Rozdział 44

1.5K 44 11
                                    

Dobra, tylko... Co dalej? Miałam wrażenie, że kwitnę już tutaj nieskończenie wiele czasu. Wtem tylne drzwi się otworzyły. Były tu tylne drzwi? W każdym razie na pewno nie te od strony baru, bo muzyka już zaczęła grać.

- Gdzie ona jest? - Usłyszałam znajomy głos. Uff wrócili po mnie.

- Tam, za tymi skrzynkami. - To był głos chłopaka, który mnie tu schował. Sama wyszłam zza tych skrzynek i zobaczyłam Wojtka. Był kompletnie pijany. W pewnym momencie nie chciałam do niego wracać, tylko zaczekać w tych skrzynkach aż przetrzeźwieje.

- Chodź, jedziemy do domu. - Wymruczał.

- Ty prowadzisz? - Spytałam lekko zaniepokojona.

- No co Ty, jestem pijany. - Wyszczerzył się pokazując mi otwartą butelkę piwa. Podeszłam do niego. Alkohol był wyczuwalny z daleka.

Wyszliśmy tylnymi drzwiami. Poprowadził mnie, albo ja jego, do samochodu, co jakiś czas popijał piwo. Wsiedliśmy i od razu mnie do siebie przytulił. Adam siedzący z przodu też nie wyglądał najlepiej. Michał był chyba najtrzeźwiejszy jako kierowca, ale kilka drinków też wypił. Dodatkowo wydychane powietrze Wojtka i Adama nie pomagało w zachowaniu trzeźwości. Mi też lekko się kręciło w głowie. Po jakimś czasie udało nam się dotrzeć pod dom. Weszliśmy do domu. Wojtek cały czas się śmiał i zataczał. Ciekawe ile wypił? Po drodze przez salon klepnął mnie w tyłek. Zobaczył to jego tata, który jakby na nas czekał.

- Emilka, pójdź na górę, ale nie do pokoju mojego syna. - Powiedział groźnie.

- Niby dlaczego moja dziewczyna ma nie iść do mnie? - Wybełkotał Wojtek przyciągając mnie do siebie.

- Bo jesteś pijany. Nie panujesz nad sobą.

- Dzizas, to dlatego że ją zabiłem? To było dawno! - powiedział sfrustrowany.

- Emilka, chodź. - Zwrócił się do mnie Michał.

- Odpierdolcie się od niej wszyscy!

- Hejj, spokojnie. - Powiedziałam próbując go uspokoić. - Pójdę na górę, ogarnę się troszkę, a Ty zaraz tam przyjdziesz, tak?

- Nie mów do mnie jak do dziecka. - Potrząsnął głową. - Idź kochanie.

Ruszyłam w stronę schodów, a Wojtek zaczął się kłócić ze swoim tatą. Żeby się tylko nie pobili. Szedł ze mną Michał. Dotarliśmy do drzwi.

- Może faktycznie lepiej by było jakbyś z nim nie spała?

- Czemu tak się wszyscy boicie?

- Bo miał kiedyś dziewczynę, którą pod wpływem alkoholu po prostu zatłukł. Ona tego nie przeżyła. Teraz jego ojciec się martwi, że z Tobą zrobi to samo.

- Więc mam spać u Ciebie?

- Możesz gdzie chcesz. Ale takie wyjście po prostu będzie bezpieczniejsze.

- No dobra... - Otworzyłam drzwi jego pokoju i weszłam do środka. On za mną.

Poszłam do łazienki i szybko się ogarnęłam. Postanowiłam, że tylko się odświeżę, a konkretny prysznic wezmę rano. Wyszłam z łazienki, położyłam się na łóżku.

- Będziesz już spała?

- Chyba tak... Jestem zmęczona.

- W takim razie teraz ja pójdę się ogarnąć. - Wstał, zgasił światło i wszedł do łazienki.

Byłam otulona kołdrą, było mi tak ciepło i dobrze. Po chwili drzwi od łazienki się otworzyły i wyszedł Michał. Szybko. Szedł po cichu, żeby mnie nie obudzić. Leżałam tyłem do drzwi. Poczułam jak materac obok się ugina, ktoś wchodzi pod kołdrę. Przysunął się do mnie. Przytulił. Opuszkami palców zaczął gładzić moje ramię. Pocałował mnie w policzek.

WycieczkaWhere stories live. Discover now