Rozdział 1

7K 107 62
                                    

PONIEDZIAŁEK

Najgorszy dzień tygodnia. Trzeba wstać rano, po całym weekendzie imprezowania lub spania całymi dniami. Bardzo męczące.

Wstałam leniwie z łóżka i przejrzałam się w lustrze. Matko jak ja wyglądam. Zeszłam na dół, od razu przywitał mnie pies - wielki owczarek.

Jak się okazało nie było nikogo w domu. Tata i jego żona - Karolina byli już w pracy. Zrobiłam sobie herbatę i kanapki do szkoły i poszłam do łazienki

poprawić swój wygląd. Wzięłam szybki prysznic, rozczesałam moje długie brązowe włosy i wróciłam na górę po jakieś sensowne ubrania. 

Nie pójdę przecież do szkoły w piżamie. Stanęłam przed szafą i dość szybko się zdecydowałam na ubiór. Koszula w czarno-białą kratę, czarne jeansy, czarne conversy. Trochę depresyjnie, ale lubię ten zestaw. Wzięłam plecak z książkami i zeszłam z powrotem na dół. Wypiłam herbatę i poszłam umyć zęby.

Wygoniłam psiaka na podwórko i wsiadłam do swojego auta i pojechałam do szkoły. Mam około 15 minut jazdy.

Bez większych przeszkód dotarłam pod budynek szkoły. Znalazłam miejsce parkingowe i poszłam na lekcje. Dzisiaj w miarę luźny dzień - informatyka, język polski i angielski, geografia i matematyka. Lekcje do 14:30, czyli szybko zleci.

Na korytarzu od razu spotkałam swoją paczkę - Bartka, Przemka, Sebastiana i Natalię. Bartek i Przemek to wysocy bruneci o ciemnych oczach. Sebastian jest chudym, wysokim blondynem. Bartek jest trochę grubszy, i rok od nas starszy, marzy o swojej szkole tańca. Przemek za to jest chudy jak patyk i bardzo go interesują militaria. Natalia - niska brunetka, mówi że interesuje się sportem, ale nie bardzo po niej widać żeby coś ćwiczyła. Znamy się od gimnazjum i wszyscy jesteśmy w 3 i 4 klasie technikum. Bartek jest na fryzjerstwie, Przemek i Sebastian na fotografii, a ja z Natalią na logistyce. Przywitaliśmy się wszyscy, ale nie zdążyliśmy dużo porozmawiać, gdyż zadzwonił dzwonek na lekcję.

Na następnej przerwie znów się spotkaliśmy.

Przemek - Emilka, cieszysz się na tą wycieczkę?

Ja - jaką wycieczkę..?

Bartek - no przecież od dawna o tym wszyscy gadają! W środę jest wycieczka do Czech!

Natalia - z tego co pamiętam to nawet za nią zapłaciłaś.

Ja - ach no tak.. Wybaczcie, ale jestem trochę nieogarnięta po weekendzie.. Jeszcze śpię. Dzisiaj jak wrócę do domu to zaczynam się pakować

Natalia - może wpaniemy wszyscy do Ciebie?

Ja - mam dzisiaj dużo pracy. Po szkole chcę jechać do dziadków i mam trochę do zrobienia wokół domu.

Przemek - no dobra, to kiedy indziej wpadniemy

DRRRRRŃ

Ja - chodźmy na lekcję

******

DRRRRRŃ

Jak dobrze że ten dzień się już skończył. Nie był ciężki, ale nie miałam ochoty siedzieć w szkole. Pojechałam do dziadków, poczęstowali mnie obiadem, spytali o dzień, na koniec wizyty uraczyli 100zł kieszonkowym. W sumie całkiem nieźle. Pojadę jeszcze do mamy. Nie było mnie u niej już jakiś miesiąc, od czasu kiedy pokłóciłam się z ojczymem i wyprowadziłam się do taty. Kiedy weszłam akurat na szczęście go nie było. Przywitałam się z mamą, porozmawiałyśmy, dostałam kolejną stówkę kieszonkowego, poprosiła mnie o pamiątkę i po raz któryś przeprosiła za zachowanie jej męża. Nic mnie już jednak nie przekona żebym tam wróciła.

Po drodze do domu zrobiłam jakieś małe zakupy na wycieczkę, żeby jutro nie robić tego na ostatnią chwilę. Kupiłam jakieś ciastka i kilka małych butelek z wodą.

Kiedy wróciłam przywitał mnie wielki futrzak, nikogo jeszcze nie było w domu. Szybko odłożyłam swoje rzeczy i znalazłam niedużą walizkę na swoje rzeczy. Spakowałam co uważałam za potrzebne i przebrałam się w koszulkę z wytartym napisem i stare dresy. Zobaczyłam czy jest coś do jedzenia, jednak moją uwagę przykuła kartka na stole zostawiona przez Karolinę "nie gotuj obiadu, jak wrócimy z pracy pojedziemy wszyscy na pizzę". Super, nie muszę się wysilać. Zrobiłam sobie małą kanapkę i poszłam do ogrodu. Odpaliłam kosiarkę i skosiłam cały trawnik. Mamy duży ogród, więc trochę mi to wszystko zajęło. Kiedy skonczyłam była już godzina 17:30, czyli zaraz tata z Karoliną wrócą i pojedziemy na pizzę. przez te pół godziny zdążyłam się wykąpać i obejrzeć kawałek jakiegoś paradokumentu w tv. Wkrótce przyjechali i pojechaliśmy na pizzę.

**********

Rozdział pierwszy za nami :) Jest to moja pierwsza książka i mam nadzieję, że Wam się spodoba. Niektóre fakty są wzorowane na moim życiu, niektóre totalnie z kosmosu wyrwane. Mam już pomysł na całość, teraz to tylko zebrać do kupy. Jeśli mielibyście jakieś pomysły śmiało możecie do mnie pisać, coś mogę zmienić, coś dodać, coś ująć, jednak zakończenia nie zdradzę i nie zmienię ;) Dopiero staram się ogarnąć WattPada, wybaczcie więc standardową okładkę, brak zdjęć i mało zachęcający tytuł, ale na to nie miałam żadnego pomysłu ;) Rozdziały będą raczej krótkie żeby pozostawić jakiś niedosyt, jednak postaram się je dość często publikować. Zapraszam do pozostania ze mną :)

WycieczkaWhere stories live. Discover now