Rozdział 51

1.4K 37 2
                                    

- Ej, mała, obudź się. - Słyszałam jakiś głos. Zostaw mnie, chcę spać. Świat zawirował, wszędzie było jasno.

- No już, wracaj do nas. - Znów inny głos. Znowu świat zawirował.

- Stary, zabiłeś ją. - O co im chodzi, przecież ja tylko się chcę wyspać.

- Nie, zobacz, oddycha. - No jasne, że oddycham, przecież śpię. Tylko czemu mnie tak boli głowa.

Gwałtownie się podniosłam do pozycji siedzącej. W pokoju było jasno. Pierwszy w oczy rzucił mi się Dominik, bo siedział na przeciwko. Leżałam na czymś miękkim. To była kanapa. Za mną siedział jakiś facet, a za kanapą stali Wojtek, Michał, Adrian i jeszcze jeden, który przykładał lód do nogi, a konkretnie biodra. Wojtek trzymał coś w ręce, wszyscy na mnie patrzyli. Wtedy w moją głowę uderzył ból, jakby ktoś mi solidnie przywalił czymś ciężkim. Złapałam się za czoło i opadłam z powrotem na kanapę. Ktoś zabrał moją rękę i przyłożył coś zimnego do czoła. Oh, jaka ulga...

- Co się stało? - Jęknęłam.

- Trochę za mocno się wczułem w klimat waszej gry i chciałem was przestraszyć. Nie spodziewałem się aż takiej reakcji z Twojej strony... - Powiedział zakłopotany Michał.

- A ja ucierpiałem w wyniku tej jego zabawy. - Odezwał się facet od biodra. - To we mnie uderzyłaś.

- Myśleliśmy, że tylko Cię zamroczyło, ale jak już Cię nie mogliśmy dobudzić przez kilka minut zaczęliśmy się martwić.

- Mam guza? - Zapytałam próbując ręką dotknąć czoła.

- Masz. - Odpowiedział Wojtek, który trzymał mi mój zimny okład.

- Duży? - Spojrzał na swoją dłoń, zwinął ją w pięść, obejrzał dokładnie.

- No, taki gdzieś... - Na co wszyscy się zaśmiali.

- Wow, większy od Twojego... - Chłopaki wydali z siebie głośne UUUU.

- Taa? Jakoś nie słyszałem narzekań z Twojej strony, a jak wrócisz w pełni do siebie, chętnie Ci przypomnę rozmiar, bo coś Ci się zapomniało.

- Zobaczymy. - Zaśmiałam się.

- Mocno się uderzyłaś w głowę, co?

- Trochę. - Wyszczerzyłam się pokazując wszystkie zęby.

- Chociaż uzębienie masz kompletne. Skończymy ten wieczór gier i wrócisz spać na górę? Z tego co pamiętam, miałaś iść się napić i zaraz do mnie wrócić.

- Tak, idziemy na górę. - Stwierdziłam, po czym spróbowałam się sama podnieść, jednak ból czaszki mi to uniemożliwił.

- Już, spokojnie. - Wojtek obszedł kanapę i mnie podniósł. Ruszył w kierunku schodów.

- Dobranoc! - Krzyknęłam chłopakom trzymając mój lodowy okład. Nie pamiętam, czy usłyszałam odpowiedź. Kiedy dotarliśmy do pokoju, już wydawało mi się, że czuję się dobrze. - Możesz mnie postawić?

- Co? Lepiej nie wstawaj. Zaraz Cię położę.

- Nie chcę się kłaść, nie ograniczaj mnie. - Mruknęłam, po czym wyrwałam się Wojtkowi. Trzymał mnie jednak cały czas, żebym nie upadła.

- Ty się na prawdę mocno uderzyłaś w tą głowę. Chodź się połóż.

- Nic mi nie jest! - Zaczęłam się stawiać.

- Czy Ty jesteś pijana? - Zapytał podejrzliwie.

- Nie, ale kręci mi się w głowie jakbym była.

- Dlatego się połóż.

- Nie!

- Dobra, jak chcesz, ja idę spać. - Ruszył w kierunku włącznika światła.

- Strasznie miękki się zrobiłeś. - Palnęłam. Co.

- Słucham? - Zatrzymał się i się nie odwracał. Co mi odbiło. Jeszcze nie wiedziałam, na jak niebezpieczny teren wkraczam.

- No mówię. Kiedyś byłeś taki władczy, męski, a teraz? Jesteś taki... Miękki po prostu.

- Nie chcesz wracać do tego, co było kiedyś. Kładź się spać.

- A może chcę? - Na reakcję nie czekałam długo. Znalazł się przy mnie w sekundę i pchnął mnie na ścianę. Po tym jak się od niej odbiłam, złapał mnie, obrócił i uderzył w ścianę jeszcze raz, tym razem przodem, na co głośno jęknęłam. Swoimi nogami rozsunął moje i je także docisnął do ściany. Jedną ręką trzymał obie moje ręce, skręcone na plecach, a drugą złapał za szyję lekko ściskając. Bałam się Slendera? Ha! Slender przy Wojtku to urocza przytulanka.

- Nie chcesz do tego wracać. - Warknął mi do ucha takim głosem, jakim zwracał się niegdyś do Patryka.

- Wojtek, to boli, przestań. - Jęknęłam, jednak tylko mocniej zacisnął swoją dłoń na moim gardle.

- Shh, nie prosiłem Cię o głos w tej sprawie. - Wtedy drzwi do pokoju się otworzyły. Uratowana. - Wypierdalaj stąd! - Krzyknął Wojtek, na co drgnęłam, co mu się nie spodobało.

- Wojtek... Co Ty... Zostaw ją... - Usłyszałam głos Michała.

- Jak stąd zaraz nie wyjdziesz, to zacznę do Ciebie strzelać, czego kurwa nie rozumiesz. - Warknął Wojtek.

- Stary...

- Już Cię tu kurwa nie ma! - Krzyknął. - Albo ją zabiję. - Powiedział mrocznym głosem. Jestem w dupie. Wtedy usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi. Jeszcze gorzej. Pociemniało mi przed oczami.

- Wojtek... - Wychrypiałam. Poluzował uścisk na mojej szyi, przez co gwałtownie wciągnęłam powietrze.

- Mówiłem Ci, maleńka, że nie chcesz tego. - Powiedział już swoim normalnym głosem. Stopniowo mnie całą puścił. Obróciłam się, teraz stałam tyłem do ściany, a Wojtek kilka centymetrów ode mnie.

- Jak mogłeś... - Oczy mi się zaszkliły.

- Robiłem dużo gorszych rzeczy, zostałaś w tym momencie potraktowana ulgowo. Nikogo nie traktowałem tak jak Ciebie przez ten cały czas. Czy to kiedy byłem dzieckiem, czy teraz. Nie możesz pojąć, że jesteś dla mnie ważna i nie chcę Ci robić krzywdy? Po co sama to wywołujesz?

- Teraz zaczynam się zastanawiać ile jeszcze masz twarzy... - Odwróciłam od niego wzrok. Szybko jednak na to zareagował i złapał moją szczękę w swoją dłoń i obrócił ku sobie.

- Dwie. Jedną dla Ciebie i drugą dla reszty świata. Jak kobieta jest w stanie zmiękczyć gangstera tylko dla siebie to uważasz, że nic to nie znaczy? Nie dałem Ci tego bez powodu. - Złapał mnie za dłoń z pierścionkiem. - Więc przestań kombinować i robić takie dziwne odchyły jak dzisiaj. Wracamy do łóżka. - Pociągnął mnie za sobą. Już nie miałam odwagi mu się przeciwstawić. Zgasił światło, położył się obok mnie. - Dobranoc. - Mruknął cicho, po czym mnie do siebie przysunął. Znów nie mogłam zasnąć.

WycieczkaWhere stories live. Discover now