Rozdział 29

1.9K 48 4
                                    

- Ej mała, wszystko okej? - Z zamyślenia wyrwał mnie głos Wojtka. Nie mogłam mu powiedzieć, że chcę tu zostać. Cały plan wziąłby w łeb. Z jednej strony sama nie wiem, czego chcę, z drugiej jednak nie jest tu tak źle...

- Em... Jasne, zamyśliłam się tylko trochę, nic mi nie jest.

- Ładnie Tobą potrząsnęło jak to przeczytałaś. Jakbyś na chwilę umarła i nagle powróciła - Zaśmiał się Adam.

- Dziwisz się? Została porwana i musi żyć z 18 gangsterami-świrami. - Odpowiedział mu Michał. W końcu się dowiedziałam ilu ich było. 18... Sama w domu z 18 facetów. Grubo.

- Zawsze to nie ciapate. Z dwojga złego lepsza jest obecna sytuacja. - Mrugnął do mnie Adam.

- Czemu nie jeździcie wszyscy? - Zapytałam, czego od razu pożałowałam. Wszyscy patrzyli na mnie jakbym co najmniej kogoś zamordowała. Przez około 3 tygodnie, które tu spędziłam, nie zauważyłam, że za bardzo nie rozmawiają o tym czym się zajmują.

- Bo nie ma takiej potrzeby. - Odparł najspokojniej w świecie Wojtek. Ze wszystkich zeszło napięcie i wyraźnie odetchnęli. - Kilkoro wystarczy. Zmieniamy się co wyjazd. Wbrew pozorom nie jest potrzebna jakaś strasznie wielka grupa do tego. - Wzruszył ramionami. - Niby każdy ma jakieś dodatkowe zadania, jednak skupiamy się głównie na drodze. Żadna większa filozofia.

- I bardzo się wam to opłaca, co? - Spytałam ciekawa, na co wszysyc się zaśmiali.

- Widzisz jak żyjemy. Cena wywoławcza za osobę to 50 tysięcy euro. Dla nich to grosze, ale na nasze złotówki to dużo. Zawsze wracamy z przynajmniej 2 milionami.

- A jak to się zaczęło?

- Może później Ci opowiem. - Powiedział chłodnym głosem, na co drgnęłam, jednak natychmiast przytulił mnie mocniej.

Chłopcy zaczęli gadać między sobą, a ja znów zaczęłam się tępo gapić w ekran telewizora. Czy może jednak zostać, czy dalej kombinować jak stąd uciec... Dopiero po chwili zauważyłam, że ekran jest czarny, a chłopaki znów się na mnie patrzą. Obok mnie dosiadł się Michał i przysunął do siebie, odrywając od ciała Wojtka, który ku mojemu zdziwieniu nie zareagował.

- aż tak Tobą potrząsnęło? - Zapytał z troską.

- Nie... Zamyśliłam się tylko.

- A o czym tak myślisz? Bo na prawdę często się zamyślasz. - Włączył się Adam.

- A... O niczym.

- To jak się tak tulisz do Michała to chodź do mnie, na kolanka, może mi coś powiesz. - Powiedział z łobuzerskim uśmiechem.

- Nie, dzięki, heh.

- Boisz się? - Mrugnął do mnie Wojtek. Dziwnie mi było na niego patrzeć z objęć innego faceta.

- Nie, nie boję się. Dobrze mi jak mnie Michał przytula. - Również do niego mrugnęłam i mocniej wtuliłam się w bok mojej nowej przytulanki. Wiedziałam, że to wkurzy Wojtka, jednak nie było widać po nim żadnej reakcji. Mierzyliśmy się chwilę na spojrzenia, po czym zapytał.

- Przejedziemy się?

- Em, jasne, czemu nie...

- Ej, do mnie to nie chciałaś przyjść, a z nim lecisz wszędzie. - Oburzył się Adam. Wojtek w tym czasie wstał i podał mi rękę, którą złapałam i mnie podniósł z kanapy.

- Widzisz, tak działa urok osobisty. - Zaśmiał się i wyszczerzył do niego Wojtek. - Na razie chłopaki. - Powiedział, po czym wyszliśmy z domu.

WycieczkaWhere stories live. Discover now