Rozdział 50

1.3K 41 2
                                    

Jednak nie mogłam spać tej nocy. Coś mnie gryzło. Poszłam do łazienki. Wróciłam do łóżka. Zmieniłam pozycję jakoś 500 razy. No nie. Może wody. Wstałam i ruszyłam do drzwi.

- Gdzie idziesz? - Podskoczyłam na cichy głos Wojtka.

- Muszę się czegoś napić. Zaraz wrócę. - Mruknął coś tylko i dalej poszedł spać. Szłam ciemnym korytarzem. Mrocznie. Nie lubię takich klimatów, to jest dobre do horroru, a nie do życia.

- Aaaahahahaha!! - Usłyszałam kilka głosów z dołu, przez co znów podskoczyłam ze strachu. Kogo porąbało i drze się w środku nocy?

Dotarłam do schodów i po cichu po nich zeszłam. Na dole paliło się jakieś lekkie światło. Kilku chłopaków siedziało w salonie. Zeszłam na dół i po cichu, żeby ich uniknąć przeszłam do kuchni. Stało tam kilka butelek po piwie, prawdopodobnie pustych. Telewizor nie dawał za dużego światła, więc nie widziałam zbytnio nic więcej. Nagle usłyszałam za sobą głos, na dźwięk którego podskoczyłam jak rażona prądem.

- Co tu robisz? - Spytał.

- Zeszłam tylko po coś do picia, ale szukam wody, zaraz stąd znikam. - Powiedziałam zakłopotana. Facet podszedł do szafki i wyjął z niej małą butelkę i mi ją podał, jednak gdy już po nią sięgałam, szybko cofnął rękę.

- Lubisz horrory?

- Niezbyt, bardzo się boję... - Odpowiedziałam zakłopotana.

- To super. - Powiedział i szybkim ruchem przerzucił mnie sobie przez ramię. Posadził mnie na kanapie i podał wodę. - Panowie, najstraszniejszy horror, proszę.

- Nie ma takiego. - Odezwał się Dominik. O, super, ktoś kogo znam.

- Chyba że chcesz mała w coś zagrać.

- Na przykład?

- Gramy w Slendera i idziemy do lasu. Kto najdłużej wytrzyma, wygrywa. - Spojrzał na mnie. - Nam jest łatwiej, bo od nas nikt nie jest półtora metra wyższy. - Na co zaśmiali się wszyscy, a ja siedziałam tam jak na szpilkach.

- Chyba sobie żartujesz, że będę w to grała, a potem jeszcze wyjdę na zewnątrz. Będę się bała sama do kuchni pójść, która jest dwa kroki stąd, a co dopiero wyjść z względnie bezpiecznego domu.

- Czyli postanowione. Odpalaj Xboxa.

- Chyba to nie jest najlepszy pomysł...

- Nie pękaj mała, nas jest 4, on jeden, nic Ci się nie stanie. - Na wielkim ekranie pojawiła się czołówka gry. Któryś z nich wziął pada i rozpoczął grę. Potem pad trafił do mnie.

- No, popisz się. - Spojrzałam na niego, na pada, na telewizor.

Chwilę pokręciłam się postacią w miejscu, pobawiłam latarką, opracowałam mechanizm chodzenia. Dobra, ruszamy.

- Tyle razy to przeszliśmy, że będziemy Cię nawigować. Idź prosto cały czas.

Szłam więc w każdym wskazanym kierunku. Głośna muzyka nie pomagała w pokonaniu lęku. Wykonywałam ich wszystkie instrukcje. W pewnym momencie zatrzymałam grę.

- Macie tu jakiś kocyk?

- A co, zimno Ci? Możemy Cię rozgrzać. - Zaśmiał się ten, co mnie tu przyniósł i położył dłoń na moim udzie, przez co gwałtownie się spięłam. Ten po mojej prawej mnie objął, przez co podskoczyłam jeszcze bardziej.

- Dwóch na raz Cię nie kręci? Możemy pojedynczo. - Zaśmiali się.

- Przestańcie, proszę. - Powiedziałam już na prawdę przestraszona.

- Spokojnie, spokojnie. Jeszcze nam życie miłe. - Potrząsnął mną ten, który mnie obejmował, ale koniec końców nie zabrał ręki.

- Ej, serio tu wieje. Jest jakby przeciąg.

- Co Ty pierdolisz, jaki... Dobra, przeciąg.

- Kto pójdzie sprawdzić, co się dzieje? - Cisza. Tak jak się spodziewałam.

- Nagle wam jaj zabrakło? - Spytałam przewracając oczami. Wstałam z kanapy i poszłam w stronę drzwi wejściowych, które jak się okazało, były otwarte. Od razu tego pożałowałam, ale przecież się nie poddam, nie dam im tej satysfakcji. Bez zapalania światła ruszyłam korytarzem w stronę drzwi.

- Mała, nie idź tam. Tak się zaczynają wszystkie horrory.

- Bzdury gadacie. - Powiedziałam i zamknęłam drzwi. Odetchnęłam z ulgą, chociaż wciąż cała się trzęsłam. Taka odważna to ja chyba w życiu nie byłam. Wróciłam do nich na kanapę, rozglądając się w poszukiwaniu potencjalnego zagrożenia, jednak nic nie przykuło mojej uwagi. - To dostanę ten koc? - Bez słowa mi go podali. Wzięłam do ręki pada i wznowiłam grę. Patrzyli na mnie jak osłupiali, jednak po czasie się ogarnęli i dalej ze mną przeżywali fabułę gry.

- A mówiłaś, że taka strachliwa jesteś... - Powiedział ten po prawo.

- Bo jeszcze nic strasznego się nie wydarzyło.

- A te drzwi? - Spytał ten z lewej. - My się baliśmy wstać.

- Ta jasne. Jeszcze przed chwilą mnie chcieliście bronić przed Slenderem, a baliście się wstać i drzwi zamknąć... Coś kombinujecie świry.

- Uważaj, tam jest! - Krzyknął Dominik. Szybko odwróciłam postać od strasznego pana bez twarzy i szłam dalej. Wtedy obraz zaczął szarzeć.

- Głowa w dół, głowa w dół! - Krzyczeli wszyscy.

Udało się. Uciekłam. Ale następnym razem już mi się nie udało. Pojawił się z nikąd przede mną, po prostu wyskoczył na ekran. Wtedy poczułam czyjeś dłonie na obu ramionach i wrzask nad głową. Chłopaki zaczęli krzyczeć równo ze mną, a ja w akcie paniki i próby ucieczki, przechyliłam się na prawo, w dół, z impetem uderzając głową w biodro chłopaka po prawej. Tak skończył się jakże przyjemny wieczór z horrorami.





---------------------------------

2K wyświetleń!! Dziękuję Wam!! <3

WycieczkaWhere stories live. Discover now