Pięćdziesiąt Dwa

494 69 1
                                    


Lauren

„Musisz jej powiedzieć..."

„Nie powiedziałaś jej?"

W mojej głowie odezwały się jednocześnie dwa głosy: pierwszy był moim wewnętrznym głosem, a drugi należał do Normani.

„Słyszałaś?"

Normani wiedziała. Opowiedziałam jej o wszystkim, kiedy tylko wróciłam z Rumunii. Bardzo mi wtedy pomogła, doradzała. Rozmowy z Normani były wytchnieniem po dyskusjach z ojcem, Eaglenem i Arabellą – pozostałymi, którzy wiedzieli.

Normani została z tyłu. Pozwoliła odejść Ashley i Shawnowi. Żeby nie słyszeli.

„Wybacz".

„Nie mogłam tego zrobić, Normani. Nie potrafię jej skrzywdzić. Ona chce zostać wampirem. Z mojego powodu! Chce, do ciężkiej cholery, żebym ją przemieniła!" Zacisnęłam pięści i włożyłam je do kieszeni, żeby nie widziała.

„Im dłużej będziesz to odkładała, Lauren, tym bardziej ją skrzywdzisz. A przy okazji siebie".

„Wiem", jęknęłam zrozpaczona i całkiem bezradna. Nigdy się tak nie czułam. „Jak to możliwe, że wszystko odmieniło się tak bardzo, tak szybko..." Zaledwie przed kilkoma tygodniami była tylko zwierzyną, a teraz kochałam ją bardziej niż kogokolwiek przedtem.

„Pomyśl o tym praktycznie: jeśli jej nie powiesz, zostanie wampirem i będzie musiała mieszkać w Varnley. Nie jestem psychologiem, ale czy uważasz, że Camila będzie w stanie zostać z tobą pod jednym dachem, wiedząc, że ją zdradziłaś? Nigdy ci tego nie wybaczy. Zapyta cię, dlaczego ją w sobie rozkochałaś, dlaczego się z nią przespałaś, dlaczego ją ocaliłaś i dlaczego okazujesz jej tyle uczuć, skoro cholernie dobrze wiesz, że nie będziecie mogli być razem. Czy potrafisz na to odpowiedzieć?"

Moje milczenie było potwierdzeniem rozumowania Normani. Moim jedynym usprawiedliwieniem było to, że wcześniej o niczym nie wiedziałam, ale to się zmieniło, odkąd wysłano mnie do Rumunii. Teraz wiedziałam już o wszystkim.

Gdybym przypuszczała, że zdołam się zakochać, i to w takim tempie, w rezolutnej ludzkiej nastolatce, pilnowałabym się bardziej. Ale nie zrobiłam tego, a teraz nam obojgu przyjdzie za to zapłacić.

„Nie zasługuje na to, żebyś ją zdradzała, Lauren", dodała Normani.

„Wiem", jęknęłam po raz drugi, a moja bezsilność stała się paraliżująca. Nieważne, czy jej powiem, czy nie, i tak będzie się czuła skrzywdzona, ale wiedziałam przynajmniej, jak należy postąpić. Żeby nie cierpiała za długo. Tylko egoizm kazał mi to wszystko odwlekać, choćby chwilę dłużej, choćby dwie, choćby do końca polowania. Chciałam być z nią blisko choćby jeden ostatni raz, tak jak wtedy w sypialni, by przekonać się, że nie potrafię jej stracić, oddać ojcu albo śmierci.

„Powiem jej dzisiaj... w obozie. Nie dotknę jej. Chcę tylko być z nią blisko. Ostatni raz".

„Ostatni raz nikomu nie zaszkodzi", dodał na zachętę mój głos.

„Do jutra", zgodziłam się z nim.

Normani westchnęła ciężko. „Znam cię od naszych szkolnych czasów, Lauren, i zawsze byłaś wspaniałym wampirem. Ale dopóki tego nie wyprostujesz, zwyczajnie nie będziesz dobra".

Na tym pożegnała się ze mną i zniknęła w telepatycznym szumie. Zostawiła za sobą dręczący pogłos gniewu i rozczarowania, który starałam się zignorować. Miałam wystarczająco dużo na głowie bez jej dezaprobaty. Przymknęłam oczy, pozwalając prowadzić się zmysłom, gdy zaczęliśmy schodzić ku estuarium.

„Los jest naszym wrogiem, ale prawdziwie niebezpieczny jest czas".     

Mroczna Bohaterka x CamrenWhere stories live. Discover now