Rozdział 31

1.8K 39 7
                                    

- Tu macie numery do kilku lasek, wyrwanych dzisiaj na zakupach. Obdzwońcie je, dajcie znać jak coś pójdzie nie tak i je zgarnijcie.

- Jasne, bo my nie mamy nic lepszego do roboty. - Powiedział Adam. Lubiłem go, ale wkurwiał nieraz jak nikt inny.

- Zapierdalaj po te laski,już! - Warknąłem na niego.

- Stary, nie denerwuj się.Idź, zajmij się swoją małą i ochłoń trochę. - Próbował mnie uspokoić.

- Ja nie muszę ochłaniać, za to Ty musisz przestać mnie irytować.

- Jesteś bardzo nerwowy.Tylko przy niej się jakoś wyciszasz. - Wtrącił Michał. Niestety miał rację. Wszyscy już to wiedzieli.

- No i?

- No i nic. Nie denerwuj się. Przecież wiesz, że Adam żartuje. Idź na górę, my ogarniemy te laski.

- Dzięki, Michał,chociaż na Ciebie mogę liczyć. - Spojrzałem wymownie na Adama i ruszyłem na górę. Marzyłem o tym, by dotknąć jej małego ciała, przytulić ją do siebie, zaciągnąć się jej zapachem. Chciałem mieć ją blisko siebie i spróbować jej warg. Zaraz po otworzeniu drzwi zastałem puste łóżko. Może poszła się wykąpać? Zrobiłem krok w głąb pokoju i zamarłem. Nie słychać prysznica. Otwarte okno. Przecież nie mogła stąd skoczyć, tu jest za wysoko.Brudna ściana? Coś jest nie tak. Wtedy dobiegł do mnie mocny zapach, którego nie da się z niczym pomylić. Chloroform. Próbowałem znaleźć źródło zapachu, jednak wyglądało na to,że sprawca zabrał je ze sobą. Pobiegłem. Nie, poleciałem na dół do chłopaków.

- Co tak szybko wróciłeś? Tak szybko kończysz? - Zaśmiał się Adam. Nerwy mi puściły. Podszedłem do niego, złapałem za koszulkę, podniosłem nad ziemię i docisnąłem do ściany.

- Ej, uspokój się. -Poczułem silny ucisk dłoni Michała na moim ramieniu, przez co musiałem opuścić Adama. - Co się stało?

- Nie wiem, kurwa, nie ma jej w pokoju. Okno jest otwarte i wszystko jebie chloroformem. Ktoś u mnie był, kiedy ona weszła.

- To teraz pomyśl racjonalnie. Wiem, że to ciężkie, ale uspokój się. Podejrzewasz kogoś? - On studiował medycynę poszerzoną o psychologię, czy jak?

- Nie. - Chwila namysłu.- Tak. - Pognałem znów na górę do pokoju o którym pomyślałem.Do pokoju Patryka. Nie czekając aż mi ktoś otworzy, po prostu wyważyłem drzwi. Nie myliłem się. Nie było go tam. Ciśnienie skoczyło mi chyba do 200. Chciałem wszystkim rzucać, wszystko zniszczyć.

- Wojtek..? - Usłyszałem za sobą głos Michała.

- To on. Ale jak to z robił, przecież to nie możliwe. A gdybym wszedł z nią? Nic by się nie stało.

- Uspokój się. - Warknął na mnie Michał. - Zobacz na to. - Podał mi telefon, na którym był odpalony jakiś filmik. - Tutaj widać, jak wy wjeżdżacie na nasz teren. Kawałek później widać jak się przesiadacie. Tutaj natomiast - przewinął kawałek - akcja dzieje się 6 minut później.Jakiś samochód tu wjeżdża. Brama się otwiera, bo ma do niej klucz. Ale pod dom zajechaliście tylko Ty i ona. Z tego wniosek, że ten ktoś już musiał być w domu, zanim wy przyjechaliście. Czyli może to być, jak zauważyłeś Patryk. On ją tylko zgarnął, i musieli wyjechać. Przed chwilą dostałem powiadomienie o tym, że brama się otworzyła, dlatego z tym do Ciebie przyszedłem.

- Jak Ty możesz cały czas zachowywać taki spokój. - Zapytałem, po czym uświadomiłem sobie, że brzmię jak Emilka. Poza tym, to nie jego problem...

- Lata praktyki. Teraz nie możesz zrobić niczego głupiego, ani popełnić błędu. Jadę z Tobą i jej szukamy.

- To nie będzie łatwe...

WycieczkaOnde histórias criam vida. Descubra agora