaki wzbudzał mój tytuł i uroda. Nagle poczułam pieczenie z tyłu gardła – znak, że wciągnęłam nosem sporą dawkę lakieru do włosów; rozjaśnionych włosów, które dostrzegłam kątem oka. Sypianie z Lucy to jedno, choć taniec w jej objęciach też był całkiem znośny, o ile miało się stalowe obuwie; ale spędzanie z nią czasu poza łóżkiem i parkietem było zaiste traumatycznym przeżyciem.

Zboczyłam z kursu w stronę niszy, w której stał Shawn, zajęty rozmową z gośćmi. Ku memu zadowoleniu zauważyłam wśród nich ciemne włosy. Zadowolenie ustąpiło miejsca zaskoczeniu, kiedy się przekonałam, że to nie Shawn, ale Camila prowadzi rozmowę. I to całkiem swobodnie!

– Jestem zaintrygowana! W jaki sposób wampiry biorą się w garść? – zapytała, zwracając się do Shawna.

Skorzystałam z okazji.

– Pokażę ci, o zaintrygowana! Czy mogę prosić o następny taniec? – Pochyliłam się i pocałowałam ją w rękę. Zaczerwieniła się i nie bez przyjemności stwierdziłam, że drży, co było normalną dziewczęcą reakcją w takiej sytuacji.

Ale szybko doszła do siebie.

– Dobrze – rzuciła, unosząc wysoko brodę – ale jeśli ośmielisz się mnie pouczać, obiecuję, że ci podepczę stopy. – Spojrzała mi prosto w oczy, dając do zrozumienia, że nie jest to czcza groźba.

Nie odwróciłam wzroku, nie miałam zamiaru dać tej satysfakcji Zaynowi Malikowi, który stał obok. Nie należał do przyjaciół mego rodu i nikt już nie miał wątpliwości, że ich ród zawiera po cichu przymierza z rozmaitymi klanami pogromców. A poza tym Zayn był powszechnie znanym rozpustnikiem.

Nie chcąc, by Camila dalej się przy nim wydurniała i udawała nieposłuszną, byłam gotowa na daleko posuniętą wyrozumiałość.

– Zgoda, nie będę – zgodziłam się cierpko.

Wyjęła dłoń z mojej dłoni. Shawn zmarszczył brwi. Przewróciłam oczyma i pokręciłam lekko głową, co nie umknęło uwadze Camili.

– Ashley! – zawołała z zapałem dziewczyna, chwytając za rękę moją siostrę. –Zatańczysz z Shawnem! – Połączyła ich dłonie i odeszła, zanim zdążyli zaprotestować.

Dogoniłam ją.

– Masz szansę jako swatka, dziewczynko.

– Ty też o tym wiesz?

– Ashley jest moją siostrą.

Była nieco rozczarowana, uświadomiwszy sobie, że nie jest jedyną osobą, która wie o dosyć obsesyjnym – i całkiem niedawnym – zauroczeniu mojej siostry. Ale nie skomentowała tego, dygnęła przede mną bez napominania i spojrzała gdzieś ponad moim ramieniem. Uśmiechnęła się radośnie, a kiedy odwróciłam głowę, przekonałam się, że ucieszył ją widok Ashley w objęciach Shawna. Tyle tylko, że Shawn był moim najstarszym i najlepszym druhem i widziałam po nim, że prowadzi moją siostrę w tańcu w sztywny i wymuszony sposób.

– To nieco ryzykowny taniec dla starszych – wyjaśniłam, okrążając Camilę, z którą straciłam już bardziej tradycyjnego walca. Przyjrzałam się uważniej dziewczynie. Moja siostra słynęła z fanatycznego uwielbienia dla wykwintnych strojów, dorównującego niemal jej uwielbieniu dla Shawna, ale nie da się zaprzeczyć, że to, co zrobiła z tą znajdą, zasługiwało na prawdziwy podziw.

Spojrzała na mnie z lękiem, wyciągając szyję.

– Przepraszam, że...

Przerwałam jej, zanim zdążyła dokończyć:

– To ja przepraszam, że cię pouczałam i w ogóle...

Zmrużyła oczy, a jej twarz wyrażała takie samo zdziwienie, jakie musiało odmalować się na moim obliczu. Przeprosiny? Odwróciłam głowę, zanim zdążyła odnotować moje zaskoczenie.

Wszędzie rozlegał się radosny śmiech, niekiedy zanadto niepohamowany. Młode wampiry tańczyły ciasno ze sobą splecione – o wiele ciaśniej, niźli wypadało. Dłonie przesuwały się po szyjach i ramionach, co pozornie wyglądało niewinnie, ale wystarczyło spojrzeć w ich oczy, by wszystko było wiadomo. A ja miałam właśnie zamiar pokazać Camili, czym jest to, o czym wiadomo.

– Jesteś gotowa? – Uśmiechnęłam się i położyłam dłonie na jej biodrach, zaciskając palce na fałdach sukienki.

– Na co? – zapytała całkiem słusznie zaniepokojona.

– Na to! – Muzyka umilkła, a ja uniosłam ją wysoko. Pisnęła i instynktownie oparła ręce na moich barkach. Poczułam zapach perfum na jej nadgarstkach. I jeszcze jeden, od którego zakręciło mi się w głowie. Wyglądała jak wampir, to prawda, co nie zmienia faktu, że miałam ochotę ją zjeść.

Opuściłam ją trochę za wcześnie, bo gdy tylko dotknęła obcasami parkietu, wrzasnęła:

– Następnym razem proszę mnie uprzedzić! – A potem zrobiła krok do przodu zamiast do tyłu i specjalnie mnie nadepnęła.

Zamknęłam spokojnie oczy.

– Zdajesz sobie sprawę, że nie czuję bólu?

– Zdajesz sobie sprawę, że jesteś nieznośna?

– Widać obie tak mamy.

Podrzuciłam ją jeszcze dwa razy i zrobiłabym to po raz trzeci, gdyby nie zaczęła się drzeć niemal na całe gardło i przeklinać pod nosem wampiry.

– Czy nigdy się nie nauczysz? – zapytałam. – Masz być wobec mnie uprzejma. Jestem księżniczką. Księżniczką! Mówi ci to coś?

Skrzyżowała ręce na piersi i dygnęła.

– Nie! Księżna zasłuży na uprzejmość, gdy zechce łaskawie sama ją okazywać.

Skrzywiłam się.

– Śnisz, dziewczynko, śnisz! – Odwróciła się na pięcie, lecz chwyciłam ją za nadgarstek. – Nie, tym razem nie pójdzie ci tak łatwo. Należy mi się drugi taniec.

Spojrzała na moją dłoń, jakby to były jakieś okowy, i wyswobodziła się.

– Muszę lecieć – mruknęła, marszcząc brwi. – Ale jestem pewna, że Lucy będzie zachwycona.

Brązowowłosa, która wyrosła po prawej stronie, odwróciła na chwilę moją uwagę. To wystarczyło, żeby dziewczyna się wymknęła. Jasna suknia przepadła na amen.

Uciekłami dwa razy podczas jednego balu! Muszę coś z tym zrobić!    

Mroczna Bohaterka x CamrenWhere stories live. Discover now