Rozdział 32

1.7K 46 8
                                    

Miałem wrażenie, że jadę do tego domu całą wieczność, a minęło zaledwie kilka minut. Kilka minut podczas których nie wiadomo co się z nią działo. Nie ściągałem nogi z gazu, wyciągałem z auta ile się dało. Kiedy wiedziałem, że zbliżam się do miejsca, o którym rozmawiałem z chłopakami przyszło mi coś do głowy. Zatrzymałem samochód w pobliżu wyżej wspomnianego domu i wysiadłem. Chłopaki poszli za moim przykładem.

- Co robimy? - Spytali.

- Przecież nie możemy tam tak po prostu wjechać i zaparkować w garażu. - Przewróciłem oczami.

- Masz rację. Trzeba tam wejść tak, żeby nie wiedzieli o tym, że tam jesteśmy. Jeszcze ją skrzywdzą. - Powiedział Michał. Nie mogłem w ogóle tego przetrawić, że ktoś by mógł ją skrzywdzić.

- O ile już tego nie zrobili.- Mruknął Adam, na co spiorunowałem go wzrokiem. Nie mogli jej skrzywdzić. Po prostu nie mogli.

Obmyśleliśmy szybki plan działania. Najpierw szybko dookoła domu, czy nikogo nie ma. Potem wbijamy do domu, strzelamy do ewentualnych przeszkód, czyli wspólników Patryka. Na szczęście tłumiki zdały wszystkie testy i nic nie byłoby słychać. Potem przeszukanie całego domu, odbicie małej, zemsta na tym frajerze.

Wszystko było wspaniale przemyślane. Kiedy doszliśmy do podwórka, zobaczyliśmy ten sam samochód, który wjeżdżał i wyjeżdżał z naszej bramy. Było więc pewne, że są tutaj. Przed domem sprzątnęliśmy jednego gościa. Dookoła już nikogo nie było. Po cichu nacisnąłem klamkę i weszliśmy do środka. Drzwi na szczęście były otwarte. Równie cicho przeszliśmy przez korytarz, salon. Nikogo nie było.Przeszukaliśmy wszystkie pomieszczenia. Pusto. Dom wyglądał jakby był normalnie zamieszkiwany przez cały czas. Z tym, że pusty. Weszliśmy po schodach. Cisza. Zaraz. Przesłyszałem się? Poszedłem w stronę, z której wydawało mi się, że dochodził dźwięk. Chłopaki niepewnie szli za mną. Oni nic nie słyszeli? Stanąłem przy jednych z kilku drzwi korytarza, którym szliśmy. Oparłem się o ścianę i zacząłem bardzo intensywnie myśleć.

- Co się stało? - Spytał szeptem Michał.

- Wydawało mi się, że coś słyszałem. - Odpowiedziałem równie cicho.

Wtem moich uszu dobiegł głośny jęk bólu. Był tak blisko, że miałem wrażenie, że ta osoba stoi przede mną. Wiedziałem jednak, że dzielą nas drzwi.Nacisnąłem cicho na klamkę, chociaż wszystko się we mnie gotowało. Zamknięte. Odsunąłem się i z całej siły kopnąłem w drzwi łamiąc zamek. To co zobaczyłem przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Ona tam leżała. Pół naga. Pod nim. A on ją dotykał. Upuściłem broń i rzuciłem się na niego. Ściągnąłem go z małej i rzuciłem na ścianę. Nie spodziewał się tego. Kiedy upadł, zacząłem go okładać pięściami i świat na moment zniknął.



<Michał>

Wszystko działo się jakby w sekundzie. Wyłamane drzwi. Wojtek rzucił się na Patryka. Zobaczyłem tamtą małą przywiązaną do łóżka, więc długo się nie zastanawiałem. Podbiegłem do niej, zdjąłem swoją skórzaną kurtkę zarzucając ją na jej nagie ciało. Nożem, który wyjąłem z kieszeni szybko odciąłem wszystkie liny, które ją krępowały. Skuliła się w momencie. Po jej policzkach płynęły łzy, a kiedy ją dotknąłem, podskoczyła, jakbym raził prądem.

- Hej, mała, już wszystko dobrze. - Powiedziałem cicho, choć wiedziałem, że dla niej przez długi czas nie będzie dobrze. Usiadła na łóżku i spojrzała w stronę Wojtka, na co szybko odwróciłem jej głowę w swoją stronę. Znów się przestraszyła.

- Zabierz mnie do domu. -Wyszeptała.

Wziąłem ją na ręce,jakby nic nie ważyła. W tym czasie Damian próbował załagodzić Wojtka, a Adam gdzieś zniknął. Zniosłem ją po schodach na dół,a ona cały czas płakała mi w ramię. Otworzyłem drzwi i prawie zderzyłem się z Adamem.

WycieczkaWhere stories live. Discover now